O dziejach Bogumiła i Barbary, o których Dąbrowska powiedziała, że tworzą wątek współżycia ze sobą dwu psychik, dwu gatunków człowieka i dwu postaw duchowych wobec rzeczywistości, można by napisać oddzielny tom, wypełniony przykładami z ich życia potwierdzającymi fakt, iż reprezentują dwie różne osobowości, dwie odmienne filozofie, dwie postawy życiowe: ekstrawertyczną (on) oraz introwertyczną (ona).
Bogumił Niechcic - reprezentant postawy moralnej Dąbrowskiej - jest mężczyzną trzeźwo stąpającym po ziemi, prostolinijnym, bezpośrednim, otwartym na otaczający go świat, co ujawnia się w jego kontaktach z innymi ludźmi, w stosunku do których jest życzliwy i przyjacielski, czy związku, jaki czuje z przyrodą. Nie szuka sensu życia, ponieważ od zawsze wiedział, że jest nim praca, która jest dla niego wyznacznikiem człowieczeństwa, celem istnienia. Jest wzorowym gospodarzem. Każdy dodatkowo zaorany ugór, każda obsadzona część pola są dla niego powodem dumy i powodują, że czuje się spełniony. Bogumił nie ucieka przez ciężką pracą, przez co jest bohaterem typu pozytywistycznego. Podporządkowuje się chętnie rytmowi przyrody, dni i nocy, ponieważ to daje mu poczucie bezpieczeństwa oraz ciągłości trwania. Poza tym bohater – podobnie jak Maciej Boryna z Chłopów Reymonta, czuje się najlepiej na łonie natury, którą afirmuje i rozumie, którą traktuje jak przyjaciółkę, a nie jak wroga. Mimo iż często pracuje po dwadzieścia godzina na dobę, lubi uczucie zmęczenia, po którym przychodzi satysfakcja, że zrobił coś pożytecznego.
W swoich wyborach oraz opiniowaniu rzeczywistości kieruje się rozumem. Potrafi dostrzec realia życia, zinterpretować je w sposób chłodny i opanowany, przenigdy nie oczekiwać czegoś tylko dlatego, że powinno to być dane mu na tacy. Nie snuje marzeń, nie czeka na poprawę losu (tuż przed śmiercią dochodzi do wniosku, że był tylko przechodniem nie przywiązanym do niczego co stałe, opartym li jedynie na tworzącej pracy). Bierze go w swoje ręce takim, jakim jest, pokornie znosi, mimo iż nie poddaje się w walce z przeciwnościami, wypełnia go pogoda ducha i radość życia: Patrząc na jego twarz spoglądało się niby w czysty przestronny dziedziniec, wiodący do bezpiecznego domu (…) Wystarczyło go ujrzeć, aby być dobrze usposobionym nie tylko do jego osoby, lecz również i do życia.
Z kolei Barbara, nazwana przez Dąbrowską w jednym z wywiadów postacią niezharmonizowaną z życiem, jest całkowitym przeciwieństwem męża: skupiona wyłącznie na swoich przeżyciach, rozmyślaniach i marzeniach, nie pogodzona z życiem, z niezaspokojonymi aspiracjami, niewygasłymi nadziejami i zawiedzioną miłością. Dla niej świat zewnętrzny, ludzie są zagrożeniem, czyha na życie jej i jej dzieci, które kocha ponad wszystko miłością bezgraniczną, i często ślepą (ciągle borni Tomasza, mimo jego wybryków). Cechuje ją skłonność do wzruszeń, idealizm i ciągłe oddawanie się marzeniom, których nie udaje jej się zrealizować w życiu codziennym.
Nie potrafiąc zaakceptować świata takim, jakim on jest naprawdę, skazuje się na frustrację, smutek, niezadowolenie, które wynikają z niedopasowania jej wizji do praw rządzących światem. Dorastając w domu wypełnionym atmosferą naukową i artystyczną, jest niezadowolona z życia na wsi, które, choć piękna i pełna uroku, nie zapewnia jej rozrywek, do jakich przywykła. Przez całe życie pielęgnuje wspomnienie czasów młodości, gdy otaczali ją adoratorzy, gdy kochał ją Toliboski, przez co jej osobowość jest bardzo zmienna, raz jest miła, by w kilka sekund po zaśmianiu się z kawału Bogumiła popaść w zadumę i melancholię z tęsknoty za pierwszą miłością. Jak trafnie zauważa Wilczycka:
Jest to jedna z najciekawszych i najbardziej skomplikowanych wewnętrznie postaci literackich. W zestawieniu z łagodnym, prostolinijnym, oddanym mozolnej pracy Bogumiłem Barbara jest osobą pełną rozedrgania, sprzeczności, niepokojów i marzeń. Chociaż nie budzi sympatii każdego czytelnika – raczej rozdrażnienie i złość – jest atrakcyjna jako bohaterka uwikłana w sprawy domowe, w bieg świata, przemyślenia filozoficzne(Wilczycka D., dz. cyt., s. 44).
