Rozdział 1
Jest to opowieść o Jonatanie Lwie Serce, która może przypominać baśń, lecz wszystko w jej jest szczerą prawdą. Jonatan nie nazywał się Lwie Serce od początku – podobnie jak jego brat, Karol, zwany Sucharkiem, i mama, miał na nazwisko Lew. Zanim zyskał miano Lwie Serce wydarzyło się wiele dziwnych rzeczy.
Jonatan wiedział, że jego młodszy brat umrze. Wiedzieli o tym prawie wszyscy, oprócz Karola. Przez ostanie sześć miesięcy chłopiec leżał w łóżku, osłabiony kaszlem i nie mógł chodzić do szkoły. Pewnego dnia przypadkowo podsłuchał rozmowę mamy z jedną z klientek, dla której szyła sukienkę. Nagle usłyszał, że niedługo umrze. Wiadomość ta przeraziła go bardzo, lecz nie chciał, aby mama coś zauważyła.
Wieczorem, kiedy Jonatan wrócił do domu, Karol, płacząc, spytał go, czy to prawda. Jonatan zamyślił się przez chwilę, a potem odparł, że tak. Malec rozpłakał się jeszcze bardziej, żaląc się, że to niesprawiedliwe, ponieważ nie ma jeszcze nawet dziesięciu lat. Wówczas Jonatan wyjaśnił mu, że śmierć nie będzie okropna, a wręcz przeciwnie – będzie wspaniale, gdyż przeniesie się do Nangijali. Kraina ta mieściła się po drugiej stronie gwiazd i pochodziły z niej wszystkie bajki. Zapewnił Karola, że gdy tam się znajdzie, od razu będzie zdrowy, silny i piękny.
Przez wiele godzin rozmawiali o Nangijali. Nagle Jonatan poprosił braciszka, aby przyleciał do niego z Nangijali jako śnieżnobiała gołębica i usiadł na oknie. Sucharek ze smutkiem pomyślał, że nie będzie przy nim ukochanego brata. Rozpłakał się, a Jonatan zapewnił go, iż pewnego dnia on również znajdzie się w Nangijali. Wyjaśnił, że w baśniowej krainie nie ma prawdziwego czasu.
Na ziemi mogą minąć lata, lecz w Nangijali upłyną zaledwie dwa dni. Karol uspokoił się i powiedział, że byłoby cudownie, gdyby to Jonatan znalazł się tam pierwszy i czekał na niego. Jonatan popatrzył na niego ze smutkiem, z bólem mówiąc, że będzie musiał żyć bez swojego Sucharka.
Rozdział 2
Jakiś czas później wydarzyło się coś strasznego i Jonatan znalazł się w Nangijali. Zdarzenie to zostało opisane w lokalnej gazecie. W domu wybuchł pożar w chwili, kiedy Karol znajdował się sam. Kilka minut później zjawił się Jonatan i rzucił się na ratunek bratu. Przerażeni ludzie obserwowali, jak ogień odcina chłopcom drogę ucieczki. Jonatan wziął Sucharka na plecy i bez namysłu wyskoczył przez okno. Upadając, doznał tak silnych obrażeń, że zmarł prawie natychmiast. W tej samej gazecie, na innej stronie, zamieszczony został list nauczycielki Jonatana, w którym nazwała go Lwim Sercem i bohaterem.
Karol wraz z mamą zamieszkał w domu obok. Dostali kilka używanych mebli z opieki społecznej. Malec leżał na kanapie w kuchni i czuł się bardzo samotny. Rozpamiętywał śmierć brata, jego uśmiech i ostatnie słowa, żeby nie płakał, ponieważ spotkają się w Nangijali. Tęsknił za Jonatanem i z przerażeniem myślał, że opowieść o cudownej krainie mogła okazać się nieprawdą. Pewnego dnia, wieczorem, kiedy czuł się bardzo nieszczęśliwy i płakał z głową wtuloną w poduszkę, usłyszał gruchanie gołębia. Zaskoczony, ujrzał białą gołębicę, siedzącą na parapecie okna.
Przypomniał sobie opowieść Jonatana o Nangijali i zrozumiał, że brat przyszedł go pocieszyć. Z radością zaczął wsłuchiwać się w gruchanie ptaka i rozpoznał głos Jonatana. Brat zapewnił go, że czeka na niego w nowym domu w Dolinie Wiśni, do którego można wejść przez niewielką furtkę z tabliczką: „Bracia Lwie Serce”. Potem poprosił, aby zjawił się w krainie jak najszybciej i gołębica odfrunęła. Karol uspokoił się i szybko zapisał adres, pod jakim miał zamieszkać.
Od tamtego dnia minęły dwa miesiące. Przez ten czas Sucharek z niecierpliwością wyczekiwał na chwilę, w której pofrunie do Nangijali. Przeczucie podpowiadało mu, że może to zdarzyć się tej nocy, więc zostawił kartkę dla mamy, aby nie płakała, ponieważ zobaczą się w Nangijali.
Rozdział 3
Karol nie wiedział, w jaki sposób dostał się do Nangijali. Pewnego dnia po prostu otworzył oczy i ze zdumieniem stwierdził, że stoi przez furtką z napisem na zielonej tabliczce: „Bracia Lwie Serce”. Zaczął wołać Jonatana i przypomniał sobie, że mieli spotkać się nad rzeką. Pobiegł wąską ścieżką i w oddali dostrzegł brata, siedzącego na moście. Rozpłakał się z radości, a wtedy Jonatan odwrócił się i przybiegł do niego, śmiejąc się radośnie. Uściskał malca, ciesząc się, że nareszcie znalazł się w Nangijali. Roześmiani, zaczęli tarzać się w trawie i wpadli do rzeki.
Sucharek zaskoczony, przekonał się, że potrafi pływać. Potem stwierdził, że już nie kaszle. Pływali przez jakiś czas, aż Karol wdrapał się na mostek i ze zdziwieniem spojrzał na swoje proste nogi. Postanowił przekonać się, czy stał się tak piękny jak Jonatan i spojrzał w lustro wody, lecz nie zauważył, że się zmienił. Z żalem powiedział, że nie jest ładniejszy niż był wcześniej, a Jonatan odparł, że wygląda zdrowo.
Po jakimś czasie ruszyli do Zagrody Jeźdźców, w której mieli razem mieszkać. Kiedy wspięli się na wzgórze, Karol odwrócił się, aby przyjrzeć się Dolinie Wiśni. Zachwycony, wyznał, że to najpiękniejsze miejsce na ziemi. Jonatan przypomniał mu, że nie są już na ziemi. Wkrótce dotarli do starej, białej chaty z zielonymi drzwiami. Tuż obok stał drugi budynek, przypominający stajnię. Nagle Karol usłyszał rżenie konia.
