Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl Lektury Analizy i interpretacje Motywy literackie Epoki
Rana krwawi

Następnego dnia Julek obudził się wcześnie rano i przez jakiś czas leżał w łóżku. Z kuchni dobiegało go szuranie fajerek, lecz chłopiec nie ruszał się, wspominając wczorajsze wydarzenia. Pomyślał, że po wrażeniach, związanych z pojawieniem się Zenka, wszystko będzie nudne. Jego gorycz potęgował fakt, że do tej pory nic nie zrobili na wyspie i zawsze musieli przerywać zabawę, aby na czas wrócić do domu. Zazdrościł Zenkowi wolności, tego, że podróżował autostopem i robił, co chciał. Nagle usłyszał gwizdanie i przekonany, że to Pestka, szybko ubrał się i wybiegł na podwórko. Nigdzie jednak nie dostrzegł dziewczyny. Po chwili gwizdanie rozległo się ponownie, dobiegając od strony stawu. zagniewany, ruszył w tamtą stronę. Zaskoczony, ujrzał Zenka, siedzącego na trawie i wygładzającego kij, który poprzedniego dnia wyciął dla niego. Widok chłopaka ucieszył niezmiernie Julka. Zenek wyjaśnił, że noc spędził w stogu, co wzbudziło uczucie zazdrości w sercu malca. Potem spytał, czy Julek kupiłby mu chleb w sklepie. Podał mu pieniądze, upominając, by nikomu nie wspomniał, że się widzieli.

Chłopiec popędził wiejską drogą i po jakimś czasie wrócił, niosąc bochenek. Zenek odkroił grubą pajdę i zajadając się chlebem, zapytał, w jaki sposób może dojść do Strykowa. Julek odparł, że do Olsztyn przyjechał po raz pierwszy, lecz Marian powinien wiedzieć, jak tam dotrzeć, po czym pobiegł do domu. Obudził brata i szybko opowiedział mu, że Zenek nie opuścił wsi i trzeba wyjaśnić mu, jak się idzie do Strykowa. Potem poszedł do kuchni, nalał mleka do kubka i ostrożnie ruszył w stronę łąki, pilnując, aby nic nie rozlać. Kiedy przechodził przez ogród, dostrzegła go babka i kazała mu wracać do domu. Zawrócił z poczuciem krzywdy, wydostał się oknem i pobiegł do Zenka. Podał chłopakowi kubek, który ten przyjął z udawaną obojętnością. Malec zapytał, po co wybiera się do Strykowa. Zenek po chwili oznajmił, że tam jest jego wujek. Potem wyciągnął z kieszeni niewielki kompas, wyjaśniając, że dostał go od wujka, który przywiózł go z Indii. Julek popatrzył na przedmiot z zachwytem i z zazdrością pomyślał, że chciałby mieć wujka, który objeździł pół świata, jak go zapewnił Zenek. Tymczasem Marian ubrał się pośpiesznie, lecz nie miał zamiaru tracić głowy z powodu Zenka. Chłopak zraził go nieco do siebie swoim zachowaniem, choć zaimponował mu samodzielnością. Wiadomość o ucieczce z poczekalni doktora Zalewskiego wstrząsnęła nim, ponieważ nie mógł zrozumieć, dlaczego Zenek tak postąpił. Teraz, skoro obcy nie opuścił wioski, liczył, że dowiedzą się więcej na jego temat. Zenon powitał go ze zniecierpliwioną miną i najwyraźniej spieszno mu było wyruszyć w dalszą drogę. Przez wieś nie chciał jednak iść w obawie, że lekarz go zauważy, więc Marian wskazał mu ścieżkę, wiodącą przez łąki. Julek postanowił odprowadzić chłopaka do traktu, więc ruszyli we trójkę dróżką. Zenek szedł wolno, podpierając się na kiju. Po kilkunastu krokach chora stopa zaczęła go boleć, lecz z uporem maszerował dalej. Po jakimś czasie Marian zauważył, że na piasku pojawiły się krople krwi i powiedział Zenkowi, że krwawi.

