Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl
1. Motyw zdrady

Motyw zdrady
pojawia się w Mistrzu i Małgorzacie kilkakrotnie. Na plan pierwszy wysuwa się automatycznie postać Judy z Kiriatu, który za pieniądze „sprzedał” osobliwego filozofa. Upozorował przyjaźń i zainteresowanie jego teoriami, a następnie wydał go w ręce prześladowców, którym nie podobały się poglądy Jeszui, ponieważ uznali, że zagrażają religii panującej w Jeruszalaim: „ - Ileś dziś dostał? Mów, jeśli ci życie miłe!” – tak zwracają się oprawcy do zdrajcy (Judy), po czym wykonują wyrok i zabijają go.

Zdradliwa jest również Nisa – przyjaciółka Judy. To ona, za namową i zapłatą Afraniusza, prowokuje zakochanego w niej młodzieńca do spotkania, a następnie wywabia go za miasto, gdzie czekają już umówieni wcześniej dręczyciele.

Małgorzata jest nieszczęśliwa w małżeństwie i po kryjomu wymyka się na spotkania z ukochanym mistrzem. Usprawiedliwia ją pragnienie wielkiej i czystej miłości, dla której jest zdolna poświęcić siebie. Niegodnym zaufania przyjacielem, a tym samym zdrajcą jest Alojzy Mogarycz, który udając przyjaźń, bazuje na nieszczęściu pisarza, ostatecznie donosząc na niego, przez co mistrz zostaje wyrzucony ze swojego domu. Spotyka za to niegodziwego denuncjatora kara – ma „przyjemność” poznać się z „kompanią” Wolanda.

Motyw zdrady ujęty w powieści, zarówno w wątku biblijnym, jak i współczesnym, świadczy o aktualności tego pojęcia i takich zachowań, które nieuchronnie „wpisują się” w naturę człowieka, ujawniając dualizm jego osobowości i psychiki, skłonność do ulegania pokusom i pragnieniom.

2. Motyw nauczyciela – mistrza

Motyw nauczyciela – mistrza
zarysowany zostaje już na początku powieści. Na Patriarszych Prudach doświadczony literat - Berlioz udziela wskazówek młodszemu od siebie poecie – Iwanowi Bezdomnemu, stawiającemu pierwsze literackie kroki. Wymaga od niego napisania antyreligijnego poematu: „Trudno powiedzieć, co właściwie zgubiło Iwana – jego niezwykły plastyczny talent czy też całkowita nieznajomość zagadnienia, ale cóż tu ukrywać, Jezus wyszedł mu żywy, Jezus ongiś istniejący rzeczywiście, choć, co prawda, obdarzony wszelkimi najgorszymi cechami charakteru.”

Uczniem Jeszui zostaje poborca podatkowy - Mateusz Lewita, który zafascynowany głoszonymi przez niego teoriami, rzuca swój dotychczasowy zawód i zamierza poświęcić się spisywaniu nauki mistrza. Jeszua staje się jego duchowym przewodnikiem. Lewita niezbyt dokładnie interpretuje słowa nauczyciela, „przekręca” je, źle zapisuje, niemniej przechowuje spisane pouczenia jako coś bezcennego. Po śmierci mistrza uczeń zamierza zabić zdrajcę, który przyczynił się do śmierci filozofa.
„ (...) chodzi za mną taki jeden z kozim pergaminem i bez przerwy pisze. Ale kiedyś zajrzałem mu do tego pergaminu i strach mnie zdjął. Nie mówiłem dosłownie nic z tego, co tam zostało napisane.(...)
- Któż to taki? – opryskliwie zapytał Piłat i dotknął dłonią skroni.
- Mateusz Lewita – skwapliwie powiedział więzień. – Był poborca podatkowym i spotkałem go po raz pierwszy w drodze do Bettagium, w tym miejscu, gdzie do drogi przylega ogród figowy, i rozmawiałem z nim. Na początku potraktował mnie nieprzyjaźnie, a nawet mnie obrażał; (...) – lecz wysłuchawszy mnie złagodniał – ciągnął Jeszua – a w końcu cisnął pieniądze na drogę i oświadczył, ze pójdzie ze mną na wędrówkę...”