Jonatan z uśmiechem ruszył w stronę stajni, w której stały dwa gniade konie. Powiedział, że mają na imię Grim i Fialar, a potem dodał, że jeden z nich należy do Sucharka. Malec z trudem uwierzył, że stał się właścicielem konika. Nieśmiało pogłaskał Fialara, a Jonatan oznajmił, że mają jeszcze króliki. Karol pobiegł zobaczyć je i z radością stwierdził, że w Nangijali można mieć to, czego się tylko zapragnęło.
Wieczorem, leżąc w łóżkach, rozmawiali tak jak dawniej, kiedy przebywali jeszcze na ziemi. Jonatan uznał, że powinni zamieszkać w kuchni, aby pokój mogła zająć mama, kiedy zjawi się w Nangijali.
Rozdział 4
Nazajutrz rano chłopcy udali się na konną przejażdżkę. Karol przekonał się, że choć po raz pierwszy siedział na koniu, potrafi doskonale jeździć. Z podziwem spoglądał na Jonatana, który swym wyglądem i sposobem bycia przypominał królewicza z bajki. W Dolinie Wiśni życie było łatwe i przyjemne i chłopcy cieszyli się, że znaleźli się właśnie tutaj. Przez jakiś czas jeździli po dolinie, a następnie skierowali się na krętą ścieżkę, która doprowadziła ich do wioski. Na dróżce dostrzegli jakąś kobietę z koszykiem na ręku.
Przywitała w uśmiechem Jonatana, ciesząc się, że Karolek nareszcie zjawił się w Nangijali. Chłopiec przestawił bratu Sofię i wziął od niej koszyk, obiecując, że wieczorem zjawią się w „Złotym Kogucie”. Potem zawrócili do domu. Jonatan wyjaśnił, że „Złoty Kogut” to karczma, w której spotykają się mieszkańcy Nangijali. Sucharek z niecierpliwością wyczekiwał na przygody, o których niegdyś opowiadał mu brat. Wówczas Jonatan z powagą odparł, że malec przebywa zbyt krótko w krainie i wkrótce przeżyje niejedną przygodę, choć mogły być one nie takie, jakby sobie życzył.
W kuchni rozpakował koszyk, wyjmując z niego chleb, butelkę mleka, kilka naleśników i dzbanuszek z miodem, wyjaśniając, że w Dolinie Wiśni ludzie pomagają sobie nawzajem. Karol zauważył, że brat wyjął jeszcze malutki kawałek papieru, przeczytał to, co było na nim napisane i zamyślił się, wyraźnie zaniepokojony. Kiedy Sucharek zasnął, Jonatan podszedł do starego kredensu, otworzył tajną skrytkę, schował w niej liścik, a potem położył klucz na najwyższej półce.
Po drzemce chłopcy udali się nad rzekę, aby wykąpać się. Po obiedzie przez resztę popołudnia strzelali z łuków do tarczy, zawieszonej na drzwiach stajni. Jonatan okazał się wyborowym strzelcem i za każdym razem trafiał w sam środek tarczy. Po zapadnięciu zmroku wyruszyli do karczmy. Myśl o spotkaniu z mieszkańcami Doliny Wiśni onieśmieliła Karola, lecz brat uspokoił go, zapewniając, że nie pozna nikogo, kto będzie mu źle życzył.
Wkrótce dotarli do wsi i ujrzeli budynek zajazdu, ozdobiony szyldem z dużym, pozłacanych kogutem. Kiedy chłopcy weszli do izby, zapanowało poruszenie. Gospodarz uroczyście powitał ich, a następnie postawił Karola na stole, by wszyscy mogli go zobaczyć. Mężczyzna zapewnił malca, że może liczyć na mieszkańców Nangijali i wyraził nadzieję, że zostaną przyjaciółmi. Miał na imię Jossi, lecz wszyscy nazywali go Złotym Kogutem.
Bracia Lwie Serce podeszli do Sofii, która siedziała samotnie przy stole. Karol zauważył, że kobieta była najwyraźniej czymś zatroskana, a inni ludzie traktowali ją z szacunkiem jakby była kimś wyjątkowym. Wieczór minął bardzo wesoło na śpiewaniu piosenek i żartach. Po jakimś czasie chłopcy postanowili wrócić do domu i wyszli na podwórze. Wówczas Karol spytał, jak to jest z Sofią. Nagle usłyszeli tuż obok nieprzyjemny głos, powtarzający słowa malca.
Ujrzeli rudowłosego mężczyznę, który siedział nieopodal nich w karczmie i nie brał udziału w rozmowach. Kiedy opuścili zajazd, Jonatan wyjaśnił, że to Hubert. Bracia zapatrzyli się w gwiazdy, a Karol próbował odgadnąć, która z nich jest gwiazdą ziemi. Jonatan ze smutkiem stwierdził, że wędruje ona gdzieś daleko w przestrzeni i nie mogą jej dojrzeć.
Rozdział 5
Jakiś czas później Karol dowiedział się, kim tak naprawdę jest Sofia. Pewnego ranka Jonatan poinformował go, że wybierają się do królowej gołębi, a po chwili wyjaśnił, iż tak żartobliwie nazywa Sofię. Kobieta mieszkała w Zagrodzie Tulipanów, na skraju Doliny Wiśni. Kiedy chłopcy zjawili się u niej, karmiła właśnie gołębie. Jonatan powiedział, że gołębie Sofii potrafią pofrunąć przez niebiosa i dzięki nim mógł zjawić się tamtego dnia w domu, aby pocieszyć braciszka.
Sofia przywitała się z braćmi, lecz była bardzo smutna i szeptem wyjawiła Jonatanowi, że poprzedniego wieczoru znalazła martwą gołębicę w Parowie Wilków. Rozgoryczony chłopiec odparł, iż przypuszczał, że w Dolinie Wiśni znajduje się zdrajca. Kobieta przyznała mu rację, choć do tej pory nie chciała w to wierzyć. Potem oprowadziła Karola po swoim domu, a Jonatan zabrał się do pielenia ogrodu.
Kiedy Sucharek i Sofia dołączyli do niego po kilkunastu minutach, kobieta ze smutkiem oznajmiła mu, że niedługo będzie musiał zająć się czymś zupełnie innym. Z troską zaczęła wypatrywać czegoś od strony gór. Po chwili Jonatan dostrzegł nadlatującą gołębicę. Ptak usiadł na ramieniu Sofii. Pobiegła do domu, wołając, aby chłopcy udali się za nią, a następnie zaryglowała drzwi i zasłoniła okna. Sprawnym ruchem wyjęła spod skrzydła gołębicy maleńki woreczek, a z niego zwitek papieru, odczytując napisaną na nim wiadomość. Wykrzyknęła, że Orwar został pochwycony i podała karteczkę Jonatanowi. Poprosiła, aby chłopiec opowiedział wszystko Karolowi, po czym udała się do kuchni, aby przygotować śniadanie.