Usiedli na ziemi, a chłopak z ponurą miną obserwował czerwoną plamę, która pojawiła się na bandażu. Marian usiłował namówić go, aby posłuchał doktora Zalewskiego i pojechał do szpitala, ale Zenon z uporem powtarzał, że musi iść dalej. Położył się, opierając nogi o stóg, a chłopcy przyglądali mu się, zdenerwowani, choć starali się zachowywać pozorny spokój. Wreszcie Julek wstał i obejrzał stopę Zenka. Okazało się, że cały opatrunek jest zakrwawiony. Chciał pobiec po pomoc, lecz chłopak odparł, że nie jest smarkaczem i nie ma zamiaru wysłuchiwać czyichkolwiek rad. Marian poczuł się urażony i w pierwszej chwili postanowił wrócić do domu, lecz doszedł do wniosku, że nie mogą zostawić Zenka samego. Zaczął wypytywać chłopaka, po co wybiera się do Strykowa. Zenek ze złością wyjaśnił, że od ponad dwóch tygodni szuka wujka, lecz nie miał jego dokładnego adresu. Wcześniej był w Tymianicach, gdzie mężczyzna przed dwoma laty pracował przy budowie mostu i tam dowiedział się, że może obecnie przebywać w Strykowie. Chłopcy wysłuchali go w skupieniu, a potem Julek zaproponował, że pojedzie rowerem, aby odszukać wuja Zenka. Marian zadecydował, że pojadą razem. Zenek podczas ich rozmowy patrzył w niebo, udając, że nie jest zainteresowany. Jednakże w jego oczach pojawił się błysk i bez nalegania wyjawił, że jego wujek nazywa się Antoni Janica. Później upewnił się, że chłopcy rzeczywiście chcą pojechać do Strykowa.

Marian zawahał się, zastanawiając się, czy Zenek może zostać sam przez kilka godzin. Chłopak oświadczył, że wytrzyma. Nie chciał też, aby powiedzieli dziewczętom, gdzie się ukrył. Nagle na jego twarzy pojawiło się napięcie. W oddali dostrzegli Pestkę i Ulę, które nadeszły od strony wsi i ze zdumieniem patrzyły w ich stronę. Zenek natychmiast ukrył stopę pod słomą, lecz Julek podbiegł do dziewcząt i pokrótce opowiedział o krwawiącej nodze i zaplanowanej wycieczce do sąsiedniej miejscowości. Poprosił, aby nikomu nie zdradziły, że Zenek nadal przebywa w Olszynach. Ula obiecała, że nie powie o tym ojcu. Kiedy dwie godziny później wróciła do domu, spotkała się z ojcem, który zaczął ją wypytywać o uciekiniera. Z uporem odpowiadała, że nie wie, gdzie jest Zenek. Doktor Zalewski wyjaśnił jej, że martwi się o chłopaka i chciałby mu pomóc. Urszula wyszła z pokoju, nie odezwawszy się ani jednym słowem.

Radość i cień

Tymczasem Julek i Marian nie zdołali tego dnia pożyczyć rowerów i zrezygnowani udali się na spotkanie z Pestką i Ulą. W czwórkę zaczęli zastanawiać się, co zrobić z Zenkiem, ponieważ nie mógł siedzieć przez kolejne dwie doby w krzakach pod gruszą. Pestka uznała, że chłopak powinien wrócić na wyspę. Uradzili, że przewiozą go na rowerze, pożyczonym od Antka na pół godziny, a następnie wybudują szałas, aby Zenek miał gdzie spać. Rozmawiając, dotarli do chłopaka i Julek poinformował go o niepowodzeniu, zapewniając, że pojutrze zdobędą rowery i pojadą do Strykowa. Opóźnienie planu zdenerwowało Zenka, lecz miał świadomość, iż o własnych siłach nie zdoła przejść wielu kilometrów. Niechętnie zgodził się na powrót na wysepkę. Marian poszedł po rower, a dziewczęta zawróciły do domu. Na łące został Julek. Zenek poprosił go, żeby kupił dla niego chleb, więc malec pobiegł do sklepu. Po powrocie zaczął opowiadać o tym, że na wyspie wybudują szałas oraz kuchnię polową i zrobią wszystko, aby Zenkowi było wygodnie.

