Tristan i Kaherdyn czekali ukryci w krzaku głogu obok drogi, którą miała przejeżdżać orszak królowej.
Zdarzyła się jednak przykra dla Tristana przygoda. W porze gdy nadciągał orszak królewski, na drodze, gdzie Gorwenal i giermek Kaherdyna pilnowali koni swoich panów, zjawił się rycerz w zbroi imieniem Bleheri. Poznał z daleka Gorwenala i tarczę Tristanową i pomyślał, że ma przed sobą Tristana. Pchnął ostrogą konia ku nim i krzyknął „Tristanie!”, ale giermkowie umknęli. Bleheri gonił ich, zaklinając na imię Izoldy Złotowłosej, oni jednak nie zatrzymywali się.
Bleheri udał się do Izoldy i opowiedział jej o tym, co się wydarzyło. Izolda zapłakała, sądząc, że Tristan drwi sobie z niej, skoro nie dość, że pojął żonę w obcym kraju, to teraz znieważa jej imię. Rozgniewana królowa przywołała sługę swego, Perynisa i rozkazała mu zawiadomić Tristana, aby nie ważył się zbliżać się do niej. Tristan usłyszawszy to poselstwo odpowiedział, że to nie on nie odpowiedział na wołania Bleheriego i kazał przekazać Izoldzie przez posłańca cześć i miłość. Izolda nie chciała jednak widzieć więcej swojego ukochanego. Tristan odjechał więc z Kornwalii w wielkiej rozpaczy.
Niestety, królowa niebawem pożałowała swego uczynku, ale wtedy było już za późno…
Szaleństwo Tristana
Tristan wrócił do Bretanii, wygnany przez Izoldę Jasnowłosą. Usychając z tęsknoty za wzgardzoną miłością czuł, że jego śmierć jest blisko. Zapragnął ujrzeć jeszcze raz Izoldę i przybył do Kornwalii na statku kupieckim.
Aby dostać się na dwór króla Marka, postanowił udawać szaleńca. Przebrał się w łachmany, obciął włosy tuż przy głowie na kształt krzyża i posmarował sobie twarz maścią, dzięki której była ona nie do poznania. Wyrwał z żywopłotu gałąź kasztana, uczynił sobie z niej maczugę i boso ruszył prosto do zamku.
Tristan zaczął błaznować przed królem Markiem i Izoldą, mówił cały czas zmienionym głosem. Izolda nie poznała go, król zaś był zadowolony z przybycia błazna. Tristan przedstawił się, wszyscy jednak sądzili, że jest to szaleniec, którego słowom nie można wierzyć. Izoldę bardzo zasmucił ten widok, szaleniec bowiem opowiadał szczegóły z jej życia znane tylko jej i Tristanowi. Uciekła z komnaty i zwróciła się o pomoc do Brangien. Służąca zasugerowała swej pani, że może to sam Tristan przyszedł do niej w przebraniu, Izolda nie chciała jednak temu wierzyć.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 -