Jonatan przez parę minut siedział w milczeniu, obserwując swoje dłonie. Później wyjaśnił malcowi, że życie w Dolinie Wiśni było przyjemne i łatwe, lecz ostatnimi czasy wiele się zmieniło. W Nangijali była druga dolina, nazywana Doliną Dzikich Róż, która obecnie znajduje się w rękach wroga i nikt nie może się do niej dostać oprócz gołębi Sofii. Dolinę Dzikich Róż zagarnął Tengil, władca Karmaniaki, leżącej wśród szczytów Prastarych Gór.
Potajemną walką z okrutnym tyranem kierowała Sofia, a jej gołębie przenosiły wiadomości dla mieszkańców Doliny Dzikich Róż. Niepokojące rzeczy, które odkryli jakiś czas temu, wskazywały, że wśród wtajemniczonych w walkę osób znajdował się zdrajca. Karol poprzysiągł dochowanie tajemnicy, chociaż myśl, że w swoim kredensie przechowują tajne wiadomości, zaniepokoiła go.
Po śniadaniu bracia Lwie Serce wyruszyli do domu i po opuszczeniu Zagrody Tulipanów spotkali rudobrodego Huberta. Mężczyzna zapytał, co robili u Sofii. Jonatan ze spokojem wyjaśnił, że plewili w ogrodzie, a kiedy Hubert odjechał, wyjaśnił Karolowi, że jest on najlepszym łucznikiem w Dolinie Wiśni. Po powrocie do Zagrody Jeźdźców ukrył wiadomość w starym kredensie i pokazał bratu, jak otwiera się skrytkę.
Tej nocy Karol spał bardzo niespokojnie, śniąc o Tengilu, zabitych gołębiach i uwięzionym Orwarze, który był przetrzymywany w Grocie Katli. W pewnym momencie zaczął krzyczeć i obudził się, dostrzegając jakąś ciemną postać, stojącą w pobliżu kredensu. Tajemniczy cień natychmiast zniknął, a obudzony przez brata Jonatan uznał, że w ich domu przebywał zdrajca.
Rozdział 6
Następnego dnia chłopcy leżeli nad rzeczką, rozkoszując się ciepłym porankiem. Nagle Jonatan powiedział, że kiedyś wybije ostatnia godzina Tengila. Karol spochmurniał, lecz nie wypytywał o nic brata, aby nie myśleć o przykrych sprawach. Wtedy Jonatan oznajmił mu, że zamierza jechać do Doliny Dzikich Róż, aby wyswobodzić Orwara z Groty Katli. Karol ze złością wykrzyknął, że Jonatan nie może od niego żądać, by czekał na niego w domu, podczas gdy będzie narażał się na niebezpieczeństwo i może już nigdy nie wrócić. Jonatan zapewnił go, że wróci do domu, a wieczorem zaczął przygotowywać się do wyprawy, starając się uspokoić Sucharka i przekonując go, że robi to, co uważa za konieczne.
Nazajutrz Karol ze smutkiem obserwował odjeżdżającego brata. Kiedy został zupełnie sam, poczuł przytłaczający smutek. Pobiegł do stajni, osiodłał Fialara i ruszył za Jonatanem. Dogonił go przy Zagrodzie Tulipanów i, zawstydzony, chciał się ukryć, lecz Jonatan dostrzegł go i zbliżył się, ocierając coś z policzka. Obiecał Sucharkowi, że na pewno się zobaczą, jeśli nie w Nangijali, to w Nangilimie, o której obiecał opowiedzieć innym razem.
Karol z trudem wytrzymywał dni samotności. Zajmował się zwierzętami, pływał w rzece i strzelał z łuku, lecz wszystkie te zajęcia straciły dla niego urok. Co jakiś czas zjawiała się Sofia, przynosząc jedzenie. Kobieta niepokoiła się, że ktoś mógł odkryć udział Jonatana w walce z Tengilem. Karol uspokoił ją, mówiąc, że przenieśli tajne papiery z kredensu i ukryli je w skrzyni z owsem w siodlarni. Któregoś wieczoru Sucharek pojechał do „Złotego Koguta”, wzbudzając zdziwienie wszystkich zebranych.
Jossi zaczął go wypytywać o Jonatana, lecz malec, pamiętając o wskazówkach brata, wyjaśnił, że Jonatan wybrał się na polowanie na wilki. Tego dnia nie zastał Sofii w karczmie, więc postanowił wrócić do domu. Na pożegnanie dostał od karczmarza kilka ciasteczek. Po powrocie do Zagrody Jeźdźców zjadł ciastka i szybko zasnął. Śnił mu się Jonatan, a sen był tak przerażający, że obudził się przerażony, mając wrażenie, iż słyszy rozpaczliwe wołanie brata. Resztę nocy spędził, leżąc w łóżku, przekonany, że Jonatan potrzebuje pomocy.
Następnego dnia nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca, rozmyślając o tym, co mu się śniło. Wreszcie postanowił wyruszyć do Doliny Dzikich Róż. Wypuścił króliki z klatki, przygotował prowiant i napisał na ścianie w kuchni wiadomość dla Sofii. Nagle opuściła go cała odwaga i pobiegł do stajni, aby poczuć obecność żywej istoty. Zdumiony dostrzegł Huberta, stojącego w boksie Fialara. Mężczyzna uśmiechnął się złośliwie, a przerażony malec pomyślał, że teraz ma już pewność, iż to właśnie on jest zdrajcą. Postanowił jednak zachować spokój i śmiało zapytał go, czego chce od Fialara.
Hubert odparł, że bardzo lubi konie i podał chłopcu niewielkie zawiniątko, wyjaśniając, że zapewne podczas nieobecności Jonatana w zagrodzie nie ma dużo jedzenia. Karol podziękował i odwinął płótno, w które zawinięty był kawał wędzonej baraniny. Niespodziewanie gość postanowił nakarmić Fialara i podszedł do skrzyni z owsem. Przerażony chłopiec pobiegł za nim i zamknął oczy. Nagle usłyszał przekleństwa mężczyzny, więc spojrzał w jego stronę i ujrzał uciekającego szczura.
Karolek szybko wykorzystał ten moment, nabrał czerpakiem owsa i zatrzasnął wieko skrzyni. Hubert pożegnał się oschle i wolnym krokiem opuścił stajnię. Chłopiec zakopał tajne meldunki w piwnicy na ziemniaki, zostawił kolejną wskazówkę dla Sofii na ścianie w kuchni i o świcie opuścił Zagrodę Jeźdźców, kierując się w stronę gór.