Chłopak nie słuchał go jednak zbyt uważnie, więc Julek ucichł i w milczeniu czekali na powrót Mariana. Kiedy jakiś czas później Ula i Pestka zjawiły się na wyspie, chłopcy byli już na polanie. Zenek siedział oparty o pień sosny, najwyraźniej pogodzony z koniecznością przerwania swej wędrówki. Marian i Julek ścinali gałęzie na szałas, a Zenek obciosywał paliki, na których miała wspierać się konstrukcja ścian i kierował budową. Ula nie pomagała w budowie i zajęła się zbieraniem chrustu na ognisko. Krążyła po wysepce, rzadko pojawiając się na polanie. Od chwili, kiedy zaprowadziła Zenka do gabinetu ojca, nie odezwała się do niego ani słowem i nie wiedziała, jak przerwać to milczenie. Miała wrażenie, że chłopak unika jej i stara się nie patrzeć w jej stronę, dlatego też wolała trzymać się z daleka. Tego dnia musiała wrócić szybciej do domu, by zastąpić panią Cydzikową w opiece nad pacjentami w poczekalni. Przed odejściem zawołała Pestkę na bok i zasugerowała, że należałoby zmienić opatrunek na nodze Zenka. Podała jej bandaż i maść, które przyniosła z domu, prosząc, aby przyjaciółka zajęła się wszystkim. Pestka roześmiała się pobłażliwie, znając nieśmiałość przyjaciółki. Wzięła paczuszki i położyła je na kolanach Zenka, mówiąc, że to od Uli. Chłopak rozejrzał się, dopytując się o dziewczynę, lecz Pestka wyjaśniła, że Ula poszła już do domu. Marian i Julek opuścili wyspę po zmroku. Obaj byli zmęczeni, lecz zadowoleni z wybudowania szałasu i kuchni polowej. Julek wyznał bratu, że zazdrości Zenkowi wolności i swobody. Dowiedział się, że wujek Zenka od kilku lat nie pisał listów, więc chłopak powiedział rodzicom, iż musi pojechać do niego i dowiedzieć się, co się stało. Dostał pieniądze od ojca i od dwóch tygodni podróżował tak, jak mu się podobało, bez słuchania poleceń dorosłych. Marian słuchał dziecięcej paplaniny Julka i nagle poczuł, że jego życie jest nieciekawe i nie ma w nim nic niezwykłego.

Nazajutrz, kiedy cała załoga zjawiła się na wyspie, Zenek czekał na nich na brzegu. Zmienił opatrunek na nodze i poinformował, że rana przestała krwawić. Chłopcy przynieśli prowiant na cały dzień, Pestka – czereśnie, a Ula – herbatę i cukier. Ula, korzystając z zamieszania, zerknęła na Zenka. Wydał się jej jakiś inny. Miał umyte włosy i porządnie wyczyszczone paznokcie, co zrobiło na niej wrażenie. Ze zdziwieniem stwierdziła, że chłopak nie jest brzydki i ma ładne brwi. Dostrzegła Dunaja, który przepłynął rzeczkę i ukrył się w zaroślach. Przeszli na polanę, gdzie Julek z entuzjazmem zaczął wyjmować jedzenie, ciesząc się, jaką ucztę przygotują.