Również Piłatowi spodobały się teorie wędrownego myśliciela, skrycie został jego wyznawcą. Od momentu spotkania z Jeszuą, hegemon pragnął prowadzić z nim konwersację ujawniającą różne punkty widzenia: „ – Wiem, że uważasz się za ucznia Jeszui, ale muszę ci powiedzieć, że nie zrozumiałeś nic z tego, czego cię uczył. Albowiem, gdybyś cokolwiek zrozumiał, to z pewnością przyjąłbyś coś ode mnie. Weź pod uwagę, ze no powiedział przed śmiercią, ze nikogo nie wini. – Piłat znacząco wzniósł palec, twarz jego drgała. – On sam bez wątpienia przyjąłby coś ode mnie. Jesteś nieludzki, a on taki nie był. (...)
Juda już został zabity tej nocy. Lewita odskoczył od stołu, rozejrzał się obłędnie i krzyknął:
- Kto to uczynił?
- Nie bądź zazdrosny, szczerząc żeby, odpowiedział Piłat i zatarł ręce – obawiam się, że miał i innych wyznawców poza tobą.
- Kto to uczynił? – powtórzył szeptem Lewita.
Piłat powiedział mu:
- Ja to uczyniłem. (...) – Uczyniłem, oczywiście, niewiele, ale bądź co bądź to uczyniłem ja.”


Ukochany Małgorzaty – mistrz spotyka w szpitalu psychiatrycznym Iwana Bezdomnego. Powierza mu swoje tajemnice i opowiada o miłości życia. Łączy ich postać Poncjusza Piłata. Mistrz napisał o nim powieść, a Iwan zetknął się z tym bohaterem m.in. w trakcie relacji szatana jako naocznego świadka wydania Jezusa na śmierć. Autor dzieła nie chciał zdradzić, jak zakończyła się jego historia. Zasugerował, by dokończył ją właśnie Iwan.

Z czasem poeta uznał, że nie będzie już więcej pisał, ponieważ tworzył złą literaturę. Nie czuł się godnym roli zaproponowanej mu przez mistrza. Został pracownikiem naukowym, Zakończenie powieści poznał dzięki onirycznym majakom, które nawiedzają go co roku podczas pełni księżyca: „Po zastrzyku wszystko się zmienia przed oczyma śpiącego. Od posłania do okna zalega szeroka droga z księżycowej poświaty, wstępuje na nią człowiek w białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika i zaczyna iść w kierunku księżyca. Obok niego idzie jakiś młody człowiek w podartym chitonie, ze zmasakrowaną twarzą. Idący z zapałem o czymś rozprawiają, spierają się, chcą się wreszcie porozumieć. (...)
- A zatem tak to się skończyło?
- Tak to się skończyło, uczniu mój – odpowiada numer osiemnasty, kobieta zaś podchodzi do Iwana i mówi: Oczywiście, że tak. Wszystko się kiedyś kończy... (...)”


„Mistrz i Małgorzata” to dzieło o twórcy i uczniu. Porusza problem zniekształcania i przekształcania prawdy oraz słów głoszonych przez nauczycieli. Idea mistrzów jest nieśmiertelna – przetrwa burze dziejowe i szaleństwa władzy, a prawda zawsze ujrzy światło dzienne. „Rękopisy nie płoną” – zwykł mawiać Woland. To, co wartościowe, autentyczne musi przetrwać i przetrwa. Nauki mistrzów będą powtarzać kolejne pokolenia uczniów.

3. Motyw domu

Motyw domu w dziele Bułhakowa pojawia się zarówno w wątku biblijnym, fantastycznym, jak i realistycznym.

[nr]Dom - „Dom w literaturze to nie tylko miejsce zamieszkania (...), ale również rodzinne gniazdo, mieszkańcy owego domu, często symbolizującego ład, bezpieczeństwo, wolność, szczęście, ciągłość trwania, zakorzenienie, będącego dla każdego człowieka czymś niesłychanie istotnym, poniekąd centralnym punktem świata – stąd i tak liczne w literaturze rozważania problemu „bezdomności”. (cyt. za Maciej Chrzanowski, „Szkolny słownik motywów literackich”).[/nr]

W pałacu Heroda Wielkiego żyje człowiek, któremu nie sprzyja klimat miasta Jeruszalaim. Nienawidzi tego miejsca, irytują go upały, zapach kwiatów – róż, a nawet obyczaje i święta celebrowane przez mieszkańców. „Przeklęte miasto” – mówi o Jeruszalaim Piłat - „ – Nie ma bardziej beznadziejnego miejsca na ziemi. Nie mówię już o przyrodzie – jestem chory za każdym razem, ilekroć muszę tu przyjechać – to jeszcze pół biedy!... Ale te święta!...Magowie, czarodzieje, wróżbici, te stada wiernych!... Fanatycy, fanatycy!... Ileż był wart ten jeden mesjasz, którego nagle zaczęli się spodziewać w tym toku!”