Rozdział 7
Na początku wyprawy Sucharek podziwiał piękno gór. Odnalazł ścieżkę, o której wspominał mu Jonatan i bardzo szybko znalazł się daleko od kwiecistych łąk. Z każdym krokiem dróżka była coraz bardziej kręta, a góry stawały się groźne i dzikie. Wieczorem rozbił obóz i rozpalił ognisko. Ciemność rozbudziła jego wyobraźnię, więc postanowił jak najszybciej zasnąć, zanim coś go wystraszy.
Na niebie pojawił się księżyc i nagle Karol usłyszał wycie wilków. Po chwili ujrzał zbliżające się okropne postacie, oświetlone poświatą księżyca i wyjące z głodu. Przewodnik stada rzucił się na chłopca i nieoczekiwanie upadł martwy u jego stóp. W jego głowie tkwiła strzała. Z cienia za skałą wyszedł Hubert i uśmiechając się szyderczo, obserwował malca.
Mężczyzna ironicznie wyjaśnił, że widział rano wyjeżdżającego Karola i postanowił zadbać o to, aby nic mu się nie stało. Chłopiec nie uwierzył jednak w jego słowa. Powiedział, że Jonatan wyruszył za stadem wilków i za chwilę powinien wrócić. Hubert popatrzył na niego dziwnie i nieoczekiwanie wyjął nóż.
Malec zaczął trząść się ze strachu, prosząc, żeby go nie zabijał. Wówczas mężczyzna rozgniewał się. Złapał Karola za włosy, krzycząc, że mógł zostawić go na pastwę wilków. Odepchnął go, a potem zabrał się do ściągania skóry z wilka. Sucharek wskoczył na konia i szybko odjechał. Po jakimś czasie czuł się tak zmęczony, że z trudem trzymał się w siodle. W końcu dotarł do niewielkiej polanki i postanowił zatrzymać się na postój. W skale dostrzegł głęboką rozpadlinę, tworzącą grotę.
W jaskini zauważył popiół po ognisku, lecz był zbyt senny, aby rozpalić ognisko. Wprowadził Fialara do groty i zasnął. Obudził się nagle, słysząc jakieś głosy i rżenie koni. Po chwili do jaskini wszedł jakiś mężczyzna, wprowadzając dwa konie. Przerażony chłopiec podczołgał się do wyjścia i dostrzegł dwóch mężczyzn, siedzących przy ognisku. Domyślił się, że są oni żołnierzami Tengila. Najwyraźniej czekali na kogoś, kto spóźniał się. Karol czuł, że za chwilę ujrzy Huberta. Po jakimś czasie na ścieżce pojawił się jeździec, w którym rozpoznał Jossiego.
Rozdział 8
Karol nie mógł uwierzyć, że to właśnie Jossi okazał się zdrajcą. Karczmarz wyjaśnił ludziom Tengila, Wederowi i Kaderowi, że nie mógł przybyć wcześniej, ponieważ musiał ukrywać się przed Hubertem, który polował w górach. Potem doradził, aby pojmali mężczyznę i uwięzili go w Grocie Katli. Próbował wkraść się w łaski żołnierzy, chwaląc się, że niedługo zastawi pułapkę na Sofię.
Mężczyźni naznaczyli go piętnem Katli, wypalając rozżarzonym żelazem znak na jego piersi, dzięki któremu miał zostać rozpoznanym przez szpiegów z Doliny Dzikich Róż. Nieoczekiwanie Złoty Kogut zaczął wypytywać o Jonatana Lwie Serce. Weder i Kader odparli, iż poszukiwania chłopca trwają nadal. Karol ucieszył się, słysząc, że brat żyje, lecz po chwili popłakał się ze złości na myśl, że to Jossi zdradził Jonatana.
Tymczasem karczmarz wyjaśnił żołnierzom, że Hubert jest zazdrosny o Sofię, ponieważ uważa, iż to on powinien zostać wodzem w Dolinie Wiśni. Malec poczuł wyrzuty sumienia, iż tak źle ocenił Huberta, sądząc, że to on jest zdrajcą. Po chwili Jossi powiedział, że Jonatan Lwie Serce ma młodszego brata, którego kocha ponad wszystko i którego można by użyć jako przynętę do schwytania Sofii. Wederowi i Kaderowi spodobał się ten pomysł. Zarzucili zdrajcy, że nie pomyślał o tym wcześniej, gdyż dzięki malcowi mogli wywabić Jonatana z kryjówki.
Jossi obiecał, że schwyta Karola Lwie Serce, a potem namówi Sofię, aby spróbowała ocalić chłopca. Dodał, że Karol nie jest odważny i powinien nosić przydomek Zajęcze Serce. Potem pożegnał się, mówiąc, że musi wrócić do domu przed świtem. Kiedy zniknął Weder powiedział do swego towarzysza, że zdrajca trafi w szpony Katli.
Karol miał nadzieję, że żołnierze Tengila wkrótce odjadą. Weder wyprowadził konie z jaskini, a chłopiec zerwał się i podbiegł do Fialara i położył dłoń na jego pysku. Obserwował, jak mężczyźni wskakują na siodła i cieszył się, że za chwilę wydostanie się z groty. Nagle Weder zeskoczył z konia i zaczął szukać krzesiwa.
Przeszukał polanę, a następnie wszedł do groty i zobaczył chłopca. Pochwycił malca, dopytując się, kim jest i jak długo siedział w ukryciu. Karol odparł, że spał przez całą noc i nie słyszał, że zatrzymali się na postój. Potem dodał, że mieszka wraz z dziadkiem w Dolinie Dzikich Róż. Weder rozkazał mu wsiąść na konia i wskazać chatę, w której mieszkał.
Wkrótce dotarli do Doliny Dzikich Róż, otoczonej wysokim murem, który mieszkańcy zbudowali na rozkaz Tengila. Wszędzie można było dostrzec uzbrojonych ludzi w czarnych hełmach. Weder zastukał w bramę i podał hasło. Złośliwie stwierdził, że starszy strażnik źle pełnił wartę, skoro w nocy wymknął się mały chłopiec. Następnie przejechali przez furtę i Weder nakazał, aby Karol wskazał im drogę do chaty dziadka. Malec poczuł się jak w potrzasku.
Jechał przodem, rozglądając się i obserwując ludzi, pracujących w zagrodach. Nagle ujrzał małą, białą chatę i staruszka, siedzącego na ławce i karmiącego gołębie. Bez zastanowienia zeskoczył z Fialara, podbiegł do mężczyzny, objął go i szeptem poprosił o pomoc. Staruszek przytulił go do siebie, dopytując się, gdzie był tak długo, a potem wysłuchał krzyków żołnierzy.
