Akt III, scena IX: Pierwsze spotkanie Marianny i Harpagona; rozpacz narzeczonej i kłamstwa swatki
MARIANNA po cichu do Frozyny: O, cóż za wstrętny człowiek.
HARPAGON po cichu do Frozyny: Co mówi moja ślicznotka?
FROZYNA: Że pan jest zachwycający.
HARPAGON: Zbyt jesteś łaskawa, czarująca istoto.
MARIANNA na stronie: Cóż za figura!
HARPAGON: Jestem ci nader zobowiązany za takie uczucia.
MARIANNA na stronie Nie wytrzymam dłużej.
Akt III, scena XII: Scena z pierścionkiem; Kleant na złość ojcu wręcza Mariannie pierścień, mówiąc, że to prezent od Harpagona
HARPAGON do Marianny: Zechciej wybaczyć; ślicznotko, że nie pomyślałem o jakiej przekąsce przed spacerem.
KLEANT: Postarałem się o to, ojcze: kazałem w twoim imieniu przynieść parę koszów chińskich pomarańcz, daktyli i konfitur.
HARPAGON po cichu do Walerego Walery!
WALERY po cichu do Harpagona: Zwariował?
KLEANT: Uważasz, ojcze, że to nie dosyć? Mam nadzieję, że pani zechce darować...
MARIANNA: Ależ i to było zupełnie zbyteczne.
KLEANT: Czy zdarzyło się pani widzieć kiedy piękniejszy diament niż ten, który ojciec ma na palcu?
MARIANNA: W istocie, błyszczy wspaniale.
KLEANT zdejmując ojcu diament i wręczając Mariannie Musi pani z bliska zobaczyć.
MARIANNA: Bardzo piękny, rzeczywiście, ogień ma niezrównany.
KLEANT zagradzając drogę Mariannie, która chce oddać diament Nie, pani, w zbyt pięknych znajduje się rączkach. Chciej pani przyjąć ten mały upominek, jaki składa ci ojciec.
HARPAGON: Ja?
KLEANT: Nieprawdaż, ojcze, pragnąłbyś, aby pani przyjęła ten pierścień dla twojej miłości?
HARPAGON po cichu do syna Jak to?
KLEANT do Marianny: Ależ tak! ojciec daje mi znaki, abym panią nakłonił do przyjęcia.
MARIANNA: Nie chciałabym...
KLEANT do Marianny: Żartuje pani? Za nic w świecie nie wziąłby go z powrotem.
HARPAGON na stronie Oszaleję.
MARIANNA To byłoby...
KLEANT ciągle nie pozwalając Mariannie oddać pierścionka Ależ nie, pani, to byłaby obraza. (...)
Akt IV, scena VII: Harpagon rozpacza po kradzieży skarbu
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 -