Nie cierpi też przypisanej mu funkcji procuratora, ale skwapliwie wypełnia tą powinność. Piłat marzy o powrocie do rodzinnej Caesarei, gdzie byłby wiele szczęśliwszy. Chętnie zabrałby ze sobą wykształconego skazańca i Mateusza Lewitę, którego osadziłby w prywatnej bibliotece.

Dom – pałac Heroda całkowicie mu nie odpowiada: „Człowiek jest przygotowany na to, że w każdej chwili może stać się świadkiem odrażającego przelewu krwi... Nieustannie trzeba przesuwać wojska, czytać donosy i skargi, a połowa z nich to donosy i skargi na mnie! (...) O, gdyby nie to, że jestem w służbie imperatora!...
(...) Będę mógł wreszcie powrócić do Caesarei. Czy uwierzysz, że ta poroniona budowla Heroda – procurator machnął ręką w stronę kolumnad i stało się oczywiste, że ma na myśli pałac – po prosu doprowadza mnie do obłędu? Nie mogę tu sypiać. Świat nie widział dziwaczniejszej architektury!...”

Mistrz, aby móc pracować nad powieścią, wynajmuje skromne mieszkanie w okolicy Arbatu. Czuje się w nim szczęśliwy. Daje mu ono poczucie bezpieczeństwa. Jest oazą spokoju. Pisarz może tworzyć: „ – Własne, oddzielne mieszkanko, do tego jeszcze przedpokój, a w przedpokoju zlew (...), maleńkie okienka tuż nad trotuarem, który prowadził od domku do furtki. A pod płotem, o dwa kroki, pod samymi oknami – bez, lipa i klon. Ach, ach, ach!”

Małgorzata wraz ze służącą Nataszą i mężem, mieszka w pięknej gotyckiej willi, lecz nie czuje się tam szczęśliwa. Gdy tylko może, wychodzi na spacery, a po zawarciu znajomości z mistrzem, odwiedza go w jego skromnym domu. Obydwoje czują się w nim dobrze. Tu rozkwita ich uczucie, podobnie jak kwitną kwiaty i drzewa w ogrodzie – w zależności od zmieniających się pór roku. Spędzają w nim sporo czasu. On tworzy, ona czyta, dba o mieszkanie i ukochanego. Pewnego dnia, gdy Małgorzata musi powrócić do willi, nieznajomi ludzie usuwają mistrza z domku przy Arbacie. Kochankowie, po wielu perypetiach, wracają jednak do niego i ponownie są szczęśliwi: „W godzinę później w suterenie maleńkiego domku przy jednym z zaułków w pobliżu Arbatu, w pierwszym pokoju, w którym wszystko było tak samo jak przed ową straszną nocą jesienną, przy nakrytym aksamitną serwetą stole, pod lampą z abażurem, koło której stały w wazoniku konwalie, siedziała Małgorzata i cicho płakała z wyczerpania przeżytymi wstrząsami i ze szczęścia.”

Nagrodą dla tej pary jest wieczny spokój i „wieczysty dom” w zaświatach. Zasłużyli na niego dzięki walce o swoją miłość. Zabiera ich tam Woland wraz ze swoją świtą. Książę ciemności i jego asystenci powracają do swojego „domu” - krainy cieni, skąd przybyli, i gdzie panuje większa harmonia niż w życiu doczesnym:
„ – Posłuchaj, jak cicho – mówiła Małgorzata, a piasek szeleścił pod jej bosymi stopami. – Słuchaj i napawaj się tym, czego nie dane ci było zaznać w życiu doczesnym – spokojem. Popatrz, oto jest przed tobą twój wieczysty dom, który otrzymałeś w nagrodę.
Oto twój dom, oto twój wieczysty dom, który otrzymałeś w nagrodę. Widzę już okno weneckie i dzikie wino, które wspina się pod sam dach. (...) Wiem, że wieczorem odwiedzą cię ci, których kochasz, którzy cię interesują, ci, co nie zakłócą twojego spokoju. Będą ci grali, będą ci śpiewali, zobaczysz, jak jasno jest w pokoju, kiedy palą się świece. (...) będziesz zasypiał z uśmiechem na ustach. Sen cię wzmocni (...). Ja zaś będę strzegła twego snu.”