W końcu Weder i Kader odjechali, a Karol rozpłakał się w ramionach staruszka, który starał się go uspokoić. Staruszek miał na imię Mateusz. Zaprosił malca do kuchni, w której stał ogromny kredens. Sucharek nieopatrznie wyznał, że w jego domu, w Dolinie Wiśnie, jest podobny mebel. Mateusz upewnił się, że są sami, podszedł do kredensu i odsunął go na bok. Chłopiec ujrzał niewielki pokoik, w którym na podłodze spał Jonatan.
Rozdział 9
Karol, uszczęśliwiony widokiem brata, postanowił nie budzić go. Cichutko położył się obok niego i natychmiast zasnął. Obudził się po jakimś czasie i zobaczył roześmianego Jonatana, siedzącego na podłodze. Malec również uśmiechnął się, a potem z powagą zapytał, dlaczego brat wzywał go na pomoc. Jonatan odparł, że widział Katlę i był świadkiem tego, co zrobiła.
Ze smutkiem wysłuchał opowieści o zdradzie Jossiego i postanowił natychmiast ostrzec Sofię. Poprosił Mateusza, żeby przyniósł jedną z gołębic, pospiesznie napisał wiadomość i o zmierzchu chłopcy przedostali się w pobliże muru, aby wypuścić ptaka. Kiedy wracali do zagrody staruszka, usłyszeli zbliżające się konie. Jonatan ukrył się w krzakach, prosząc, aby Karol poszedł do Mateusza, który rozmawiał z Wederem i Kaderem. Żołnierze rozkazali staruszkowi, aby uważał na wnuka, ponieważ na każde nieposłuszeństwo wobec Tengila groziła kara śmierci.
Weder oznajmił, że następnego dnia do Doliny Dzikich Róż przypłynie Tengil i zasugerował, aby Sucharek był wówczas przy dużym pomoście. Przed odjazdem spytali Mateusza, czy widział jasnowłosego chłopca, nazywanego Lwie Serce. Staruszek ze spokojem zaprzeczył i ruszył do chaty. C
hwilę później zjawił się Jonatan i zasiedli do kolacji. Karol opowiedział o wszystkim, co wydarzyło się w Dolinie Wiśni od dnia, w którym brat opuścił Zagrodę Jeźdźców. Jonatan wyjaśnił mu, w jaki sposób przedostał się do Doliny Dzikich Róż, przeskakując na Grimie nad murem. Okazało się, że Mateusz stoi na czele podziemnej walki z Tengilem.
Po posiłku chłopcy zniknęli w kryjówce za kredensem i Jonatan zaczął kopać podziemne przejście, dzięki któremu miał się przedostać poza mur, otaczający dolinę. Sucharek stanął na straży, z niepokojem czekając na staruszka, który poszedł wysypać ziemię z niecki na pole. Nagle z przerażeniem zauważył, że światło księżyca oświetliło wracającego Mateusza.
W oddali dostrzegł jednego ze strażników, Grubego Dodika, który szybko schodził w muru po drabinie. Zaczął gwizdać, ostrzegając staruszka, który natychmiast ukrył się w krzakach. Tymczasem strażnik zbliżył się do malca, krzycząc, aby przestał gwizdać i wszedł do domu. Potem rozkazał, by Karol przyniósł mu kubek wody i kiedy chłopiec zniknął w kuchni, ruszył za nim. Rozglądając się po niewielkiej izbie, zaczął wypytywać o Mateusza.
Przestraszony Sucharek wyjaśnił, że dziadek śpi w izbie obok, lecz strażnik nie uwierzył mu i kopniakiem otworzył drzwi do pomieszczenia. Wtedy usłyszeli zagniewany głos staruszka i ujrzeli go, siedzącego na łóżku. Zaskoczony Dodik opuścił zagrodę z ponurą miną.
Rozdział 10
Następnego dnia Mateusz i Karol stali przy pomoście, obserwując przybijającą do brzegu złotą szalupę, na której przypłynął Tengil z Karmaniaki. Chłopiec z przerażeniem patrzył na złego władcę, myśląc, że nigdy przedtem nie widział tak okrutnego człowieka. Tyran stał na pokładzie łodzi, otoczony żołnierzami. Na pomoście czekał na niego czarny ogier, osiodłany w złote siodło i złotą uprząż.
Wszyscy mieszkańcy na rozkaz Tengila zebrali się na rynku, gdzie miał przemawiać. Władca zajął miejsce między dwiema starymi lipami. Nie przemawiał bezpośrednio do niewolników, zwracając się do nich za pośrednictwem swego doradcy, Piuka. Piuk obwieścił, że Tengil nie jest zadowolony z ludzi z Doliny Dzikich Róż, uważając, że za mało pracują i pomagają jego wrogom.
Wyznaczona została nagroda za schwytanie Jonatana Lwie Serce. Obok Karola stał staruszek, który przytakiwał każdemu słowu tyrana. Malec spojrzał na niego ze złością i rozpoznał w nim brata. Tymczasem Tengil kazał, aby wszyscy mężczyźni stanęli przed nim i wybrał spośród nich tych, którzy mieli być przewiezieni do Karmaniaki. Przytłaczającą ciszę przerwał płacz kobiet, które rozpaczały po stracie swych mężów. Nagle jeden z mężczyzn wyrwał się z szeregu, stanął przed władcą i splunął na niego, nazywając tyranem. Na znak Tengila jeden z żołnierzy podniósł miecz i w tej samej chwili Jonatan przytulił brata do piersi.
Tego dnia w Dolinie Dzikich Róż panowała rozpacz. Tengil wrócił na drugi brzeg rzeki i zamknął się w swojej twierdzy. Jonatan, Karol i Mateusz w drodze powrotnej do domu minęli zagrodę, w której mieszkał mężczyzna zabity na rynku. Na progu siedziała jego żona, obcinając długie, jasne włosy. Staruszek spytał, dlaczego to robi. Kobieta odparła, że z włosów zrobi cięciwy do łuków. Kiedy dotarli do domu dostrzegli Grubego Dodika, grającego w kości z ludźmi Tengila. Wkrótce zasnęli w trawie. Jonatan ukradkiem zabrał hełm i czarny płaszcz, wyjaśniając, że rzeczy te przydadzą się za kilka dni. W nocy wspólnie pracowali nad podziemnym przejściem. Jonatan oznajmił, że za trzy noce postara się uwolnić Orwara. Sucharek ze łzami w oczach oświadczył, że idzie razem z nim, na co brat zgodził się.
