Rozdział 1
Jest to opowieść o Jonatanie Lwie Serce, która może przypominać baśń, lecz wszystko w jej jest szczerą prawdą. Jonatan nie nazywał się Lwie Serce od początku – podobnie jak jego brat, Karol, zwany Sucharkiem, i mama, miał na nazwisko Lew. Zanim zyskał miano Lwie Serce wydarzyło się wiele dziwnych rzeczy.
Jonatan wiedział, że jego młodszy brat umrze. Wiedzieli o tym prawie wszyscy, oprócz Karola. Przez ostanie sześć miesięcy chłopiec leżał w łóżku, osłabiony kaszlem i nie mógł chodzić do szkoły. Pewnego dnia przypadkowo podsłuchał rozmowę mamy z jedną z klientek, dla której szyła sukienkę. Nagle usłyszał, że niedługo umrze. Wiadomość ta przeraziła go bardzo, lecz nie chciał, aby mama coś zauważyła.
Wieczorem, kiedy Jonatan wrócił do domu, Karol, płacząc, spytał go, czy to prawda. Jonatan zamyślił się przez chwilę, a potem odparł, że tak. Malec rozpłakał się jeszcze bardziej, żaląc się, że to niesprawiedliwe, ponieważ nie ma jeszcze nawet dziesięciu lat. Wówczas Jonatan wyjaśnił mu, że śmierć nie będzie okropna, a wręcz przeciwnie – będzie wspaniale, gdyż przeniesie się do Nangijali. Kraina ta mieściła się po drugiej stronie gwiazd i pochodziły z niej wszystkie bajki. Zapewnił Karola, że gdy tam się znajdzie, od razu będzie zdrowy, silny i piękny.
Przez wiele godzin rozmawiali o Nangijali. Nagle Jonatan poprosił braciszka, aby przyleciał do niego z Nangijali jako śnieżnobiała gołębica i usiadł na oknie. Sucharek ze smutkiem pomyślał, że nie będzie przy nim ukochanego brata. Rozpłakał się, a Jonatan zapewnił go, iż pewnego dnia on również znajdzie się w Nangijali. Wyjaśnił, że w baśniowej krainie nie ma prawdziwego czasu.
Na ziemi mogą minąć lata, lecz w Nangijali upłyną zaledwie dwa dni. Karol uspokoił się i powiedział, że byłoby cudownie, gdyby to Jonatan znalazł się tam pierwszy i czekał na niego. Jonatan popatrzył na niego ze smutkiem, z bólem mówiąc, że będzie musiał żyć bez swojego Sucharka.
Rozdział 2
Jakiś czas później wydarzyło się coś strasznego i Jonatan znalazł się w Nangijali. Zdarzenie to zostało opisane w lokalnej gazecie. W domu wybuchł pożar w chwili, kiedy Karol znajdował się sam. Kilka minut później zjawił się Jonatan i rzucił się na ratunek bratu. Przerażeni ludzie obserwowali, jak ogień odcina chłopcom drogę ucieczki. Jonatan wziął Sucharka na plecy i bez namysłu wyskoczył przez okno. Upadając, doznał tak silnych obrażeń, że zmarł prawie natychmiast. W tej samej gazecie, na innej stronie, zamieszczony został list nauczycielki Jonatana, w którym nazwała go Lwim Sercem i bohaterem.
Karol wraz z mamą zamieszkał w domu obok. Dostali kilka używanych mebli z opieki społecznej. Malec leżał na kanapie w kuchni i czuł się bardzo samotny. Rozpamiętywał śmierć brata, jego uśmiech i ostatnie słowa, żeby nie płakał, ponieważ spotkają się w Nangijali. Tęsknił za Jonatanem i z przerażeniem myślał, że opowieść o cudownej krainie mogła okazać się nieprawdą. Pewnego dnia, wieczorem, kiedy czuł się bardzo nieszczęśliwy i płakał z głową wtuloną w poduszkę, usłyszał gruchanie gołębia. Zaskoczony, ujrzał białą gołębicę, siedzącą na parapecie okna.