4. Motyw kobiety

Ze stronic powieści Bułhakowa wyłania się portret kobiety „dynamicznej”. Jej przykładem jest tytułowa Małgorzata, początkowo, samotna bezsilna, pogodzona z życiem u boku niekochanego męża. Obraz Małgorzaty „przybiera na sile” w momencie, gdy spotyka mistrza. Miłość motywuje ją do działania, zwłaszcza walka w obronie tego uczucia. Niepozorna niewiasta zamienia się w piękną wiedźmę, a wkrótce potem, mimo strachu, zostaje gospodynią szatańskiego balu – królową i partnerką samego władcy piekieł.

Ta niezwykle „dostojna” funkcja wyróżnia ją z grona licznych moskiewskich Małgorzat. W dodatku zyskuje szacunek i poważanie całej świty Wolanda, no i oczywiście tych, którzy mu „podlegają” w piekielnych czeluściach. Balowi goście uniżenie całują jej kolano. Po uroczystości jest „szlachetną” Małgorzatą - pełną wyrozumiałości i współczucia. Dzięki niej wybaczono Friedzie zbrodnię dzieciobójstwa. Dumna, nie ośmiela się przypomnieć Wolandowi o danej obietnicy. Woli wówczas myśleć o samobójczej śmierci i honorowo opuścić mieszkanie messera: „ – Wszystkiego dobrego, messer – powiedziała na głos, pomyślała zaś: „Byle się stąd wydostać, potem już jakoś dojdę do rzeki i się utopię”.

Małgorzata wykreowana przez Bułhakowa to wzorzec kobiety przepełnionej miłością, dumnej, zdecydowanej na wszystko, energicznej i pięknej. Tylko spełnione uczucie może „nadać” kobiecie takie rysy i osobowość. Bez prawdziwej miłości jest ona „madonną” samotności i desperacji. Odwzajemniona miłość, poczucie bycia kochaną czynią z kobiety jednostkę o ponadprzeciętnych możliwościach, „nasyconą” optymizmem, wewnętrzną siłą, która pozwala walczyć z codziennością. Życie u boku takiej damy jest niewątpliwe ekscytującą przygodą.

5. Motyw szatana

Szatan u Bułhakowa nie jest mściwym władcą ciemności. Przypomina człowieka i nosi ludzkie cechy. Troszczy się o losy moskiewskiej społeczności i martwi go wymykające się spod kontroli zło. Nie ujawnia agresji i nie ma zapędów „anarchistycznych”. Jego celem nie jest wywoływanie zamieszek i prowokowanie niemoralnych uczynków, ale przywracanie porządku. Paradoksalnie ma naturę etyka. Wierzy w Boga i jest filozofem, uczonym. „Wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro”. Wykorzystuje tylko niektóre z „diabelskich” sztuczek, resztę dopełnia człowiek, ale to czart sprawuje kontrolę nad złem. Nie jest buntownikiem. Podporządkowuje się rozkazom ze „światłości”. Jego skrywanym obliczem jest miłosierdzie. Bardziej jawnym zaś karykatura, ironia i kpina. Na jego twarzy na pewno nie gości szyderczy uśmiech, prędzej żartobliwy, wesoły. Zapewne czasem wykrzywia ją ból, spowodowany widokiem świata. Ma wtedy zafrasowane oblicze. Rozmyśla niekiedy nad „ułomną” naturą człowieka.

6. Motyw śmierci

Śmierć w prozie Bułhakowa nie jest tragicznym końcem, ale łagodnym przejściem do krainy „wieczystego spokoju”. Na spokojny dom w zaświatach zasługują ci, którzy moralnie przeszli przez życiowe burze, którzy wypełnili swoje przeznaczenie. Tam zabiera mistrza i Małgorzatę „kompania” Wolanda. Dla tych nieposłusznych, zakłamanych, obłudnych „przewidziana” jest gorsza kara - zapomnienie, niebyt, śmiech i krytyka pokoleń. W „niebyt” odchodzi ateista Berlioz, osądzony według indywidualnych przekonań. Woland mówi do niego: „Zawsze był pan zagorzałym głosicielem teorii, według której po odcięciu głowy życie człowieka się urywa, człowiek zamienia się w popiół i odchodzi w niebyt. (...) każdemu będzie dane to, w co wierzy. (..) Niech się zatem tak stanie.”