Powyższa charakterystyka nie ma na celu przyklejenia bohaterom łatek – dobry i zła. Zgodnie z wytycznymi realizmu, Bogumił nie ma kryształowego charakteru (dwukrotnie wdał się w romans, raz z córką sąsiada, innymi razem ze służącą Felicją), a Barbara nie jest diabłem wcielonym (dzielnie pomagała odbudować zdewastowany Serbinów mimo ciąży, starała się zawsze być dobrą gospodynią i matką), co jeszcze bardziej wpływa na realizm powieści.
Rozważny i spokojny Bogumił oraz nastrojowa, nostalgiczna i uczuciowa Barbara wzajemnie się uzupełniają, dając czytelnikowi próbkę całkowicie odmiennych postaw wobec życia, przemijania, śmierci, natury. Są niczym chińskie symbole jing i jang, niczym tytułowe noce i dni, co potwierdzają słowa Ewy Nawrockiej, autorki opracowania powieści: Bogumił to męski pierwiastek dnia związany ze słońcem. Barbara to kobiecy żywioł nocy, zmienny jak księżyc (Nawrocka E.: Noce i dnie Marii Dąbrowskiej, Warszawa 1992). Mimo wszystko kochają się. Dowodem na ich dopasowanie jest tworzenie udanego – mimo tragedii (śmierć Piotrusia) i kryzysów (wybryki Tomaszka, zdrady Bogumiła, wyprowadzka Barbary) małżeństwa.
Pochodzenie Barbary i Bogumiła
Szlachcic Maciej Niechcic (dziad Bogumiła) stara się przebywać zawsze w towarzystwie inteligencji, artystów, uczonych, dziennikarzy, stroniąc tym samym od ziemiaństwa, czym nie zyskuje sympatii mieszkańców okolicznych wsi i dworków. Nie ma talentów gospodarskich. Pewnego dnia, gdy kupuje majątek Jarosty, nie zbadawszy jego hipoteki, wpada w poważne tarapaty finansowe…
Jakby tego było mało jego syn Michał żeni się z niedoszłą zakonnicą panną Florentyną Klicką, zabraną z nowicjatu od dominikanek, wywołując kolejny obyczajowy skandal.
Mimo iż młodzi małżonkowie mają kilkoro dzieci, przeżył tylko najmłodszy synek Bogumił Adrian, który jako zaledwie piętnastolatek wraz z ojcem walczy dzielnie w powstaniu styczniowym. Konsekwencje zrywu niepodległościowego są bardzo dotkliwe dla rodziny Niechciców: Jarosty zostają skonfiskowane, Michał zostaje zesłany na Syberię, gdzie wkrótce umiera. Po śmierci męża Florentyna, która towarzyszy mu na zesłaniu, wraca do kraju i zatrudnia się jako gospodyni w Krępie. Na starość, schorowana, zamieszkuje z bratem, także powstańcem, Klemensem Klickim (przebywającym do tej pory w przytułku) w oficynie w mieście, gdzie wkrótce odnajduje ją syn, który ucieka spod opieki krewnych, do których został oddany kilka lat wcześniej.
Z kolei ojciec Barbary – szlachcic i urzędnik skarbowy Adam Ostrzeński, syn hulaki Jana Chryzostoma Ostrzeńskiego, mimo iż nie posiada żadnego majątku, ponieważ ojciec stracił Lorenki (nie potrafił zarządzać majatkiem, a w kraju panowała zła sytuacji do prowadzenia gospodarstwa), prowadzi bardzo bujne życie towarzyskie, od czasu do czasu dorabiając korepetycjami. Poślubia Jadwigę, z domu Jaraczewską, która kochała się w niemieckim guwernerze z sąsiedztwa.
Związek Adama i Jadwigi był bardzo burzliwy. Mąż między innymi traci dwa folwarki wniesione przez żonę w posagu. Ciągłe pasmo rozstań i powrotów kończy tragiczna śmierć mężczyzny, który ginie od uderzenia pioruna, gdy Barbara ma zaledwie pięć lat.
Po śmierci męża młoda wdowa zakłada pensję dla chłopców w Kalińcu, która upada, gdy następują popowstaniowe represje. Mimo problemów z pracą i osobistą tragedią, biedy i zmartwieniom, kobiecie udaje się wykształcić czwórkę dzieci (miała sześcioro, lecz dwójka zmarła), w czym pokładała nadzieję na lepsze dni. Najstarszy syn Daniel, który wałczył dzielnie w powstaniu, ukończywszy warszawską uczelnię, powraca do matki i wykłada przyrodę w prywatnej szkole realnej w Kalińcu, młodszy Julian – także powstaniec 1983 roku – po odbyciu nauk w Petersburgu pozostaje tam jako inżynier, a córki Teresa i Barbara uczą w szkołach. Pierwsza wykłada w gimnazjum, natomiast druga udziela lekcji w prywatnych domach.