Przypomniał sobie opowieść Jonatana o Nangijali i zrozumiał, że brat przyszedł go pocieszyć. Z radością zaczął wsłuchiwać się w gruchanie ptaka i rozpoznał głos Jonatana. Brat zapewnił go, że czeka na niego w nowym domu w Dolinie Wiśni, do którego można wejść przez niewielką furtkę z tabliczką: „Bracia Lwie Serce”. Potem poprosił, aby zjawił się w krainie jak najszybciej i gołębica odfrunęła. Karol uspokoił się i szybko zapisał adres, pod jakim miał zamieszkać.
Od tamtego dnia minęły dwa miesiące. Przez ten czas Sucharek z niecierpliwością wyczekiwał na chwilę, w której pofrunie do Nangijali. Przeczucie podpowiadało mu, że może to zdarzyć się tej nocy, więc zostawił kartkę dla mamy, aby nie płakała, ponieważ zobaczą się w Nangijali.
Rozdział 3
Karol nie wiedział, w jaki sposób dostał się do Nangijali. Pewnego dnia po prostu otworzył oczy i ze zdumieniem stwierdził, że stoi przez furtką z napisem na zielonej tabliczce: „Bracia Lwie Serce”. Zaczął wołać Jonatana i przypomniał sobie, że mieli spotkać się nad rzeką. Pobiegł wąską ścieżką i w oddali dostrzegł brata, siedzącego na moście. Rozpłakał się z radości, a wtedy Jonatan odwrócił się i przybiegł do niego, śmiejąc się radośnie. Uściskał malca, ciesząc się, że nareszcie znalazł się w Nangijali. Roześmiani, zaczęli tarzać się w trawie i wpadli do rzeki.
Sucharek zaskoczony, przekonał się, że potrafi pływać. Potem stwierdził, że już nie kaszle. Pływali przez jakiś czas, aż Karol wdrapał się na mostek i ze zdziwieniem spojrzał na swoje proste nogi. Postanowił przekonać się, czy stał się tak piękny jak Jonatan i spojrzał w lustro wody, lecz nie zauważył, że się zmienił. Z żalem powiedział, że nie jest ładniejszy niż był wcześniej, a Jonatan odparł, że wygląda zdrowo.
Po jakimś czasie ruszyli do Zagrody Jeźdźców, w której mieli razem mieszkać. Kiedy wspięli się na wzgórze, Karol odwrócił się, aby przyjrzeć się Dolinie Wiśni. Zachwycony, wyznał, że to najpiękniejsze miejsce na ziemi. Jonatan przypomniał mu, że nie są już na ziemi. Wkrótce dotarli do starej, białej chaty z zielonymi drzwiami. Tuż obok stał drugi budynek, przypominający stajnię. Nagle Karol usłyszał rżenie konia.
Jonatan z uśmiechem ruszył w stronę stajni, w której stały dwa gniade konie. Powiedział, że mają na imię Grim i Fialar, a potem dodał, że jeden z nich należy do Sucharka. Malec z trudem uwierzył, że stał się właścicielem konika. Nieśmiało pogłaskał Fialara, a Jonatan oznajmił, że mają jeszcze króliki. Karol pobiegł zobaczyć je i z radością stwierdził, że w Nangijali można mieć to, czego się tylko zapragnęło.
Wieczorem, leżąc w łóżkach, rozmawiali tak jak dawniej, kiedy przebywali jeszcze na ziemi. Jonatan uznał, że powinni zamieszkać w kuchni, aby pokój mogła zająć mama, kiedy zjawi się w Nangijali.
Rozdział 4
Nazajutrz rano chłopcy udali się na konną przejażdżkę. Karol przekonał się, że choć po raz pierwszy siedział na koniu, potrafi doskonale jeździć. Z podziwem spoglądał na Jonatana, który swym wyglądem i sposobem bycia przypominał królewicza z bajki. W Dolinie Wiśni życie było łatwe i przyjemne i chłopcy cieszyli się, że znaleźli się właśnie tutaj. Przez jakiś czas jeździli po dolinie, a następnie skierowali się na krętą ścieżkę, która doprowadziła ich do wioski. Na dróżce dostrzegli jakąś kobietę z koszykiem na ręku.