7. Motyw samotności

Bohaterowie powieści Bułhakowa doświadczają uczucia samotności. Samotna, bo pozbawiona miłości jest Małgorzata. Samotny i nieszczęśliwy czuje się procurator Judei Poncjusz Piłat. Niczym pustelnik siedzi w zaświatach na kamiennej skale i kontempluje swój niewypełniony los. Samotny, bo odrzucony przez lud staje przed hegemonem skazaniec Ha – Nocri. Równie samotny jest mistrz z niezrozumiałym przez recenzentów, skrytykowanym dziełem. Każdy z bohaterów na swój sposób walczy z uczuciem opuszczenia. Małgorzata z krzyczącym bukietem mimozy wyrusza na spotkanie miłości. Prefekt przywołuje psa Bangę, bo tylko on wydaje się rozumieć swego pana. Jeszua wierzy w sensowność losu i samotność „wpisuje” w jeden z wymiarów przeznaczenia.

Mistrz udaje się do szpitala psychiatrycznego, by, jak mniema, spotkać mu podobnych. Tam poznaje Iwana Bezdomnego, którego „lekarstwem” na ból niezrozumienia są środki antydepresyjne rozdwajające jaźń. Samotność wyobrażona u Bułhakowa tożsama jest z odrzuceniem, niezrozumieniem, brakiem miłości. Jest jakoby piętnem i symbolem (np. odrzuconego artysty). Może dotknąć każdego człowieka, w zasadzie, w taki czy inny sposób, „narzuca się” życiu. Niekiedy nawet bywa pragnieniem. U Bułhakowa to uczucie „przejściowe”, może bardziej budujące, konstruktywne niż deprymujące. W końcu przecież Małgorzata poznaje i odzyskuje mistrza. Procurator zostaje uwolniony od brzemienia samotności, a Jeszua, opuszczony przed śmiercią, w „światłości” ma wiernego sługę – ucznia – Mateusza Lewitę.

8. Motyw cierpienia

Cierpienie „wpisane” jest w sens egzystencji. Bez niego nie dałoby się „odczuć” radości życia. Powieściowi bohaterowie doznają bólu. Jest to zarówno ból fizyczny, jak i psychiczny. Małgorzata cierpi z powodu braku miłości. Ma, co prawda, kochającego męża, ale właśnie brak poświęcenia dla kogoś czyni jej życie jałowym. Dobra materialne nie satysfakcjonują jej. Posiada wszystko, o co może zabiegać kobieta, ale brak jej wewnętrznego uporu - siły pobudzającej do działania. Dopiero mistrz i jego dzieło rozbudzają w niej chęć walki. Mistrz boleje nad sobą z powodu odrzuconej powieści. Cierpienia psychiczne doprowadzają go do depresji, obłędu niemal. Odczuwa nieuzasadnione lęki. Kieruje się do szpitala psychiatrycznego, by tam jątrzyć w sobie ból, „pielęgnować” samotność, odrzucenie. Uważa, że wraz z zanegowaniem utworu, skończyło się jego życie. Pozostaje bierny. Równie uległy jest wykreowany przez niego bohater – Jeszua Ha – Nocri. Skazaniec niemal obojętnie, łagodnie przyjmuje decyzję o śmierci. Taką samą postawę wykazuje, gdy wyrok – przeznaczenie ma się wypełnić. Piłat cierpi na hemicranię objawiającą się nieznośnymi bólami głowy, do tego jest „więźniem” własnej osobowości, zatraconej tożsamości. Gnębiące go duchowe „boleści” są równie natrętne i uporczywe jak fizyczna dolegliwość głowy. Bohaterowie Mistrza i Małgorzaty ilustrują różne aspekty cierpienia, czyniąc je wręcz bytową koniecznością.

9. Motyw władzy

Władzę w XX wiecznej Moskwie wyobraża środowisko artystyczne - teatr Varietes i grupa Massolitu. W dawnym Jeruszalaim jej reprezentantami są: namiestnik Poncjusz Piłat jako przedstawiciel władzy świeckiej i Kajfasz – przedstawiciel duchowieństwa, obydwaj zależni od Cezara Tyberiusza. Mimo rozpiętości czasowej problematyka rządów pozostaje taka sama. Każdy obowiązany jest żyć w określonym „systemie” i akceptować ogólnie przyjęte normy. Donosicielstwo, szpiegostwo i karanie „niewygodnych” obywateli (Jeszua, mistrz) było rozpowszechnione w przedwiecznym Jeuszalaim i nie traci na znaczeniu również w XX-wiecznej Moskwie. Gorzej, stało się życiową domeną. Społeczeństwo jest zdeprawowane, podporządkowane absurdalnemu schematowi politycznemu, któremu, ze względu na represje, boi się przeciwstawić. Tkwi w marazmie, niemocy, nie buntuje się, przypominając lękliwą sylwetkę hegemona.