Zenek uśmiechnął się, wyrażając uznanie na widok menażki, którą bracia dostali od dziadka. Wszyscy z zapałem przystąpili do przygotowania posiłku. Zenek zaczął układać chrust w zgrabny stos, Julek spytał, czy dwa dni temu to on palił ognisko na wyspie. Chłopak potwierdził, uśmiechając się i dodał, że tego dnia widział chłopców wieczorem na polanie. Malec starał się dowiedzieć, dlaczego się nie odezwał, lecz Pestka roześmiała się, mówiąc, że Zenek lubi być tajemniczy. Zenek skupił się na rozpalaniu ognia i nie zwrócił uwagi na zaczepkę dziewczyny. Nagle usłyszał cichy śpiew ptaka i podniósł głowę, wyjaśniając, że to zięba. Potem opowiedział, że na wyspie jest wiele ptaków i widział nawet rzadko spotykanego zielonego dzięcioła, a najwięcej ich jest rano, po wschodzie słońca. Julek patrzył na niego z zazdrością, wiedząc, że babka nie pozwoli, aby zanocowali poza domem. Przygotowania do uczty zajęły im sporo czasu, lecz w końcu zasiedli do jedzenia. Julek uczynnie podsuwał Zenkowi chleb, uważając, że jest gościem i należy mu się szczególne uznanie. Chłopak niechętnie sięgnął po najmniejszy kawałek, tłumacząc, że najadł się już swoim chlebem. Tymczasem na skraju polany pojawił się Dunaj i stanął w bezruchu, patrząc na Ulę. Dziewczyna rzuciła w jego stronę kawałek chleba, który pies zjadł szybko, nie odrywając od niej oczu. Pestka, śmiejąc się, rzuciła psu pół ziemniaka. Zwierzę natychmiast ukryło się w gęstwinie, a Zenek wyjaśnił, że Dunaj jest mądry, ponieważ uciekł, widząc jak Pestka podnosi rękę i wyczuwając zagrożenie. Przypuszczał, że pies musiał wiele razy dostać kamieniem i dlatego jest taki nieufny. Marian uznał, że Dunaj nie weźmie jedzenia z ręki, lecz Zenek zaprzeczył, mówiąc, że trzeba cierpliwości. Ula wyciągnęła rękę z chlebem i cicho zawołała imię kundla. Dunaj zbliżył się, merdając ogonem, a wtedy chłopak poradził, aby podeszła w stronę psa. Dziewczyna kucnęła w trawie i przywoływała psiaka, który ostrożnie zbliżał się do niej. Wszyscy śledzili każdy jego ruch zwierzęcia i zauważyli, że zatrzymał się o krok przed wyciągniętą ręką. Ula, zgodnie ze wskazówkami Zenka, wyciągnęła rękę, a wtedy pies gwałtownie skoczył i chwycił zębami chleb. Chłopak wyjaśnił, że pies nie ufa im jeszcze. Postanowili przystrzyc ogon Dunaja i Pestka obiecała, że pożyczy nożyce od gospodarza, w którego mieszkała z matką. Julek spytał Zenka, czy im w tym pomoże. Zenek odparł, że wtedy już go nie będzie na wyspie. Wszyscy zamilkli, zasmuceni myślą, że Zenek niedługo odejdzie.

Wyprawa na rowerach

Następnego dnia Marian i Julek zdołali pożyczyć rowery. Do Strykowa mieli wyruszyć po ósmej, aby uniknąć zbędnych pytań ze strony dziadków. Chłopcy wstali wcześniej i starali się wzorowo wypełniać polecenia babki, aby uniknąć „poprawek”, które mogły opóźnić ich wyprawę. Staruszka zauważyła jednak ich starania i podejrzliwie spytała, czy coś przeskrobali. Potem wysłała Julka do spółdzielni po kawę, a przy śniadaniu pilnowała, by zjadł wszystkie kanapki. Wreszcie chłopcy wybiegli z domu i rozstali się we wsi, by odebrać rowery od kolegów. Julek zastał małego Edzia pod jego domem, lecz malec nie zwrócił w pierwszej chwili na niego uwagi, przekopując kanał pomiędzy kałużami. W końcu oświadczył, że roweru nie pożyczy. Julek, ogarnięty wściekłością, rzucił się na niego z pięściami, lecz dość szybko został pokonany. Rozżalony, obiecał, że odda Edkowi dwa znaczki, uznając, że dla dobra sprawy należy wiele poświęcić. Edzio odparł, że roweru i tak nie pożyczy, a jego siostra, Hania, wyjaśniła, że matka uznała, iż Julek może rower zepsuć lub zgubić. Julek poczuł się bezradny i zrozpaczony. Hania wtrąciła się ponownie, mówiąc, że jeśli ktoś chce pożyczyć drogą rzecz, to powinien dać zastaw.