Rozdział 11
Przez kilka następnych dni ludzie Tengila przetrząsali każdy dom w Dolinie Dzikich Róż, szukając Jonatana. Tymczasem do chaty Mateusza przychodzili ludzie, aby pożegnać się z Jonatanem i podziękować mu za wszystko, co dla nich uczynił. Pewnego popołudnia zjawili się również żołnierze i zaczęli przeszukiwać zagrodę. Karol siedział przerażony, obserwując, jak wyrzucają z kredensu wszystkie rzeczy. Tego wieczoru miał opuścić z bratem dolinę.
Po chwili mężczyźni zaczęli odsuwać szafę, a wtedy rozległ się krzyk Mateusza. Na podłodze paliła się wełna owcza i żołnierze rzucili się do gaszenia ognia. Potem przeszli do stajni i zobaczyli, że stoją w niej dwa konie. Oświadczyli, że nikt nie może mieć więcej niż jednego konia i wieczorem przyjdzie ktoś, aby zabrać Fialara. Wyjaśnienia staruszka, że koń należy do wnuka okazały się bezskuteczne. Malec rozpłakał się, kiedy usłyszał, że jego ukochany Fialar będzie należał do Tengila.
Wieczorem Mateusz i bracia Lwie Serce po raz ostatni zasiedli razem za stołem. Byli zasmuceni, a Karol płakał żalu, że musi rozstać się ze staruszkiem i utracił Fialara. Jonatan przez dłuższy czas milczał zamyślony, a potem wyznał, że chciałby znać hasło, umożliwiające wyjście przez bramę. Sucharek powtórzył hasło, które usłyszał w czasie spotkania Jossiego z żołnierzami Tengila. Jonatan ucieszył się i po krótkiej rozmowie z Mateuszem, wyjaśnił bratu, że wyruszy pierwszy. Potem szybko pożegnał się i zniknął w podziemnym tunelu.
Zasmucony Karol wymknął się do stajni, aby spędzić ostatnie chwile z Fialarem. Rozpłakał się, głaszcząc pysk konia i przepraszając go za to, co miało nastąpić. Jakiś czas później w drzwiach stajni stanął człowiek Tengila. Chłopiec zaczął rozpaczliwie krzyczeć, lecz przybysz chwycił go za ramiona i uśmiechnął się. Zdumiony Karol rozpoznał w nim Jonatana. Pospiesznie wyprowadzili konie na podwórze, Jonatan wskoczył na Grima i odjechał, trzymając Fialara za wodze.
Mateusz przyprowadził od sąsiada swojego konia. Parę minut później zjawił się wysłannik tyrana i widząc w stajni jedno zwierzę, uznał, że zaszła jakaś pomyłka. Po zapadnięciu zmroku Karol pożegnał się z Mateuszem i wszedł do tunelu. Długo czołgał się, aż w końcu ujrzał brata, siedzącego na kamieniu, a w pobliżu pasły się ich konie.
Rozdział 12
Tej nocy chłopcy spali w lesie i o świcie wyruszyli w dalszą drogę. Nagle nad wierzchołkami drzew dostrzegli białą gołębicę. Ptak przeleciał nad murem, zmierzając wprost do zagrody Mateusza. Po jakimś czasie bracia znaleźli się w głębi lasu i dotarli do samotnej chatki, przed którą pasły się kozy. Jonatan wyjaśnił, że mieszka w niej Elfrida. Elfrida okazała się sympatyczną staruszką.
Z radością ugościła chłopców i wysłuchała opowieści o tym, co działo się w Dolinie Dzikich Róż. Rozpłakała się, słysząc o nieszczęściach, jakie spadły na uciemiężonych przez Tengila mieszkańców. W południe chłopcy znaleźli się nad brzegiem rzeki. W oddali dostrzegli Wodospad Karmy. Wykąpali się i usadowili się w koronie wierzby. Nagle, po drugiej stronie rzeki, dostrzegli żołnierzy Tengila. Mężczyźni zatrzymali się na postój, a bracia obserwowali ich z niepokojem. Jeden z nich, Pärk, wjechał koniem do wody, krzycząc, że dotrze do skały pośrodku rzeki. Zaczął bić klacz, zmuszając ją, aby ruszyła przed siebie.
Wartki nurt wody zaczął znosić zwierzę wraz z jeźdźcem w stronę drzewa, na którym ukryli się chłopcy. Nieoczekiwanie Jonatan chwycił młodzieńca za włosy i wciągnął go na gałąź. Potem ocalił konia, a zawstydzony Pärk odjechał wraz ze swymi towarzyszami, nie pytając chłopców, kim są.
Wieczorem chłopcy rozpalili ognisko na półce skalnej nad Wodospadem Karma. Miejsce to wydało się Karolowi zarazem piękne i straszne. Stał wraz z bratem na wiszącym moście, którym na rozkaz Tengila połączono Karmaniakę i Nangijalę. Po drugiej stronie biegła ścieżka, prowadząca do twierdzy tyrana. Potem zasiedli przy ognisku, a Karol poczuł się bezpieczny w towarzystwie ukochanego brata.
Jonatan był przekonany, że kiedy stoczą ostateczną walkę z Tengilem, Nangijala stanie się takim krajem jak dawniej, w którym żyło się łatwo i przyjemnie. Obawiał się jednak, że bój może okazać się złą bajką o śmierci i tylko Orwar mógł go poprowadzić. Ogień powoli dogasał i Sucharek przysunął się bliżej brata, czując dziwny niepokój. Nagle ciemne niebo rozdarła błyskawica i rozpętała się burza. W świetle gromów malec ujrzał Katlę i zapadł się w ciemność.
Rozdział 13
Karol ocknął się jakiś czas później, z głową na kolanach Jonatana. Na wspomnienie Katli rozpłakał się z przerażenia. Jonatan uspokoił go, tłumacząc, że smok odszedł. Opowiedział, w jaki sposób potwór znalazł się w Karmaniace. Katla przespała milion lat i nikt nie wiedział o jej istnieniu. Pewnego dnia przebudziła się, podpełzła do zamku Tengila i swym śmiercionośnym oddechem zabiła wszystkich ludzi. Przerażony Tengil zadął w róg, aby wezwać swych żołnierzy. Wówczas smoczyca podpełzła do niego i od tej pory jest mu posłuszna niczym pies. Władca trzymał ją uwięzioną w jaskini niedaleko Wodospadu Karma. Czasami Katla wychodziła nad rzekę, wypatrując w niej Karma, olbrzymiego węża, który według legendy był jej wrogiem.
