XVII Napad
Po kolacji Mary, zmęczona pracą w ogrodzie, położyła się do łóżka i prawie natychmiast zasnęła. Około północy zbudziły ją jakieś wrzaski i w pierwszej chwili nie wiedziała, co się dzieje. Usłyszała szybkie kroki i odgłosy otwierany i zamykanych drzwi. Po chwili domyśliła się, że to Colin krzyczy i zrozumiała, dlaczego pozwalano mu na wszystko. Krzyk chłopca był tak nieprzyjemny, że zaczęła drżeć na całym ciele. Po kilkunastu minutach wrzask stał się dla niej nie do zniesienia i sama wpadła w złość. Zaczęła tupać nogami, krzycząc, że należy powstrzymać Colina.
Nagle do sypialni wbiegła pielęgniarka, prosząc, aby spróbowała uspokoić chłopca. Mary tupnęła nogą, przypominając, że Colin wyrzucił ją z pokoju. Potem, ogarnięta furią, wpadła do niego i kazała mu zamilknąć, krzycząc, że go nienawidzi i chciałaby, żeby zakrzyczał się na śmierć. Colin przestał rzucać się na łóżku i umilkł, cicho szlochając. Mary tupnęła ponownie nogą i wykrzyczała, że jego choroba to tylko histeria. Popatrzył na nią przerażony, zawodząc, że poczuł coś na plecach. Wtedy rozkazała pielęgniarce, aby podeszła i odsłoniła plecy Colina. Kobieta popatrzyła na nią z podziwem i zbliżyła się do łóżka. Podniosła koszulę chłopca, a Mary pochyliła się nad jego plecami, oglądając je w skupieniu.