Pinokio wraca do domu Wróżki, która obiecuje mu, że następnego dnia przestanie być pajacykiem i stanie się chłopcem. Wspaniałe przyjęcie z kawą z mlekiem ma uświetnić to wydarzenie
Nagle do jaskini rybaka wbiegł głodny pies. Okazało się, że to Alidoro, który słysząc piskliwy głos Pinokia porwał go i uciekł. Znalazł jaskinię, idąc za zapachem smażonych ryb. Pinokio pożegnał się z psim przyjacielem. W drodze z rozmowy ze starym rybakiem dowiedział się, że Eugeniusz wyzdrowiał, jednak o uderzenie go posądzany jest niejaki Pinokio. Dostał od niego do ubrania starą torbę po chmielu.
W nocy dotarł do domu Wróżki i po wielu wahaniach zapukał. Na czwartym piętrze odezwał się ślimak, który obiecał mu otworzyć. Mijały godziny a Pinokio mókł na deszczu i chłodzie. Po dziewięciu godzinach o świcie ślimak mu otworzył, jednak chłopiec, pragnąc zastukać do drzwi, kopnął w nie tak mocno, że jego noga utkwiła w wejściu. Ślimak, który nie chciał budzić Wróżki, po ponad trzech godzinach przyniósł mu jedzenie. Okazało się jednak sztuczne, a Pinokio zemdlał. Obudził się na kanapie. Wróżka kolejny raz mu wybaczyła. Do końca roku szkolnego Pinokio był najpilniejszym uczniem. Opiekunka postanowiła na jego cześć urządzić przyjęcie, podczas którego miał się stać prawdziwym chłopcem.
Pinokio, zamiast stać się chłopcem, ucieka razem ze swoim przyjacielem Knotem do Krainy Zabawek
Pajacyk wyszedł z domu, by roznieść zaproszenia. Nie mógł znaleźć jednak najdroższego przyjaciela – ladaco i urwisa Romea, którego wszyscy nazywali Knotem. Gdy w końcu go spotkał, ten oznajmił, że wybiera się do cudownej Krainy Zabawek. Nie ma tam szkoły, w tygodniu jest sześć sobót, a wakacje trwają cały rok. Knot przekonywał Pinokia, by został z nim jeszcze chwilkę, chociaż pajac przyrzekł Wróżce, że przed zmrokiem będzie w domu. Wciąż mamiły go zapewnienia o cudownej krainie. Został z Knotem, aż do przyjazdu wozu, który miał go zabrać na miejsce.
Po pięciu miesiącach zabawy Pinokio budzi się i stwierdza, że czeka na niego wielka niespodzianka
Po chłopców przyjechał wóz zaprzężony w dwanaście par osłów o różnej maści. Na nogach miały sznurowane buciki. Woźnicą był gruby, uśmiechnięty człowieczek z twarzą jak jabłko. W wozie siedziało już wielu stłoczonych chłopców, podekscytowanych celem podróży. Woźnica spytał Pinokia czy z nim pojedzie, a ten początkowo odmówił, jednak namawiany przez setkę chłopców ugiął się i zdecydował wyruszyć wraz z nimi. W związku z brakiem miejsca próbował wsiąść na jednego z osłów, jednak za każdym razem był strącany. Za karę woźnica odgryzł mu kawałek ucha. Po drodze Pinokiowi wydawało się, że słyszy szept przestrzegający go przed podróżą i porzuceniem nauki, jednak woźnica zbagatelizował ten fakt.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 -