Adwokat - Fabrykant - Malarz
Pewnego zimowego dnia K. siedział przemęczony w swoim gabinecie. Zabronił woźnym wpuszczania do środka niższych rangom urzędników, ponieważ potrzebował spokoju. Myśl o procesie nie pozwalała mu pracować, zamiast tego siedział bezczynnie przy biurku z opuszczoną głową. Zastanawiał się, czy nie przygotować sobie przemówienia obronnego, ponieważ nie rozmawiał z mecenasem od prawie miesiąca.
Wątpił, czy prawnik mógł mu pomóc. Adwokat zamiast dociekać w jego sprawie nie zadawał żadnych pytań, a jedynie dawał klientowi dziecinne przestrogi. Mężczyzna najwidoczniej chciał upokorzyć Józefa za to, że przespał się z Leni. Mecenas sporządzał tak zwany pierwszy wniosek dla sądu, ważny dokument z punktu widzenia oskarżonego. Dodał też, iż z ustawy wynikało, że obrona podczas procesu była w gruncie rzeczy nielegalna, zależała jedynie od uznania sędziego. Dlatego też brakowało dobrych adwokatów. Dodatkowo obrońcom przysługiwał najgorszy pokój w całej kancelarii sądowej, mieszczący się na strychu z dziurawą podłogą. Mecenas argumentował taki stan rzeczy:
„Chodzi o możliwie zupełne wyeliminowanie obrony, obwiniony powinien być zdany we wszystkim na siebie samego.Zadaniem obrony było więc wydobycie od oskarżonego jak najwięcej o przesłuchaniach, ponieważ sami nie mogli w nich uczestniczyć, a następnie wykorzystanie najistotniejszych informacji.
W gruncie rzeczy niezły punkt widzenia, ale nic bardziej mylnego nad wniosek, że w sądzie tym adwokaci są obwinionym niepotrzebni. Przeciwnie, w żadnym innym sądzie nie są tak potrzebni jak w tym. Postępowanie sądowe bowiem jest na ogół trzymane w tajemnicy, nie tylko przed publicznością, ale także przed oskarżonym”.
„Najważniejszą rzeczą pozostają mimo to nadal osobiste stosunki adwokata, na nich polega główna wartość obrony”,dodał mecenas. Luką w systemie sądowym byli najniżsi urzędnicy, słabi i przekupni. Jednak prawnik miał zamiar wykorzystać jedynie uczciwe kontakty z najwyższymi pracownikami administracji sądowej, ponieważ tylko oni mieli realny wpływ na proces jego klienta.
Na szczęście dla K., dr Huld był jednym z niewielu, a być może jedynym adwokatem, który mógł pochwalić się znajomościami na najwyższym szczeblu. Oskarżyciele oraz sędziowie poprzez fakt, iż wszystkie akta i procedury były tajne, nie mogli liczyć na fachową pomoc, dlatego potajemnie radzili się prawników obrony. Był to jedyny sposób na wygranie procesu przez Józefa.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 - - 18 - - 19 - - 20 - - 21 - - 22 - - 23 - - 24 - - 25 - - 26 - - 27 - - 28 - - 29 - - 30 - - 31 - - 32 - - 33 - - 34 -