Przywitała w uśmiechem Jonatana, ciesząc się, że Karolek nareszcie zjawił się w Nangijali. Chłopiec przestawił bratu Sofię i wziął od niej koszyk, obiecując, że wieczorem zjawią się w „Złotym Kogucie”. Potem zawrócili do domu. Jonatan wyjaśnił, że „Złoty Kogut” to karczma, w której spotykają się mieszkańcy Nangijali. Sucharek z niecierpliwością wyczekiwał na przygody, o których niegdyś opowiadał mu brat. Wówczas Jonatan z powagą odparł, że malec przebywa zbyt krótko w krainie i wkrótce przeżyje niejedną przygodę, choć mogły być one nie takie, jakby sobie życzył.
W kuchni rozpakował koszyk, wyjmując z niego chleb, butelkę mleka, kilka naleśników i dzbanuszek z miodem, wyjaśniając, że w Dolinie Wiśni ludzie pomagają sobie nawzajem. Karol zauważył, że brat wyjął jeszcze malutki kawałek papieru, przeczytał to, co było na nim napisane i zamyślił się, wyraźnie zaniepokojony. Kiedy Sucharek zasnął, Jonatan podszedł do starego kredensu, otworzył tajną skrytkę, schował w niej liścik, a potem położył klucz na najwyższej półce.
Po drzemce chłopcy udali się nad rzekę, aby wykąpać się. Po obiedzie przez resztę popołudnia strzelali z łuków do tarczy, zawieszonej na drzwiach stajni. Jonatan okazał się wyborowym strzelcem i za każdym razem trafiał w sam środek tarczy. Po zapadnięciu zmroku wyruszyli do karczmy. Myśl o spotkaniu z mieszkańcami Doliny Wiśni onieśmieliła Karola, lecz brat uspokoił go, zapewniając, że nie pozna nikogo, kto będzie mu źle życzył.
Wkrótce dotarli do wsi i ujrzeli budynek zajazdu, ozdobiony szyldem z dużym, pozłacanych kogutem. Kiedy chłopcy weszli do izby, zapanowało poruszenie. Gospodarz uroczyście powitał ich, a następnie postawił Karola na stole, by wszyscy mogli go zobaczyć. Mężczyzna zapewnił malca, że może liczyć na mieszkańców Nangijali i wyraził nadzieję, że zostaną przyjaciółmi. Miał na imię Jossi, lecz wszyscy nazywali go Złotym Kogutem.
Bracia Lwie Serce podeszli do Sofii, która siedziała samotnie przy stole. Karol zauważył, że kobieta była najwyraźniej czymś zatroskana, a inni ludzie traktowali ją z szacunkiem jakby była kimś wyjątkowym. Wieczór minął bardzo wesoło na śpiewaniu piosenek i żartach. Po jakimś czasie chłopcy postanowili wrócić do domu i wyszli na podwórze. Wówczas Karol spytał, jak to jest z Sofią. Nagle usłyszeli tuż obok nieprzyjemny głos, powtarzający słowa malca.
Ujrzeli rudowłosego mężczyznę, który siedział nieopodal nich w karczmie i nie brał udziału w rozmowach. Kiedy opuścili zajazd, Jonatan wyjaśnił, że to Hubert. Bracia zapatrzyli się w gwiazdy, a Karol próbował odgadnąć, która z nich jest gwiazdą ziemi. Jonatan ze smutkiem stwierdził, że wędruje ona gdzieś daleko w przestrzeni i nie mogą jej dojrzeć.
