Przez dwie noce już czuwał i trzeci dzień wciąż szedł przy wozie. Buty mu się w rzadkim błocie rozciapały tak misternie, że przyszwy szły swoim porządkiem, podeszwy swoim porządkiem, porządkiem bose stopy w zupełnym odosobnieniu. Bardzo przemókł i przeziąbł do szpiku kości.
Dawniej, przed wybuchem powstania, był prezesem wesołego stowarzyszenia śrubstaków, po prostu Jędrkiem, królem syren warszawskich.
Kiedy został zaatakowany przez rosyjski oddział ułanów, tylko raz poprosił o darowanie mu życia. Moskale w bestialski sposób zabili dzielnego powstańca. Ten umarł samotnie, w błocie, a jego ostatnie słowa brzmiały:
Odpuść nam nasze winy, jaki i my odpuszczamy naszym winowajcom…Modlitwa i poczucie nieśmiertelności ogarniające serce powstańca dodało jego śmierci wzniosłości. Został pochowany bez pogrzebu, w przydrożnym rowie przez rodaka, chłopa, który z radością doszczętnie ograbił powstańca. Śmierć powstańca była poniżająca i uwłaczająca jego godności, choć na pewno wzniosła w swym tragizmie.
Wydarzenie to przedstawia niezłomną, bezkompromisową postawę Szymona Winrycha. To ostatni bojownik o sprawę narodową. I choć właściwie jest ona już przegrana, bohater nawet przed śmiercią nadal pozostaje zawzięty i nieustępliwy. Postawa Winrycha jest tym bardziej godna podziwu, że nie tylko sam nie upadł na duchu, lecz porywał do walki innych i wspierał w działaniu. Gdy wszystkich ogarnęła trwoga, on się (…) zawziął. Choć był w pełni świadomy, że rozjuszeni Moskale zgotują mu śmierć, do końca zachował swą bohaterską postawę.
Warto przytoczyć w tym miejscu jedną z interpretacji sceny uśmiercania Winrycha. Otóż niektórzy badacze twórczości Żeromskiego twierdzą, że jest ona stylizowana na turniej rycerski. Zygmunt Lisowski w pozycji Nowelistyka Stefana Żeromskiego pisze:
Opis śmierci powstańca posiada wymowę ironiczną, gdyż postępowanie i postawa żołdaków rosyjskich stanowią całkowite zaprzeczenie żołnierskiego kodeksu i honoru. W turnieju owym biorą udział dwaj z ośmiu jeźdźców – nazwanych ułanami chyba dla ironii, bo ułan, następca rycerza, stał się przecież w tradycji naszej uosobieniem honoru – lecz nie siebie atakują lancami, a tylko bezbronnego cywila, dokonując na nim istnej masakry. Do tej tragicznej parodii rycerskiego turnieju przyłącza się jeszcze trzeci ułan, nie mogąc sobie odmówić sadystycznej przyjemności oddania strzału w głowę powstańca.