1893 - debiut pod własnym nazwiskiem [opowiadanie];
1894 - pierwodruk Pielgrzymki do Jasnej Góry w „ Tygodniku Ilustrowanym”; wydanie książkowe w 1895;
1896 – Komediantka;
1897 – Fermenty (II tom Komediantki);
1897 - tom nowel pt. Spotkania;
1897 – Ziemia obiecana pierwodruk w „Kurierze Codziennym”; wydanie książkowe w 1899;
1899 - Lili „żałosna idylla” z życia aktorów;
1899 – Sprawiedliwie (szkic powieściowy);
1900 – 2. tom nowel pt. W jesienną noc;
1902-1908 – pierwodruk Chlopów w „Tygodniku Ilustrowanym”; wydanie książkowe 1904-1909
1902 – Przed świtem (nowele i opowiadania)
1903 – Z pamiętnika (nowele i opowiadania)
1904 – pierwodruk powieści Wampir w„Kurierze Warszawskim”; wydanie książkowe w 1911;
1907 – Na krawędzi (nowele i opowiadania)
1908 – Burza (nowele i opowiadania)
1909 - pierwodruk Z ziemi chełmskiej w „Tygodniku Ilustrowanym”; wydanie książkowe w 1910;
1910 – Marzyciel (szkic powieściowy)
1911-1915 - pierwodruk trylogii pt. Rok 1794 ( powieść historyczna o czasach insurekcji kościuszkowskiej) w „Tygodniku Ilustrowanym”; kolejne części to: Ostatni sejm Rzeczpospolitej, Nil desperandum, Insurekcja; wydanie książkowe w latach 1913-1918;
1919 – Za frontem (nowela)
1923 - Osądzona. Dwie powieści
1924 - Bunt. Baśń
Władysław Reymont - charakterystyka twórczości
Kim właściwie jest Władysław Stanisław Reymont?
Należy on do pisarzy, z którymi łatwo wchodzić w zażyłość. Ani śladu w nim bowiem wieszcza, kapłana, maga. Nie utrudnia dostępu do niego przerafinowana wirtuozeria kunsztu czy wymyślność tematyki, zawiłość filozoficznych spekulacji czy niejasność wieloznacznych symbolów. Opowiada przeważnie o śmiecie, który znamy z osobistego doświadczenia, a opowiada językiem bliskim naszej codziennej mowie. Widzi więcej i ostrzej niż my, opowiada barwniej i ciekawiej, to prawda, ale obserwując i opowiadając, zachowuje się nie jak artysta-profesjonał, świadomy w każdym momencie reguł, wymagań i interesów swego fachu, lecz jak utalentowany laik o nadczułym „arcyoku”, nie wiedzący o tym, że „mówi prozą”. I dlatego nie wzbudza respektu: wydaje się bowiem kimś skazanym na pisanie „prosto z życia”, osobliwą hybrydą, w której naiwność widzenia i spontaniczność twórczości skojarzyły się kaprysem losu z niezwykłej miary talentem. Słowem: jakiś Homer-Nikifor. (Licheński, 7)
Ta „prostota” twórczości Reymonta to jednak tyko pozór. Przy bliższym zapoznaniu się z jego dziełami natrafiamy na mnogość różnorodnych problemów. Uważny czytelnik dostrzeże, że twórczość Reymonta można by zaklasyfikować „do różnych szkół i kierunków literackich z przełomu XIX i XX stulecia”.
Charakteryzując twórczość Reymonta badacze przede wszytki zwracają uwagę na jego szczególny talent obserwacyjny. Mówi się, że na kartach zapisanych jego piórem przejrzyście widać ślad patrzenia – uważnego, dociekliwego, głębokiego pełnowymiarowego. Obserwacja świata u Reymonta odbywa się wszystkimi zmysłami, jak to ujął Zygmunt Falkowski, jest on „urodzonym sensualistą”. Reymont potrafi z równym talentem przybliżyć najdrobniejsze elementy opisywanej rzeczywistości oraz panoramiczny przekrój przez społeczeństwo.
Ważnym elementem jego warsztatu pisarskiego jest poetyka naturalistyczna. Prawdopodobnie znał Zolę – francuskiego prekursora naturalizmu – oraz wypowiedzi Sygietyńskiego o tym nurcie, jednak naturalizm był dla Reymonta czymś naturalnym. Jak zauważa Stefan Lichanski:
(…)do naturalizmu „było mu po drodze”.
Przystawał szczególnie do twórczości Reymonta naturalistyczny postulat faktograficznego odzwierciedlania rzeczywistości – zarówno w ogóle, jak i w szczególe. Autor Chłopów nie dał się zamknąć w programie tej nowej szkoły – „pozostał do końca życia naturalista spontanicznym” (Licheński, 15).
Innym ważnym nurtem – po części stojącym w sprzeczności do naturalizmu – w którego obręb można wpisać twórczość Reymonta jest impresjonizm. Najwyraźniej jest to widoczne w Komediantce oraz Fermentach.
Życie pochwycone jest w swojej drgającej ruchem, migotliwej powierzchni. Jak obrazach impresjonistów, nie czuć tu żadnej konstrukcji, a przecież wszystko komponuje się samo, w ty, ujęciu jest nadmiar, a jednak nie ma przeładowania. Nic nam harmonii nie gwarantuje, ani nie zabezpiecza, a ona jednak jest.(Kołaczkowski, 476-482)
strona: - 1 - - 2 - - 3 -