Rozdział pierwszy, w którym zabieramy znajomość z bohaterami i zaczynamy się spodziewać, że coś więcej nastąpi
We wsi Barania Głowa, w kancelarii wójta znajdują się dwie osoby: niemłody wójt gminy Franciszek Burak i młody pisarz gminny pan Zołzikiewicz. Pomieszczenie jest pełne much, które popstrzyły wszystkie znajdujące się w nim sprzęty, a teraz siadają na znajdujących się w nim osobach. Muchy nie respektowały wcale urzędowej powagi wójta, po którym chodziły, jakby był zwyczajnym ławnikiem. Najbardziej jednak interesowała je wypomadowana głowa pana Zołzikiewicza. Co jakiś czas stojący w oknie i dłubiący w nosie pisarz gminny uderzał ręką w swoją głowę. Część much uciekała, a trupy tych, które udało mu się zabić, wybierał sobie z głowy.
Pisarz gminny był w bardzo złym humorze, co wiązało się z tym, że wójt musiał wszystko robić sam. Teraz właśnie Burak pisał z wielkim trudem list do wójta sąsiedniej gminy. Zrezygnowany, poprosił Zołzikiewicza o pomoc. Ten jednak odparł, że do pisarza należy pisanie listów do ważniejszych osób niż wójt, który jest dla niego tylko zwykłym chłopem. Burak poczuł się urażony tym stwierdzeniem i dla podniesienia powagi swojej osoby wspomniał o tym, że kiedyś pił herbatę z koniusarzem. To jednak nie przekonało Zołzikiewicza, który ciągle odmawiał pomocy. Wójt zapytał się go, dlaczego w takim razie chciał zostać pisarzem. Zołzikiewicz odparł, że zrobił to tylko przez swoją znajomość z naczelnikiem. Kiedy wójt wykpił tę niby-znajomość, Zołzikiewicz powiedział, że ma dość chłopstwa i że przez kontakty z nim człowiek z edukacją, taki jak on, tylko ordynarnieje. Mówi wójtowi, że on ze swoim wykształceniem zawsze sobie poradzi; może nawet zostanie podrewizorem.
Po skończeniu pisania wójt czyta list, który stworzył. List ten jest napisany gwarą, którą wójt – w dążeniu do poważnego i podniosłego urzędniczego stylu – połączył ze zwrotami zasłyszanymi w czasie kazania w kościele. Zołzikiewicz wyśmiewa jego dzieło i pisze list od nowa, żeby nie wstydzić się za całą Baranią Głowę. Wójt jest pod wrażeniem urzędniczego stylu Zołzikiewicza. List jest poleceniem odesłania metryk mieszkańców Baraniej Głowy, które znajdują się w kancelarii parafialnej w Wrzęciądzy, ponieważ będą potrzebne do spisów wojskowych, które mają być przeprowadzone. Na czas spisów mają zostać odesłani do swojej rodzinnej miejscowości mężczyźni, którzy pracują w Wrzeciądzy.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 -