Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl Lektury Analizy i interpretacje Motywy literackie Epoki
Aby ukazać rolę obrony, mecenas opowiedział bohaterowi pewną historię. Mówił o starym urzędniku, który przez całą noc przygotowywał się do procesu. Zgromadzeni pod jego kancelarią adwokaci chcieli przejść obok jego biura i dostać się do sali rozpraw, lecz mężczyzna wciąż spychał ich ze schodów. Prawnicy doszli do wniosku, że będą wchodzić na górę pojedynczo i każdy będzie stawiał starcowi bierny opór, by po chwili dać się zepchnąć. Na dole czekali pozostali adwokaci i łapali swojego kolegę. Zależało im na tym, aby zbytnio nie rozgniewać urzędnika. Zmęczony starzec wreszcie dał sobie spokój i wrócił do swojego gabinetu, a prawnicy po cichu przeszli do sali rozpraw.



Mecenas zapewniał też, że reformowanie systemu sądowego było stratą czasu. Zalecał też zachowanie całkowitego spokoju, ponieważ osamotnione działania rewolucyjne nie przyniosą żadnego skutku w walce z ogromną urzędniczą machiną. Apelował również, by Józef zdał się zupełnie na niego i nie podejmował żadnych działań na własną rękę. Najgorszą sytuacją dla adwokata jest ta, w której odbiera mu się proces. Mogło tak się stać poprzez decyzję urzędników, którzy mogli odsunąć obronę od oskarżonego. Wtedy nawet najlepsze kontakty i znajomości nie mogą pomóc prawnikowi powrócić do sprawy.



Mecenas nie złożył jeszcze pierwszego wniosku, ale już rozpoczął wstępne rozmowy z urzędnikami. Póki co wszystko szło po myśli jego klienta. Według K. adwokat działał bardzo powoli. Huld odpierał ten zarzut mówiąc, że Józef powinien był dużo wcześniej się do niego zgłosić. Bohater nie zdawał sobie sprawy, że
„to zaniedbanie przyniesie jeszcze dalsze straty, nie tylko czasowe”.
Jedyną miłą rzeczą, jaką wspominał K. z wizyt u swojego adwokata były chwile, gdy Leni podawała swojemu pracodawcy herbatę. Wtedy też pokojówka niepostrzeżenie głaskała bohatera po włosach lub ściskała jego rękę.



K. podejrzewał, że mecenas nigdy nie miał do czynienia z tak wielkim procesem. Obawiał się, że urzędnicy manipulowali jego obrońcą, tak aby uśpić jego uwagę i w najmniej oczekiwanym momencie odciąć go od sprawy. Józef postanowił działać we własnym imieniu, ponieważ
„Pogarda, jaką przedtem żywił dla procesu, znikła bez śladu”.
Chciał wykorzystać swoje umiejętności, dzięki którym zrobił szybką karierę w banku. Przede wszystkim odrzucił od siebie możliwość winy. Był przekonany, że nie popełnił żadnego przestępstwa. Zdawał sobie sprawę, że proces to interes, podobny do tych, które przeprowadzał w swoim banku. Planował jeszcze tego wieczora odebrać pełnomocnictwo mecenasowi. Następnym krokiem miało być złożenie wniosku w sądzie i codzienne domaganie się, by rozpatrzono jego sprawę. Chciał zaangażować w tym celu znajomych, aby na zamianę przesiadywali w poczekalni kancelarii, nie dając wytchnienia urzędnikom. Zamierzał poświęcić się całkowicie nadzorowaniu swojej sprawy.





strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 -  - 6 -  - 7 -  - 8 -  - 9 -  - 10 -  - 11 -  - 12 -  - 13 -  - 14 -  - 15 -  - 16 -  - 17 -  - 18 -  - 19 -  - 20 -  - 21 -  - 22 -  - 23 -  - 24 -  - 25 -  - 26 -  - 27 -  - 28 -  - 29 -  - 30 -  - 31 -  - 32 -  - 33 -  - 34 - 


Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Proces - streszczenie
2  Czas i miejsce akcji Procesu Kafki
3  Tragizm Józefa K.