Nie przejmował się tym, że ominie go dzień pracy, ponieważ zajmował w banku dość wysokie stanowisko, dzięki czemu mógł pozwolić sobie na nieobecność bez konieczności ponoszenia jej konsekwencji. Zamiast śniadania, które zjedli mu funkcjonariusze posilił się jabłkiem. Zastanawiał się, dlaczego pozwolono mu przebywać w pomieszczeniu, w którym z łatwością mógł odebrać sobie życie, skoro był aresztowany. Oczywiście nie miał zamiaru tego robić, ponieważ uważał to za krok wielce bezsensowny. Nagle, gdy próbował się napić wódki, którą trzymał w szafce, z pokoju obok dobiegł go przerażający krzyk. To jeden z funkcjonariuszy, Franciszek, w wojskowy sposób oznajmił Józefowi, iż nadzorca wzywał go do siebie.
Na tę wiadomość czekał, dlatego pośpiesznie pobiegł do pokoju obok. Mężczyźni rozkazali mu się natychmiast porządnie ubrać, ponieważ jeśli ich zwierzchnik zobaczyłby go w koszuli nocnej, to dostałoby się nie tylko jemu, ale i im. Dodatkowo funkcjonariusze zastrzegli, że odzież musi być w kolorze czarnym. Józef początkowo oponował:
„Przecież to jeszcze nie jest rozprawa główna”,ale dla przyśpieszenia sprawy zgodził się. Z szafy wybrał starannie najlepszy żakiet i białą koszulę.
Stosownie ubrany przeszedł wraz ze strażnikiem przez dwa pokoje. W trzecim, należącym do panny Bürstner, stenotypistki, zasiadał za biurkiem nadzorca. Poza nim w pomieszczeniu znajdowało się trzech innych funkcjonariuszy, którzy z ciekawością przyglądali się wiszącym na ścianie zdjęciom kobiety. Bohater dostrzegł, że z budynku naprzeciwko obserwowała go już nie tylko staruszka, ale i dwoje mężczyzn. Nadzorca wiedział, że sytuacja w jakiej znalazł się K. była dla niego zaskoczeniem. Józef cieszył się, że wreszcie spotkał kogoś kompetentnego, od kogo dowie się czegoś konkretnego. Bohater chciał usiąść, ale mężczyzna mu na to nie pozwolił. Stojąc, więc, K. rzekł, że trzydzieści lat życia uodporniło go na niespodzianki, zwłaszcza jak ta. Zdawał sobie sprawę, iż nie był ofiarą żartu.
„Wnioskuję to z tego, że jestem wprawdzie oskarżony, ale nie mogę znaleźć najmniejszej winy, o którą można mnie było oskarżyć. Ale i to jest drugorzędną sprawą: kto mnie oskarża? - oto zasadnicze pytanie”,rzekł Józef. Nie wiedział, jaka władza stała za tym wszystkim, ponieważ funkcjonariusze nie byli umundurowani.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 - - 18 - - 19 - - 20 - - 21 - - 22 - - 23 - - 24 - - 25 - - 26 - - 27 - - 28 - - 29 - - 30 - - 31 - - 32 - - 33 - - 34 -