Wbrew swej postawie przekonuje jednak nauczycielkę, aby pozwoliła mu zostać razem z dziećmi. Po kilku dniach potrafił bardzo dobrze śpiewać po polsku, ale nadal nie potrafił mówić w języku ojczystym. Z uwagą słucha opowieści wychowawczyni o Polsce, w której rząd rosyjski zabrania pisać o polskich żołnierzach. Dostaje rolę ułana w jasełkach, on – mały Anglik, za którym wstawiają się wszystkie dzieci. Kiedy zostaje nazwany przez nauczycielkę Anglikiem, jest pełen wątpliwości i mieszanych uczuć. Nie wie, czy określenie to sprawia mu przykrość, czy też napawa dumą. Po raz pierwszy, biorąc udział w przygotowaniach do jasełek, czuje się jednym z polskich dzieci i sprawia mu to przyjemność. Skromna zimowa dekoracja wzbudza w nim wzruszenie i tęsknotę za czymś, czego jeszcze nie zna i czego nie potrafi określić. Po raz kolejny zadaje sobie pytanie, kim jest, pyta o to również nauczycielkę, która radzi, by po prostu był dzielnym człowiekiem.
Udział w przedstawieniu i konieczność wystąpienia przed zgromadzonymi polskimi emigrantami, paraliżuje początkowo Marcina. Zamiast tańczyć z Krysią, stoi na scenie na baczność i trzyma ją za rękę. Na dźwięk trąbki, dającej sygnał, aby przyklęknął przed dziewczynką, płacze. Dla zagubionego chłopca jest to moment, w którym poczuł swą więź z Polską. Po jasełkach, otoczony przez zachwycone panie, odczuwa rozpacz, kiedy uświadamia sobie, że nie rozumie, co do niego mówią. Jest zawstydzony z tego powodu i ucieka do szatni, płacząc z żalu i upokorzenia, że został wzięty za Polaka, a przecież nie potrafi mówić po polsku. Czuje się jak oszust i jak papuga, powtarzająca coś, czego nie rozumie. Po powrocie do domu po raz pierwszy rozmawia z ojcem po polsku i słucha polskiej kołysanki, którą śpiewała mu matka, kiedy był małym dzieckiem.
strona: - 1 - - 2 - - 3 -