XXIII Czary
W domu na Colina czekał doktor Craven. Kiedy dzieci wróciły z ogrodu, mężczyzna zaczął bacznie przyglądać się małemu pacjentowi, stwierdzając, że nie powinien przemęczać się. Colin rozkazującym tonem odparł, że zamierza codziennie wychodzić na świeże powietrze i nierozsądnym byłoby zakazywać mu czegokolwiek. Mary w milczeniu obserwowała kuzyna, dostrzegając, że w stosunku do dorosłych zachowuje się bardzo niestosownie, a swoim uporem sprawił przykrość lekarzowi. Po wizycie doktora uznała, że Colin zachował się grubiańsko i to, że ludzie nie mogli się sprzeciwić jego woli, sprawiło, że wyrósł na dziwadło. Chłopiec zamyślił się i po chwili z uśmiechem rzekł, że nie będzie już dziwadłem i zmieni się pod wpływem ogrodu.
W ciągu następnych dni w tajemniczym ogrodzie zaszły ogromne zmiany. Kwitnące kwiaty tworzyły barwny kobierzec, nasycając swym zapachem wiosenne powietrze. Mary, Dick i Ben sadzili nowe rośliny, a Colin większość czasu spędzał na obserwowaniu przyrody. Pewnego popołudnia oświadczył, że pragnie przeprowadzić pewne doświadczenie, ponieważ postanowił, że kiedy dorośnie, będzie naukowcem. Uznał, że w ogrodzie dzieją się czary, które sprawiły, że stanął na nogach i czuł się szczęśliwym. Teraz chciał zmusić czarodziejskie moce, aby wstąpiły w niego i uczyniły go silnym. Poprosił, aby każdego wieczoru myśleli o nim, aby przyciągnąć energię magii.
Stary ogrodnik popatrzył na niego z uwielbieniem, stwierdzając, że jest rozumnym chłopcem. Zasiedli po turecku pod drzewem, a zwierzątka Dicka zbliżyły się do nich, co utwierdziło Colina w przekonaniu, że nawet one chcą im pomóc. Przez jakiś czas kołysali się rytmicznie niczym derwisze, a chłopiec nucił piosenkę. Ben zapadł w sen i kiedy Colin zamilkł, przebudził się, sądząc, że jest w kościele.