O świcie chłopcy przejechali przez most i znaleźli się w kraju Tengila. Tuż przy ścieżce dostrzegli straszliwy łeb smoka. Katla spojrzała na nich i wydała z siebie potworny ryk, szarpiąc się na złotym łańcuchu. Karol zaczął błagać brata, aby wrócili do Nangijali, lecz Jonatan odparł, iż nie mogą zawieść Orwara. Galopem przejechali obok potwora i zniknęli między skałami, zmierzając do Groty Katli. Wprowadzili konie do osłoniętego jaru i wyruszyli na zwiady. Z trudem wspięli się na szczyt góry, zastanawiając się, w jaki sposób mogą przedostać się do Groty. Jonatan był przekonany, że do jaskini wiodła jeszcze jedna droga, nieznana ludziom Tengila. Potem ostrożnie zbliżyli się do Groty Katli.
Przed złotą bramą ujrzeli strażników, grających w kości. Mężczyźni rozmawiali o Orwarze, który miał zostać zaprowadzony do Katli wieczorem. Jonatan, słysząc to, zbladł. Chłopcy wrócili do jaru, nie wiedząc, co robić. Jonatan był przygnębiony i powoli tracił nadzieję. Wiedział, że w ciągu paru godzin nie zdoła odnaleźć wejścia do groty. Nagle z krzaków, rosnących tuż przy skale, wyskoczył lis. Zdziwiony Jonatan podszedł do zarośli i zniknął. Zaniepokojony Karol ruszył za nim i usłyszał uradowany głos brata, mówiącego, że odkrył wejście do jaskini.
Bracia Lwie Serce weszli do ciemnej otchłani i zaczęli przedzierać się podziemnymi korytarzami w stronę jaskini więziennej, w której przebywał Orwar. Po jakimś czasie nie wiedzieli, jak długo wędrują. Wreszcie dotarli do ogromnej groty, w której odnaleźli więźnia. W tej samej chwili przez bramę wszedł człowiek Tengila. W świetle latarni chłopcy zobaczyli drewnianą klatkę, w której przetrzymywany był Orwar. Strażnik, śmiejąc się, zostawił latarnię, aby skazaniec znów przyzwyczaił się do światła, i odszedł. Bracia podbiegli do klatki i zaczęli przecinać pręty.
Płacząc z bólu i bezsilności, zdołali złamać jeden pręt i Jonatan wyciągnął Orwara, który z ledwością stanął na nogach. Potem chłopcy wynieśli mężczyznę z jaskini i zniknęli w korytarzu. W chwilę później usłyszeli krzyk żołnierzy Tengila, którzy odkryli ucieczkę więźnia.
Rozdział 14
Tej nocy bracia Lwie Serce wyprowadzili Orwara z Groty Katli. Kiedy znaleźli się w jarze, Orwar natychmiast zasnął, a chłopcy zapadli w stan półprzytomności. Ocknęli się wieczorem i Jonatan postanowił natychmiast wyruszyć w drogę powrotną do Doliny Dzikich Róż. Orwar podziękował mu za ocalenie, z trudem wierząc, że jest żywy i wolny. Umyli się w pobliskim strumyku i Orwar założył na siebie hełm i płaszcz, skradziony niegdyś przez Jonatana ludziom Tengila. Potem wsiedli na konie i ruszyli w stronę mostu. Po jakimś czasie na zakręcie ujrzeli oddział żołnierzy tyrana.
Wśród nich był również Pärk. Uciekinierzy w milczeniu przejechali obok nich, kiedy Pärk spytał Orwara, czy więzień został schwytany. Mężczyzna odparł, że nic o tym nie wie, po czym szybko oddalił się. Karol odwrócił się i zauważył, że żołnierze zatrzymali się i przyglądają im się. Jonatan i Orwar popędzili konie. Wówczas ludzie Tengila rzucili się za nimi w pogoń. Zbiegowie zdołali jednak przejechać przez most i znaleźli się w Nangijali, kierując się na ścieżkę, prowadzącą do Doliny Dzikich Róż. Chłopcy, jadący razem na Grimie, z trudem nadążali za Orwarem, a żołnierze powoli doganiali ich.
Wówczas Karol poprosił, aby brat zostawił go w pobliżu wierzby, na której odpoczywali przez wjazdem do Karmaniaki. Jonatan obiecał, że wróci po malca jak tylko Orwar dotrze bezpiecznie do Mateusza. Malec szybko ukrył się, obserwując odjeżdżającego Jonatana, który z łatwością dogonił Orwara. Potem udał się nad rzekę i rozsiadł się na drzewie. Tuż przy brzegu dostrzegł niewielką łódkę. Nagle ujrzał Sofię, jadącą konno skrajem urwistego brzegu.
Ucieszony, zawołał ją i dopiero wtedy zobaczył, że towarzyszą jej Hubert i Jossi. Zbliżyli się do malca, a Sofia objęła go, wyjaśniając, że Jossi ma wskazać im miejsce, w którym mogą bezpiecznie przedostać się przez mur. Karol domyślił się, że karczmarz ma zamiar zwabić Sofię i Huberta w pułapkę. Spytał, czy jedna z gołębic wróciła z Doliny Dzikich Róż. Sofia ze smutkiem wyznała, iż ptak nie dotarł do niej z wiadomością. Wówczas chłopiec przekonał się, że nikt w Dolinie Wiśni nie wiedział o zdradzie Jossiego. Patrząc mu w oczy powiedział, że Jonatan uratował Orwara.
Złoty Kogut pobladł i zaczął nalegać, aby wyruszyli w dalszą drogę. Karol zaprotestował, mówiąc, że nigdzie nie pojadą ze zdrajcą i wskazał na karczmarza. Mężczyzna chwycił go za gardło, lecz Sofia kazała, aby puścił malca. Sucharek z uporem powtórzył, że Jossi jest zdrajcą, ale ani kobieta, ani Hubert nie chcieli wierzyć jego słowom. Sofia poprosiła, aby chłopiec wsiadł na konia.
Malec rozpłakał się i nagle przypomniał sobie o znaku, jaki żołnierze Tengila wypalili na piersi obłudnika. Poprosił, żeby Jossi rozpiął koszulę. Mężczyzna pobladł i przez chwilę zapadła cisza. Potem Sofia rozkazała, by karczmarz zrobił to, o czym mówił Karol. Jossi stał niczym sparaliżowany, więc podeszła do niego i rozdarła mu koszulę. Na jego piersi dostrzegli głowę smoka. Oberżysta wyrwał się jej i wskoczył do łódki. Nim Sofia i Hubert zdołali do niego dobiec, odpłynął od brzegu, unoszony wraz z nurtem rzeki. Karol, płacząc, obserwował, jak wezbrana woda znosi zdrajcę do Wodospadu Karma.