Julek odwrócił się, obiecując, że zaraz wróci i pobiegł do Pestki. Opowiedział dziewczynie o sytuacji z rowerem i poprosił, aby w zastaw dała swój zegarek. W pierwszej chwili zawahała się, tłumacząc, że Marian może jechać sam do Strykowa, lecz nagle zrozumiała, że chłopiec liczy na jej pomoc. Szybko odpięła pasek zegarka i podała go Julkowi, prosząc, by go nie zgubił. Potem szybko założyła sweterek i wymknęła się z domu, żeby uniknąć pytań matki o zegarek. Zenek czekał na brzegu i kiedy dziewczęta ukazały się na kładce, natychmiast zaczął wypytywać, czy chłopcy pojechali do Strykowa. Pestka, śmiejąc się, opowiedziała o zastawie, zadowolona, że Julek zwrócił się właśnie do niej z prośbą o pomoc. Ula z żalem pomyślała, że ona nie ma nic cennego. Przeszli na polanę, gdzie w trawie spał Dunaj. Ubyszówna zdecydowała, że należy rozpalić ognisko, zebrali więc chrust i zasiedli przy kuchni polowej. Przez parę minut w milczeniu wpatrywali się w płomienie. Wreszcie Pestka zaśmiała się, mówiąc, że Zenek ma w sobie coś tajemniczego podobnie jak ogień. Chłopak zaprzeczył, zerkając na nią w grymasem niechęci na twarzy. Dziewczyna zaczęła wypytywać, gdzie mieszka. Odpowiedział, że we Wrocławiu. Pestka spytała więc, kim jest jego ojciec, nie zwracając uwagi na Ulę, która próbowała zmienić temat rozmowy.

Zenek odburknął, że jego ojciec ma warsztat samochodowy i przestał odpowiadać na kolejne pytania dziewczyny. Pestka, widząc, że jest zagniewany, zajęła się parzeniem herbaty, którą Ula kupiła w sklepie. Potem podsunęła w stronę chłopaka kanapki, przyniesione z domu i zachęciła go do jedzenia. Dunaj, czując apetyczny zapach, zbliżył się i nieruchomo czekał na jedzenie. Ubyszówna postanowiła nakarmić psa, lecz bezskutecznie przywoływała go do siebie. W końcu, rozdrażniona jego nieufnością, zrezygnowała i oddała chleb Uli. Do Ulki Dunaj podszedł szybciej niż poprzedniego dnia, lecz kiedy chciała go pogłaskać, odskoczył do tyłu. Po posiłku Pestka poszła popływać, a Ula została na brzegu z Zenkiem.

Chłopak uważnie przyglądał się Pestce, która czuła się w wodzie jak ryba i zupełnie nie zwracał uwagi na towarzyszącą mu dziewczynę. Po jakimś czasie Ubyszówna ułożyła się obok nich na piasku, a Zenek od niechcenia powiedział, że fajnie pływa. Ula poczuła głęboki smutek, lecz przyznała, że Pestka pływa najlepiej z całej klasy. Chłopak z niecierpliwością zerknął na niebo, zastanawiając się, która może być godzina. Ula uspokoiła go, mówiąc, że chłopcy niedługo powinni wrócić z wyprawy. Pestka ponownie zaczęła go wypytywać o matkę i wujka. Zenek wyjaśnił, że matka nie żyje, a wujek podróżował po świecie, pływając na statku. Z dumą pokazał jej kompas, opowiadając jak wuj Antoś dał podarunek jego matce, przekonany, że Zenek zostanie marynarzem. Przez jakiś czas siedzieli w milczeniu. Nagle Pestka usłyszała gwizdanie Julka, a Zenek zesztywniał w pełnym napięcia bezruchu. Szybko ruszyli naprzeciw chłopców, którzy ukazali się między drzewami. Ula natychmiast zauważyła, że Julek jest nieswój, jakby chciał za coś przepraszać. Marian wyjaśnił, że nie odnaleźli wujka Zenka w Strykowie, a potem dodał, że tam nie budują żadnego mostu, ponieważ plany się zmieniły i żaden z robotników nie zna Antoniego Janicy. Zenek bez słowa odwrócił się i odszedł. Julek i Pestka chcieli za nim pobiec, lecz Ula powstrzymała ich, radząc, aby zostawili go samego. Ruszyli w stronę polany, a Ula szybko odwróciła się i pobiegła w las, wypatrując chłopaka. Dostrzegła go pod sosną i ostrożnie zbliżyła się, nie wiedząc, jak powinna się zachować. Nie zauważył, że podeszła do niego, a ona, spojrzawszy na jego twarz, znieruchomiała, po czym oddaliła się szybko. Wróciła do załogi, nie zdradzając przyjaciołom, że Zenek płakał.



strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 - 


Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Streszczenie Tego obcego w pigułce
2  Irena Jurgielewiczowa – biografia
3  Recenzja powieści „Ten obcy”