Odejście Zenka ogromnie rozczarowało Julka. Następnego dnia chłopiec obudził się wcześnie rano i usłyszał znajome gwizdanie. Myśląc, że to Pestka, wybiegł na łąkę i zaskoczony dostrzegł Zenka. Chłopak poprosił go, aby kupił mu chleb w spółdzielni i dał pieniądze. Kiedy Julek wrócił ze sklepu, Zenek poprosił, aby wskazał mu drogę do Strykowa, gdzie prawdopodobnie przebywał jego wujek. Malec nie znał jednak okolicy i musiał spytać o to Mariana. Wkrótce zjawił się w towarzystwie brata i postanowili odprowadzić Zenka do traktu. Po jakimś czasie Marian dostrzegł, że na bandażu, którym chłopak miał opatrzoną stopę, pojawiła się krew. Widząc determinację i upór Zenka, który chciał pomimo bólu iść dalej, zaproponował, że z Julkiem pojadą do Strykowa na pożyczonych rowerach.
Tego dnia chłopcy nie zdołali jednak zdobyć rowerów i wyprawę trzeba było odłożyć na później. Trudności zdenerwowały Zenka, lecz wiedział, że z chorą nogą nie zdoła przejść wielu kilometrów i zgodził się wrócić na wyspę. Marian i Julek przygotowali dla niego szałas i kuchnię polową, zapewniając, że będzie mu dobrze. Wkrótce nadeszły dziewczęta. Ula przyniosła opatrunek na zmianę i poprosiła przyjaciółkę, aby dała go Zenkowi. Nazajutrz wszyscy zjawili się na wyspie, przynosząc prowiant. Kiedy zasiedli do jedzenia, zjawił się Dunaj. Zenek zachęcił Ulę, aby zawołała psa. Zwierzę jednak było nieufne i nie chciało wziąć chleba z jej ręki.
Następnego dnia Julek i Marian pojechali do Strykowa. Ula i Pestka towarzyszyły Zenkowi. Po kilku godzinach chłopcy wrócili, przynosząc złe wiadomości. Na miejscu okazało się, że budowa mostu, na której miał pracować wujek Zenka, nie została rozpoczęta i nikt nie słyszał o Antonim Janicy. Chłopak bez słowa odwrócił się i odszedł. Ula, która pobiegła za nim, dostrzegła, że płacze i ostrożnie wycofała się. Po jakimś czasie zjawił się na polanie, lecz był pochmurny i zobojętniały. Minęło kilka dni. Załoga codziennie przychodziła na wyspę, przynosząc jedzenie. Zenek jednak odzywał się do nich rzadko. Któregoś wieczoru oznajmił Julkowi, że sam pójdzie po chleb do spółdzielni. Wówczas Ula domyśliła się, że skończyły mu się pieniądze i nie chce się do tego przyznać. Nazajutrz czekała na Mariana i Julka, aby pójść z nimi na wyspę. Wreszcie, znudzona oczekiwaniem, wyruszyła samotnie dróżką między polami. Po chwili zauważyła Dunaja, który biegł za nią.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 -