Umilkli strzelce, stali szczwacze zadziwieni
Mocą, czystością, dziwną harmoniją pieni (...)
Bo w graniu była łowów historyja krótka:
Zrazu odzew dźwięczący, rześki - to pobudka;
Potem jęki po jękach skomlą - to psów granie;
A gdzieniegdzie ton twardszy jak grzmot - to strzelanie.
Tu przerwał, lecz róg trzymał; wszystkim się zdawało,
Że Wojski wciąż gra jeszcze, a to echo grało.
Tymczasem na nowo wybuch spór Asesora z Rejentem, tym razem o to, kto ustrzelił zwierzę. Wojski zaczyna opowiadać o podobnym zdarzeniu, które przytrafiło się jego znajomym Domejce i Dowejce. Jednak przerywa mu i spór szybko rozsądza Gerwazy, wyjmując kulę z mózgu niedźwiedzia. Okazuje się, że wyszła ona z jego strzelby, ale strzelił Ksiądz Robak, gdyż Gerwazy spanikował bojąc się zranić przy okazji Hrabiego. Wszyscy wznoszą więc toast za zdrowie Bernardyna, mimo ze go z nimi nie ma, gdyż oddalił się równie szybko i niespodziewanie, jak przybył.
Po skończonym posiłku jeźdźcy wracają do domu. Wojski kończy historię o dwóch sąsiadach, tłumacząc, że wszystkie ich niezgody wynikały z podobieństwa nazwisk. Raz na przykład Dowejko, pomylony z Domejką, oberwał od wroga tego ostatniego. W końcu, będąc w takiej sytuacji, jak Asesor i Rejent, zdecydowali się strzelać do siebie z odległości niedźwiedziej skóry.
Wojski miał być sędzią pojedynku. Dzięki jego konceptowi udało się przyjaciół zachować przy życiu, a nawet pogodzić. Rozciął on bowiem skórę niedźwiedzią na cienki, ale bardzo długi pas, na którego końcach ustawił strzelców. Ostatecznie wrogowie nie tylko się pogodzili, ale poślubili wzajemnie swoje siostry, podzielili majątek na pół, a na pamiątkę sporu zbudowali karczmę, którą nazwali „Niedźwiadek”.
Opowieść Wojskiego wzbudziła ogólną wesołość, zwłaszcza że w jej trakcie dostrzeżono zająca i spuszczono nań Kusego i Sokoła. Rezultatem tego przedsięwzięcia był powrót obydwu psów bez upolowanego zwięrzęcia, które umknęło im w las. Zgromadzeni zaczęli więc śmiać się i dowcipkować zarówno z Asesora, jak i z Rejenta.
Streszczenie V Księgi Pana Tadeusza: Kłótnia
Po zakończeniu uczty Telimena zastanawia się nad przyszłością jej ewentualnego związku: z Hrabią lub z Tadeuszem. Ostatecznie postanawia podsunąć Hrabiemu Zosię. W tym celu woła do siebie dziewczynę zajętą karmieniem ptactwa i informuje ją, że czas już wydorośleć i zyskać ogładę towarzyską. W tym celu postanawiają, że Zosia zostanie przedstawiona gościom bawiącym w Soplicowie na wieczerzy po polowaniu.
Telimena pełniąc obowiązki pani domu zapoznaje Zosię kolejno ze wszystkimi. Jednym z pierwszych powracających z łowów jest Tadeusz. Spotkanie z Zosią wywołuje zmieszanie młodzieńca, poznaje on w niej bowiem mieszkankę dawnego swojego pokoju i osobę, która zbudziła go rano na polowanie. Dostrzega swój błąd, tzn. fakt, że za tajemniczą nieznajomą uznał Telimenę. Uczucia młodzieńca nie uchodzą uwadze ciotki. Dlatego też w trakcie przygotowań do posiłku zagaduje go o powody zachmurzenia i zdenerwowania. Zignorowana przez niego w rozdrażnieniu zaczyna mu czynić wyrzuty. Tadeusz poirytowany jej zachowaniem oddala się i krążąc wokół dworu trafia do Świątyni Dumania.
Tam zastaje załamaną Telimenę, która w pewnym momencie zaczyna biec, padać i miotać się. Tadeusz myśląc, że z rozpaczy popadła w obłęd śpieszy na ratunek. Zachowanie jej jest jednak spowodowane dużo bardziej prozaicznym faktem – siedzącą na kamieniu obeszły mrówki i zaczęły kąsać. Wspólne zabiegi w celu usunięcia owadów zbliżyły kochanków do siebie, tak że znów zapanowała między nimi zgoda. Intymny nastrój przerwał dzwonek wzywający na wieczerzę. Tadeusz i Telimena powrócili więc do dworu z dwu różnych stron, aby nie wzbudzać podejrzeń.
