Rozdział IV – Przyjaciółka panny Burstner
K. kilkakrotnie próbował skontaktować się z panną Burstner. Wysłał do niej nawet dwa listy – na adres domowy i do biura, jednak na żaden z nich nie otrzymał odpowiedzi. Stenotypistka wciąż go ignorowała. W niedzielę rano zauważył, że panna Montag, która wynajmowała pokój u pani Grubach, przeprowadzała się do panny Burstner. Gdy tylko gospodyni przyniosła mu śniadanie, zapytał ją o przyczynę przeprowadzki nauczycielki francuskiego. Nie otrzymał jednak zadowalającej go odpowiedzi. Ucieszyło to jednak panią Grubach, gdyż świadczyło o tym, iż Józef nie żywi do niej urazy.
K. był zdenerwowany odgłosami towarzyszącymi przeprowadzce panny Mantag. Służąca przekazała mu wiadomość od nauczycielki, iż pragnie się z nim spotkać i że czeka na niego w jadalni. Gdy Józef zjawił się w jadalni, oznajmiła mu w imieniu panny Burstner, iż nie życzy sobie z nim żadnych rozmów. Uważała je bowiem za zbyteczne. W tym czasie do jadalni wszedł kapitan Lanz, który serdecznie przywitał się z panną Montag. K. opuścił jadalnię z myślą, aby mimo to odwiedzić sąsiadkę. Gdy na jego pukanie do drzwi nikt nie odpowiedział, „zajrzał do środka, jednak pokój był pusty”.
Rozdział V – Siepacz
Pewnego razu K., wychodząc z pracy, usłyszał dziwne odgłosy dochodzące z rupieciarni. Gdy tam wszedł, ujrzał dwóch mężczyzn, którzy okazali się być tymi samymi, którzy pilnowali go w dniu aresztowania. Oczekiwali oni na wymierzenie im kary przez trzeciego mężczyznę. Mieli zostać wychłostani za to, że chcieli zabrać ubrania K. Józefowi zrobiło się przykro, gdyż mówiąc sędziemu śledczemu o tym, co zrobili nie chciał, aby spotkała ich taka kara. Dlatego też zaoferował siepaczowi siebie zamiast nich oraz pieniądze, aby tylko nie chłostał strażników. Jednak siepacz nie przystał na propozycję K., gdyż obawiał się, że i na niego K. złoży doniesienie. Zrozpaczony Franciszek próbował zrzucić winę na kolegę, który miał rzekomo namówić go do tego postępku. Siepacz rozpoczął chłostanie Franciszka, a skończył dopiero wtedy, gdy ten stracił przytomność.
Józef wzburzony tym, co zobaczył, wyszedł i udał się w stronę domu. Był pewien, że gdyby Franciszek nie krzyczał, udałoby mu się przekupić siepacza, gdyż należał on do grupy urzędników, których można przekupić. K. pomyślał, że skuteczną metodą przeciwstawienia się korupcji byłoby przekupstwo. Postanowił, że na najbliższym posiedzeniu poruszy kwestię ukarania, jego zdaniem, prawdziwych winnych, czyli wysokich urzędników, którym to należała się kara wymierzona Franciszkowi i Willemowi.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 -