Dwaj mężczyźni posadzili go przed wielkim kamieniem tak, aby głowa wystawała ponad wielki głaz. Jeden z nich wyjął z pochwy długi, rzeźnicki nóż. Wtem w budynku stojącym przy kamieniołomie otworzyło się okno. K. był ciekaw, kim był człowiek stojący w oknie i czy mu współczuje. Józef w ostatnich chwilach swojego życia myślał, że nie chce umierać, ale jednocześnie wiedział, że nie może się oprzeć przeznaczeniu. Nie wiedział, za co umiera, kto jest jego oskarżycielem i dlaczego się nie ujawnił. Jeden z mężczyzn chwycił go za gardło, drugi zaś wbił mu ostrze noża w serce. Ostatnią myślą Józefa było to, że umiera jak pies.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 -