Wieczerza, znów odbywająca się w zamku za sprawą Protazego, przebiegała w wyjątkowo pochmurnej i milczącej atmosferze. Myśliwi obawiali się ośmieszenia, gdyż nie żaden z nich, ale ksiądz ustrzelił niedźwiedzia. Asesor z Rejentem żywo w pamięci mieli także ostatnią porażkę ich chartów. Hrabia, który był być może świadkiem sceny między Tadeuszem i Telimeną celowo nadskakuje we wszystkim Zosi, aby wzbudzić zazdrość w Telimenie. Ta zaś kokietuje Tadeusza, co jemu wydaje się obecnie nazbyt obcesowe. Zaczyna też krytyczniej na nią patrzeć – dostrzega niedostatki urody i próby ich tuszowania makijażem.
Wojski niezadowolony z ogólnego milczenia zabiera głos w kwestii zasad wspólnych posiłków, m.in. mówiąc o konieczności konwersacji. Następnie Sędzia wznosi toast za Bernardyna, przeznaczając mięso niedźwiedzie dla klasztoru. Skóra zaś decyzją Podkomorzego trafia się Hrabiemu. Jednak zamiast spodziewanej radości przypomina to Hrabiemu o dziejach rodowych, a więc także i o sporze dotyczącym zamku.
W tym momencie w komnacie pojawia się Gerwazy, który wieczorem miał zwyczaj nakręcania zegarów i teraz również nie zamierzał z niego zrezygnować. Jego niezwykle hałaśliwe zabiegi poirytowały Podkomorzego, który nakazał słudze Horeszków oddalić się. Ostatecznie wywiązał się spór między Gerwazym a Protazym; kłótnia o mało co nie przerodziła się w bójkę. Hrabia wyzwany przez Tadeusza na pojedynek oddala się wraz ze sługą. Rozeźleni goście nie pozwalają im jednak na to – ostatecznie wywiązuje się bójka. Gerwazy osłaniając siebie i pana wielką ławą uchodzi z „pola boju”. Wkrótce też wychodzą goście.
Nocą urażony Hrabia wraz ze swoim sługą snując plan zajazdu na dwór Sopliców, który ma położyć kres sporowi o zamek. Z pomocą ma przyjść pobliska szlachta z zaścianka Dobrzyńskiego. Po wstępnych ustaleniach Hrabia udaje się na spoczynek, a klucznik na czaty, ale wkrótce także zasypia.
Streszczenie VI Księgi Pana Tadeusza: Zaścianek
Następnego dnia rano ekonom Sopliców obserwuje wzmożony ruch na drodze do zaścianków. Postanawia udać się do dworu, aby się czegoś więcej dowiedzieć. Tymczasem tam Sędzia tworzy właśnie pozew sądowy przeciw Hrabiemu i Gerwazemu, oskarżający ich o zniesławienie i napaść na uczestników wczorajszej biesiady. Woźny Protazy czym prędzej udaje się z pozwem do zamku.
W dworku zaś pojawia się Ks. Robak, który wskazuje na niewłaściwe zachowanie Telimeny, mającej w końcu stanowić wzór dla Zosi. Ostro krytykuje także wczorajszą kłótnię i nakłania Sędziego do zmiany stanowiska i zgody. Motywuje to m.in. prośbą brata Sędziego, ojca Tadeusza, który poprzez małżeństwo syna z Zosią chciałby zgodzić zwaśnione rody. Wskazuje także na „ogólnonarodową” potrzebę spokoju, gdyż wojna o wyzwolenie Polski jest już blisko.
Wiadomość ta niezwykle ucieszyła Sędziego. Rozmawiają dalej o planach wzniecenia pod wodzą Sopliców powstania, które pomogłoby zbliżającym się wojskom Napoleona. Konieczna jest jednak zgoda z Hrabią, gdyż za nim pójdzie do powstania większość szlachty. Ostatecznie gospodarz zgadza się na współpracę, ale pod warunkiem, że to Hrabia pierwszy przyjdzie go przeprosić. Robak nieco uspokojony opuszcza dwór.
W tym samym czasie Protazy zakrada się z lekkim przestrachem do zamku. Ostatecznie nie zastaje tam nikogo poza przybyłym właśnie Księdzem. Widząc ślady zbrojenia udają się na poszukiwanie służby, aby dowiedzieć się czegoś o zamiarach Hrabiego. Wiadomo jednak tylko tyle, że udał się on zbrojnie do zaścianku Dobrzyńskiego.
Następnie daje narrator opis zaścianka: wyglądu, imion i zwyczajów jego mieszkańców. Dobrzyn zamieszkuje zubożała szlachta, która musi pracować na swoje utrzymanie. Głową rodziny jest Matyjasz Dobrzyński. Mieszka w domu, który dawniej był dworem obronnym. Sam Maciek to doświadczony i znakomity żołnierz, który niemało wroga położył Rózeczką, jak nazywał swoją karabelę. Obecnie uznawany jest przez mieszkańców za osobę najlepiej znającą się na wszystkim i potrafiącą trafnie doradzić, choć porad udzielał rzadko.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 -