Rozdział 5
Jakiś czas później Karol dowiedział się, kim tak naprawdę jest Sofia. Pewnego ranka Jonatan poinformował go, że wybierają się do królowej gołębi, a po chwili wyjaśnił, iż tak żartobliwie nazywa Sofię. Kobieta mieszkała w Zagrodzie Tulipanów, na skraju Doliny Wiśni. Kiedy chłopcy zjawili się u niej, karmiła właśnie gołębie. Jonatan powiedział, że gołębie Sofii potrafią pofrunąć przez niebiosa i dzięki nim mógł zjawić się tamtego dnia w domu, aby pocieszyć braciszka.
Sofia przywitała się z braćmi, lecz była bardzo smutna i szeptem wyjawiła Jonatanowi, że poprzedniego wieczoru znalazła martwą gołębicę w Parowie Wilków. Rozgoryczony chłopiec odparł, iż przypuszczał, że w Dolinie Wiśni znajduje się zdrajca. Kobieta przyznała mu rację, choć do tej pory nie chciała w to wierzyć. Potem oprowadziła Karola po swoim domu, a Jonatan zabrał się do pielenia ogrodu.
Kiedy Sucharek i Sofia dołączyli do niego po kilkunastu minutach, kobieta ze smutkiem oznajmiła mu, że niedługo będzie musiał zająć się czymś zupełnie innym. Z troską zaczęła wypatrywać czegoś od strony gór. Po chwili Jonatan dostrzegł nadlatującą gołębicę. Ptak usiadł na ramieniu Sofii. Pobiegła do domu, wołając, aby chłopcy udali się za nią, a następnie zaryglowała drzwi i zasłoniła okna. Sprawnym ruchem wyjęła spod skrzydła gołębicy maleńki woreczek, a z niego zwitek papieru, odczytując napisaną na nim wiadomość. Wykrzyknęła, że Orwar został pochwycony i podała karteczkę Jonatanowi. Poprosiła, aby chłopiec opowiedział wszystko Karolowi, po czym udała się do kuchni, aby przygotować śniadanie.
Jonatan przez parę minut siedział w milczeniu, obserwując swoje dłonie. Później wyjaśnił malcowi, że życie w Dolinie Wiśni było przyjemne i łatwe, lecz ostatnimi czasy wiele się zmieniło. W Nangijali była druga dolina, nazywana Doliną Dzikich Róż, która obecnie znajduje się w rękach wroga i nikt nie może się do niej dostać oprócz gołębi Sofii. Dolinę Dzikich Róż zagarnął Tengil, władca Karmaniaki, leżącej wśród szczytów Prastarych Gór.
Potajemną walką z okrutnym tyranem kierowała Sofia, a jej gołębie przenosiły wiadomości dla mieszkańców Doliny Dzikich Róż. Niepokojące rzeczy, które odkryli jakiś czas temu, wskazywały, że wśród wtajemniczonych w walkę osób znajdował się zdrajca. Karol poprzysiągł dochowanie tajemnicy, chociaż myśl, że w swoim kredensie przechowują tajne wiadomości, zaniepokoiła go.
Po śniadaniu bracia Lwie Serce wyruszyli do domu i po opuszczeniu Zagrody Tulipanów spotkali rudobrodego Huberta. Mężczyzna zapytał, co robili u Sofii. Jonatan ze spokojem wyjaśnił, że plewili w ogrodzie, a kiedy Hubert odjechał, wyjaśnił Karolowi, że jest on najlepszym łucznikiem w Dolinie Wiśni. Po powrocie do Zagrody Jeźdźców ukrył wiadomość w starym kredensie i pokazał bratu, jak otwiera się skrytkę.
Tej nocy Karol spał bardzo niespokojnie, śniąc o Tengilu, zabitych gołębiach i uwięzionym Orwarze, który był przetrzymywany w Grocie Katli. W pewnym momencie zaczął krzyczeć i obudził się, dostrzegając jakąś ciemną postać, stojącą w pobliżu kredensu. Tajemniczy cień natychmiast zniknął, a obudzony przez brata Jonatan uznał, że w ich domu przebywał zdrajca.
