Wiadomość, że wuj opuszcza dom na wiele miesięcy ucieszyła dziewczynkę. W tej samej chwili do pokoju weszła pani Medlock i rozkazała, by Martha pomogła Mary przebrać się, ponieważ pan Craven czeka na podopieczną w gabinecie. Potem zaprowadziła dziewczynkę do gabinetu, w którym przed kominkiem siedział jakiś mężczyzna. Mary zauważyła, że nie jest garbaty i ma piękną, lecz zarazem bardzo smutną twarz. Pan Craven przywołał ją do siebie, pytając, czy jest jej dobrze w domu. Odpowiedziała twierdząco. Nie patrząc na nią, wyznał, że zapomniał o niej, choć początkowo zamierzał zatrudnić jakąś bonę bądź guwernantkę. Dziewczynka, tłumiąc płacz, poprosiła, aby tego nie robił. Spojrzał na nią zdziwiony, dopytując się, co robi. Wyjaśniła, że większość czasu spędza na świeżym powietrzu i dzięki temu czuje się silniejsza i zdrowsza. Wuj poprosił, żeby nie była tak wystraszona i zapewnił, iż może robić, co zechce, ponieważ chciałby, aby była szczęśliwa i zadowolona. Potem spytał, czy ma jakieś pragnienie, które mógłby spełnić. Mary, jąkając się, poprosiła o kawałek ziemi.
Mężczyzna wstał z miejsca i na jego twarzy pojawił się nikły uśmiech. Powiedział, że Mary przypomina mu kogoś i może wybrać sobie dowolny kawałek ziemi. Pożegnał się z nią i wezwał panią Medlock, nakazując jej, aby pozwalała dziewczynce cieszyć się swobodą. Mary natychmiast pobiegła do swojego pokoju i opowiedziała Marthcie o rozmowie z wujem, wyznając, że okazał się bardzo dobrym człowiekiem. Później udała się do ogrodu i ze smutkiem stwierdziła, że Dick odszedł już do domu. Nagle dostrzegła skrawek papieru, przyczepiony do krzaka róży. Na papierze Dick narysował gniazdo z siedzącym wewnątrz ptakiem i napisał, że wróci.
XIII „Jestem Colin”
Mary wróciła do domu i zasnęła, przekonana, że Dick nazajutrz zjawi się w ogrodzie. W nocy obudziło ją wycie wiatru i odgłos kropel deszczu, rozbijających się o szyby. Zasmucona, ukryła twarz w poduszce i poczuła się bardzo nieszczęśliwa. Leżała, nie mogąc ponownie zasnąć i nagle usłyszała płacz. Nasłuchiwała przez kilka minut, utwierdzając się w przekonaniu, że powinna dowiedzieć się, co to jest. W końcu wyszła na korytarz i skierowała się w stronę miejsca, w którym odkryła kotarę, zasłaniającą jakieś drzwi. Płacz stał się wyraźniejszy, więc otworzyła ostrożnie drzwi i weszła do pokoju.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 - - 18 - - 19 - - 20 - - 21 - - 22 - - 23 - - 24 - - 25 - - 26 - - 27 -