10. Motyw miasta

Dwie płaszczyzny przestrzenne – Jeruszalaim sprzed dwóch tysięcy lat i Moskwa z początków XX wieku. Miasta nękane niemiłosiernym upałem, letnimi burzami, jesienną słotą. Miasta o „przepysznych” budowlach: wspaniały pałac Heroda Wielkiego w Jeruszalaim i zasobny w bogactwa budynek „Dramlitu”, ale jednocześnie miasta „puste”, zasnute kurzem i pyłem. Na ulicach często brak przechodniów, co potęguje wrażenie samotności, opuszczenia. Ruch w miastach rozpoczyna się w chwili mającej nastąpić katastrofy, zazwyczaj wieczorem.
Ścięta głowa Berlioza wywołuje panikę, śledzony Juda kluczy między przechodniami, by dogonić prowokującą go Nisę. W żadnym z tych „grodów” nie da się żyć szczęśliwie.

W Jeruszalaim ludzi skazują na śmierć za przekonania, w Moskwie podobnie – w niewyjaśnionych okolicznościach giną obywatele, których poglądy nie są aprobowane przez aparat państwowy, jawnie ośmiesza się i piętnuje podejrzane osoby. Tylko ciemność i burza są w stanie „ukryć” wewnętrzną brzydotę „zawieszonych w czasie”, równoległych miast, hipokryzję i zakłamanie ich mieszkańców. Burza - symbol buntu, „jaskółka” odnowy. „Ciemność, która nadciągnęła od zachodu, okryła ogromne miasto. Zniknęły mosty, pałace. Wszystko zniknęło, jak gdyby nigdy nie istniało. Przebiegła przez całe miasto jedna ognista nić. Potem miasto zadygotało od grzmotu. Grzmot powtórzył się, zaczęła się burza, Woland przestał być widoczny w kurzawie.”

11. Motyw miłości

Miłość w dziele Bułhakowa to nie tylko wysuwające się na pierwszy plan uczucie łączące mistrza i Małgorzatę, ale również sygnalizowane miłosierdzie, dobroć, współczucie. Sygnaturą „miłości idealnej” są tytułowi bohaterowie. Ich uczucie pisarz przedstawił w rozmaitej tonacji: od radości spotkania, wspólnego przebywania ze sobą, po niepokojące momenty oddalenia, rozdzielenia, walki. W ostatnich scenach powieści koloryt uczucia zostaje „stonowany”. Para kochanków „przemieszcza się” do krainy „wieczystego spokoju”. Śmierć niesie wybawienie dla miłości, ponieważ już raz „zagubiła się” w absurdzie życia, rzeczywistości.

12. Motyw Boga

Moskwa jest miastem bez Boga. Ogół obywateli to ateiści. Nikogo „nie dziwi” brak Boga. „Znakomita większość ludności naszego kraju dawno już świadomie przestała wierzyć w bajeczki o Bogu.” Wszyscy praktycznie przywykli do myśli, że są „panami” swojego losu, który kończy się wraz ze śmiercią człowieka. Taką teorię wyznaje między innymi literat Berlioz. Bóg to „pojęcie abstrakcyjne” - nie da się udowodnić Jego istnienia, jeżeli brak na nie dowodów, dokumentacji. Dopiero szatan przypomina o istnieniu Stwórcy – kogoś, kto odpowiada za życie. Nawet on wierzy, że Bóg ma moc sprawczą i w sposób pośredni decyduje o losach ludzi, On również odpowiada za śmierć. Bulwersuje diabła bezwyznaniowość obywateli, bo wówczas przeczą oni i istnieniu szatana. Czart bezwiednie podlega Bogu. „Wypracowali” nawet wspólny kompromis. Rozkazy ze „Światłości” skrupulatnie wypełnia władca krainy cieni. Przeciwnicy Boga, tacy jak Berlioz „płacą głową” za głoszenie fałszywych teorii.



Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij





  Dowiedz się więcej
1  Mistrz i Małgorzata - streszczenie
2  Kompromitacja i rozbijanie moskiewskich układów
3  cytaty