Rozdział 15
Nadszedł dzień walki, z niecierpliwością oczekiwany przez wszystkich. Po ucieczce Orwara, Tengil mścił się na mieszkańcach Doliny Dzikich Róż. Ludzie potajemnie spotykali się w zagrodzie Mateusza, przygotowywano broń, a z Doliny Wiśni coraz liczniej przybywali na pomoc bojownicy o wolność Nangijali. Czasami zjawiała się Sofia i wraz z Orwarem oraz Jonatanem przygotowywali plan działania.
W przeddzień bitwy Karol leżał na ławie w chacie Mateusza i nie mógł zasnąć. Na zewnątrz szalała burza, która potęgowała jego niepokój. Orwar, Jonatan i Mateusz omawiali plan bitwy. Najpierw bojownicy mieli unieszkodliwić strażników przy bramie, umożliwiając w ten sposób wejście do doliny oddziałom Sofii i Huberta. Tengil miał zostać pojmany zanim dotrą do niego wiadomości o wybuchu powstania. Jonatan z uporem powtarzał, że nie chce nikogo zabijać, lecz Orwar nalegał, aby uczestniczył w walce, ponieważ ludzie z Doliny Dzikich Róż muszą widzieć obu braci Lwie Serce.
Po nieprzespanej nocy rozpoczęła się walka. Karol tego dnia widział wiele przerażających rzeczy. Przez okno w kuchni Mateusza obserwował brata, który jeździł po polu bitwy. Nagle rozległ się ryk Katli. Ludzie opuścili miecze, mając świadomość, że nie ma już dla nich ratunku. Tengil wprowadził smoka, wskazując tych, których miał zabić. Sucharek zrozumiał, że nadszedł koniec Doliny Dzikich Róż.
Sucharek nie mógł dłużej patrzyć na śmierć bojowników. Za wszelką cenę chciał odnaleźć brata i nagle dostrzegł Jonatana tuż przed zagrodą Mateusza. Był zaskakująco spokojny. Spiął konia, nie słysząc rozpaczliwego wołania malca, i popędził w dół wprost na Tengila, wyrywając z jego dłoni róg, którym zmuszał do posłuszeństwa Katlę. Potem zadął w róg i potwór z furią ruszył na tyrana.
Tak skończył się dzień walki w Dolinie Dzikich Róż. Wielu bojowników zapłaciło za wolność własnym życiem. Wśród poległych byli Mateusz i Hubert, który przy bramie rzecznej spotkał Tengila, prowadzącego tego dnia Katlę do doliny, aby ukarać podwładnych za ucieczkę Orwara. Tego dnia wiele osób opłakiwało swych bliskich.
Karol wiedział jednak, że Dolina Dzikich Róż nigdy nie będzie taka jak dawniej. Sofia zjawiła się w chacie Mateusza, aby pożegnać się z chłopcami. Wraz ze swymi ludźmi zamierzała wrócić do Doliny Wiśni. Na stoku góry leżała Katla, wpatrując się wiernymi oczami w Jonatana. Orwar poprosił chłopca, aby zaprowadził smoczycę do groty i przywiązał ją do łańcucha.
Bracia wyruszyli konno w stronę Groty Karli. Jechali w milczeniu, wsłuchując się w człapanie łap smoka, którego Jonatan co jakiś czas przywoływał dźwiękiem rogu. W końcu dotarli do Wodospadu Karma. Katla dostrzegła swą kryjówkę i syknęła tuż przy tylnych nogach Grima. Przerażony koń stanął dęba, wytrącając z dłoni swego pana róg, który zniknął w szumiącej wodzie. Potwór ryknął i zionął ogniem.
Chłopcy zaczęli uciekać przez most, do twierdzy Tengila, a Katla ruszyła za nimi. Śmiertelne płomienie wystrzeliły tuż przy Jonatanie. Zdołali jednak uciec i ukryć się wśród skał. Smok zatrzymał się nad wąskiej półce skalnej nad wodospadem, patrząc złowieszczo na braci, którzy byli przekonani, że nadeszła ich ostatnia chwila. Jonatan, krzycząc z bezsilności, zepchnął na zwierzę ogromny głaz i Katla z potwornym rykiem wpadła do Wodospadu Karma.
Rozdział 16
W chwili, kiedy Katla zniknęła pod wodą, chłopcy nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Potem ujrzeli głowę olbrzymiego węża, który wynurzył się z rzeki, wypatrując smoczycy. Rozpoczęła się straszna walka i oba potwory zapadły się w odmętach wody, zabijając się nawzajem. Jonatan i Karol opuścili Karmaniakę i z trudem przebyli most na zmęczonych koniach, które runęły na ziemię. Zaniepokojony malec pogłaskał Fialara, lecz Jonatan pocieszył go, że wszystko będzie dobrze. Następnie rozpalili ognisko i zapatrzyli się na zapadający nad Prastarymi Górami zmrok.
Sucharek pomyślał o Mateuszu i spytał brata, gdzie przebywa teraz staruszek. Jonatan odparł, że jest w Nangilimie, gdzie ludzie bawią się, śpiewają, tańczą i opowiadają piękne bajki. Karol z zachwytem wysłuchał opowieści brata i zapragnął znaleźć się w magicznej krainie. Jonatan uśmiechnął się, przyznając, że byłoby im tam cudownie razem z Mateuszem w jego zagrodzie w Dolinie Jabłoni. Przez jakiś czas siedzieli w milczeniu.
Jonatan był spokojny, miał bladą twarz i wyglądał niczym królewicz z bajki. Nagle odezwał się, wyznając, że jeden z płomyków z ognia Katli sparzył go podczas ucieczki. Rana nie była śmiertelna, lecz spowodowała postępujący paraliż i Jonatan z trudem mógł poruszać tylko rękoma. Miał świadomość, że niedługo nawet to będzie niemożliwe i zamierzał odejść do Nangilimy. Zrozpaczony Karol wykrzyknął, że nie może zostawić go samego i musi zabrać go ze sobą. Jonatan wyjaśnił, że nie jest to proste i musieliby skoczyć w przepaść.
Po wylądowaniu zobaczą ścieżkę, prowadzącą do Doliny Jabłoni, na której będą stały Fialar i Grim. Sucharek uznał, że powinni jak najszybciej przenieść się do Nangilimy, lecz Jonatan z uśmiechem przypomniał mu, że nie może chodzić. Wówczas malec zaproponował, iż weźmie go na plecy. Podszedł do urwiska i spojrzał w dół, nie odczuwając strachu. Potem wraz z bratem, obejmującym go za szyję, stanął na skraju skały i głośno powiedział, że boi się, lecz już nigdy nie będzie czuł strachu. W chwilę później ujrzał światła Nangilimy.