Po zajściu z Kruczkiem miał także powód do zemsty. To z powodu panny Jadwigi Zołzikiewicz grał czasem na harmonijce i śpiewał tęskne piosenki. W jego wyobrażeniach panna Jadwiga stawała się Izabelą, a on Serranem. Ponieważ pan Zołzikiewicz nie mógł zrealizować swoich planów w rzeczywistości, zdarzyło mu się kiedyś całować suszące się na sznurku spódnice panny Jadwigi. Zobaczyła to służąca z dworu, która powiedziała, że pan pisarz nos se w panienki spódnicę wyciero. Na szczęście nie uwierzono jej. Zawsze idąc do dworu, pan Zołzikiewicz marzył, że może tym razem pani Jadwiga przydepnie pod stołem jego stopę. Był nawet gotów poświęcić swoje lakierki! Nic takiego jednak się nie zdarzało. Zołzikiewicz wyobrażał sobie, że zostanie podrewizorem albo nawet rewizorem i wtedy na pewno mu się uda.
Rzepowa po zajściu w sądzie postanowiła spróbować kolejnej drogi ratunku. Postanowiła pójść do księdza do Wrzeciądzy. Chciała pójść przed sumą, ale ponieważ Rzepa był w więzieniu musiała sama zająć się wszystkim. Zdążyła dopiero na mszę. Rzepowa nie rozumiała nic z kazania (ksiądz mówił chłopom o Voltairze, Rousseau, Condillacu i sekcie Katharów), ale uznała, że musi to być mądre i dobre. Rzepowa dużo się modliła, płakała i leżała twarzą do ziemi. Zrobiło jej się lżej i uwierzyła, że wszystko uda się ułożyć. Po mszy poszła do księdza Czyżyka, który jej wysłuchał i powiedział, że powinna ofiarować Bogu wszystkie swoje strapienia. Bóg doświadcza swoich wiernych tak, jak doświadczył Hioba. Powinna być wdzięczna, że jej mąż już teraz może odpokutować za ciężki grzech pijaństwa, bo dzięki temu Bóg może odpuści mu go po śmierci.
Rzepowa objęła księdza pod nogi i poszła do domu. Czuła tylko, że dusi ją w gardle, ale nie mogła płakać, choć chciała.
Rozdział siódmy. Imogena
Po Baraniej Głowie przechadzali się po wsi panna Jadwiga i jej kuzyn Wiktor. Młodzi ludzie odróżniają się od mieszkańców wsi swoim wyglądem i strojem. Wydaje się, że nic ich nie łączy z otaczającym ich ubóstwem wsi, są jak istoty z innej planety. Jadwiga i Wiktor rozmawiali o poezji i literaturze. Ci ludzie w parcianej odzieży, ci chłopi i te baby nie rozumieliby nawet ich słów i języka. Aż miło pomyśleć! Przyznajcież mi to, acaństwo dobrodziejstwo!
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 -