Ogrodnik spojrzał na nią, uśmiechając się i zagwizdał. W tej samej chwili pojawił się ptaszek i usiadł tuż przy nogach mężczyzny. Zdumiona Mary obserwowała jak skacze po grudkach ziemi, szukając ziarenek i owadów. Staruszek wyjaśnił, że jest to rudzik, którym zaopiekował się, kiedy jako pisklę wypadł z gniazda. Dziewczynka przypatrywała się ptaszkowi i nagle stwierdziła, że jest równie samotna jak on. Spotem zapytała ogrodnika, jak się nazywa. Mężczyzna odparł, że Ben Weatherstaff i też jest samotny, a jego jedynym przyjacielem jest rudzik. Mary wyznała, że nigdy nie miała przyjaciół i nigdy z nikim się nie bawiła. Ogrodnik odpowiedział, że najwyraźniej są ulepieni z jednej gliny, ponieważ oboje nie są urodziwi, mają skwaszone miny i niemiły charakter.
Dziewczynka, po raz pierwszy słysząc tyle prawdy o sobie, zamyśliła się nad jego słowami i poczuła się nieprzyjemnie. Tymczasem rudzik usiadł na gałęzi młodej jabłoni i zaczął śpiewać. Ben roześmiał się, mówiąc, że najwyraźniej ptak chce zaprzyjaźnić się z panienką. Mary odwróciła się, przemawiając do rudzika głosem łagodnym i pełnym ciepła, co zaskoczyło ogrodnika. Stwierdził, że dziewczynka mówi do ptaszka takim samym tonem jak Dick do swoich zwierząt na wrzosowisku. Mary chciała dowiedzieć się więcej o Dicku, lecz w tej samej chwili rudzik przeleciał nad murem, znikając w tajemniczym ogrodzie. Staruszek wyjaśnił, że ptaszek mieszka tam z innymi rudzikami w starych krzakach róż. Dziewczynka zaczęła wypytywać go o furtkę, ale Ben burkliwie odparł, iż nikt jej nie znajdzie i poradził, aby nie wścibiała nosa w nie swoje sprawy. Potem odszedł, nawet na nią nie spojrzawszy.
V Krzyk w korytarzu
Przez kilka następnych dni Mary większość czasu spędzała w ogrodach, biegając po ścieżkach i alejkach. Świeże powietrze sprawiło, że wyglądała zdrowo i rześko. Ze zdziwieniem stwierdziła, że zaostrzył się jej apetyt i bez grymaszenia zjadała na śniadanie owsiankę. Po śniadaniu wychodziła z domu i spacerowała, uważnie przyglądając się różnym rzeczom. Stary ogrodnik najwyraźniej unikał jej towarzystwa i nie miał czasu, aby z nią porozmawiać. Ciekawość ciągnęła ją pod mur, obrośnięty bluszczem. Odkryła, że w jednym miejscu gałęzie nie były przycinane i zastanawiała się, dlaczego tak jest. Kiedy podeszła bliżej, usłyszała radosny świergot i dostrzegła skaczącego po murze rudzika. Roześmiała się i zaczęła podążać za nim. Wreszcie ptak usiadł na tym samym drzewie, na którym zobaczyła go po raz pierwszy. Zaintrygowana myślami o zapomnianym ogrodzie, obeszła cały mur i ponownie stwierdziła, że nie ma w nim żadnej furtki.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 - - 18 - - 19 - - 20 - - 21 - - 22 - - 23 - - 24 - - 25 - - 26 - - 27 -