Sytuacja Marcina skomplikowała się, gdy ojciec postanowił wrócił do rodzinnego Strzałkowa. Mateusz Kozera uświadomił sobie wówczas, że jego syn, nieznający polskiej mowy, przyniesie mu wstyd w rodzinie i postanowił oddać go do polskiej szkoły, zorganizowanej w Domu Towarzystwa Polskiego. Fakt, że chłopiec mówi wyłącznie po angielsku, potęgował rozpacz i bezsilność mężczyzny.
Marcin zgadza się z postanowieniem ojca, lecz początkowo jest zagniewany. Uczy się języka polskiego pilnie, ale bez większego przekonania – wciąż czuje się Anglikiem i jest dumny z Anglii. Szybko staje się ulubieńcem polskich dzieci i ich przywódcą, choć nie jest związany z nimi emocjonalnie. Zaprzyjaźnia się jedynie z Krysią, którą pewnego dnia zabiera nad Tamizę, aby pokazać jej piękno Londynu. Z dumą mówi o mieście, określając je jako „nasze”, angielskie. Jest przekonany, że w Polsce, w Łowiczu, z którego pochodzą rodzice dziewczynki, nie ma tak wspaniałych pałaców ani kościołów. Odpowiedź Krysi, że każdy lubi chwalić się swoim, zmusza go do zastanowienia się i budzi w nim wiele sprzeczności. Przypomina sobie lekcję historii w angielskiej szkole i słowa nauczyciela, że Anglia swą wspaniałość zawdzięcza wielu pokoleniom Anglików, którzy walczyli o jej niepodległość i tworzyli jej historię. Uświadamia sobie, że nie ma prawa do bycia dumnym z kraju, z którego dziejami nie mógł powiązać historii swej rodziny. To niejako odbiera mu prawo do bycia dumnym z Anglii i pysznienia się jej wspaniałością przed Krysią.
Wyprawa z Krysią nad Tamizę stanowi jeden z istotnych momentów przełomowych w poszukiwaniu i uświadamianiu sobie własnej tożsamości narodowej przez Marcina. Od tej chwili chłopcem targają sprzeczne uczucia i zaczyna zadawać sobie pytanie, kim tak naprawdę jest. Już nie czuje się pełnoprawnym Anglikiem, ma wrażenie, że żyje z cudzej zasługi, lecz jeszcze nie czuje się Polakiem.
strona: - 1 - - 2 - - 3 -