Rozdział 6
Następnego dnia chłopcy leżeli nad rzeczką, rozkoszując się ciepłym porankiem. Nagle Jonatan powiedział, że kiedyś wybije ostatnia godzina Tengila. Karol spochmurniał, lecz nie wypytywał o nic brata, aby nie myśleć o przykrych sprawach. Wtedy Jonatan oznajmił mu, że zamierza jechać do Doliny Dzikich Róż, aby wyswobodzić Orwara z Groty Katli. Karol ze złością wykrzyknął, że Jonatan nie może od niego żądać, by czekał na niego w domu, podczas gdy będzie narażał się na niebezpieczeństwo i może już nigdy nie wrócić. Jonatan zapewnił go, że wróci do domu, a wieczorem zaczął przygotowywać się do wyprawy, starając się uspokoić Sucharka i przekonując go, że robi to, co uważa za konieczne.
Nazajutrz Karol ze smutkiem obserwował odjeżdżającego brata. Kiedy został zupełnie sam, poczuł przytłaczający smutek. Pobiegł do stajni, osiodłał Fialara i ruszył za Jonatanem. Dogonił go przy Zagrodzie Tulipanów i, zawstydzony, chciał się ukryć, lecz Jonatan dostrzegł go i zbliżył się, ocierając coś z policzka. Obiecał Sucharkowi, że na pewno się zobaczą, jeśli nie w Nangijali, to w Nangilimie, o której obiecał opowiedzieć innym razem.
Karol z trudem wytrzymywał dni samotności. Zajmował się zwierzętami, pływał w rzece i strzelał z łuku, lecz wszystkie te zajęcia straciły dla niego urok. Co jakiś czas zjawiała się Sofia, przynosząc jedzenie. Kobieta niepokoiła się, że ktoś mógł odkryć udział Jonatana w walce z Tengilem. Karol uspokoił ją, mówiąc, że przenieśli tajne papiery z kredensu i ukryli je w skrzyni z owsem w siodlarni. Któregoś wieczoru Sucharek pojechał do „Złotego Koguta”, wzbudzając zdziwienie wszystkich zebranych.
Jossi zaczął go wypytywać o Jonatana, lecz malec, pamiętając o wskazówkach brata, wyjaśnił, że Jonatan wybrał się na polowanie na wilki. Tego dnia nie zastał Sofii w karczmie, więc postanowił wrócić do domu. Na pożegnanie dostał od karczmarza kilka ciasteczek. Po powrocie do Zagrody Jeźdźców zjadł ciastka i szybko zasnął. Śnił mu się Jonatan, a sen był tak przerażający, że obudził się przerażony, mając wrażenie, iż słyszy rozpaczliwe wołanie brata. Resztę nocy spędził, leżąc w łóżku, przekonany, że Jonatan potrzebuje pomocy.
Następnego dnia nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca, rozmyślając o tym, co mu się śniło. Wreszcie postanowił wyruszyć do Doliny Dzikich Róż. Wypuścił króliki z klatki, przygotował prowiant i napisał na ścianie w kuchni wiadomość dla Sofii. Nagle opuściła go cała odwaga i pobiegł do stajni, aby poczuć obecność żywej istoty. Zdumiony dostrzegł Huberta, stojącego w boksie Fialara. Mężczyzna uśmiechnął się złośliwie, a przerażony malec pomyślał, że teraz ma już pewność, iż to właśnie on jest zdrajcą. Postanowił jednak zachować spokój i śmiało zapytał go, czego chce od Fialara.
Hubert odparł, że bardzo lubi konie i podał chłopcu niewielkie zawiniątko, wyjaśniając, że zapewne podczas nieobecności Jonatana w zagrodzie nie ma dużo jedzenia. Karol podziękował i odwinął płótno, w które zawinięty był kawał wędzonej baraniny. Niespodziewanie gość postanowił nakarmić Fialara i podszedł do skrzyni z owsem. Przerażony chłopiec pobiegł za nim i zamknął oczy. Nagle usłyszał przekleństwa mężczyzny, więc spojrzał w jego stronę i ujrzał uciekającego szczura.
strona: - 1 - - 2 - - 3 -