Ulubionym miejscem spotkań i zabaw czwórki przyjaciół: Uli, Pestki, Mariana i Julka, była niewielka wyspa, która powstała w wyniku ostatniej powodzi na rzeczce w pobliżu wsi Olszyny. Pewnego lipcowego wieczoru chłopcy odkryli, że na wyspie ktoś rozpalił ognisko. Następnego dnia poinformowali o tym Pestkę, która zapewniła, że wyrzucą intruza z ich wyspy. Ustalili, że gdy tylko przestanie padać, spotkają się na polanie. Marian i Julek pobiegli do spółdzielni, po drodze przekazując Uli wiadomość, że Pestka za chwilę zjawi się u niej. Ula wróciła do kuchni, aby przygotować kawę dla ojca. Obecność mężczyzny była nieprzyjemna dla dziewczyny, która celowo narzuciła dystans w ich relacjach. Po chwili zjawiła się Pestka i Ula z zazdrością przysłuchiwała się jej rozmowie z ojcem. Po jakimś czasie doktor Zalewski pojechał do szpitala i dziewczęta zostały same. Zasiadły przy piecu i Ula, ucieszona obecnością przyjaciółki, postanowiła zwierzyć się jej ze swoich problemów. Kiedy zebrała się na odwagę i podniosła głowę, Pestka stała przy oknie, zadowolona z tego, że deszcz przestał padać.
Wyruszyły na wyspę. Za wsią Ula dostrzegła bezdomnego psa, którego dokarmiała. Przedostały się na wyspę, a psiak przepłynął rzeczkę i zaczął węszyć. Po chwili usłyszały jego głuche warczenie i domyśliły się, że na polanie ktoś jest. Pestka odważnie zbliżyła się do krzaku leszczyny i dostrzegła śpiącego chłopaka. Wycofała się ostrożnie i natychmiast pobiegła po Mariana i Julka. Ula została sama. Okrążyła polanę, aby lepiej przyjrzeć się intruzowi. Zauważyła, że jego lewa stopa jest owinięta brudnym gałganem. Potem usiadła w pobliżu i zamyśliła się. Nagle zorientowała się, że chłopak przebudził się i wpatruje się w nią szeroko otwartymi oczami. Przez parę minut rozmawiali. Ula stwierdziła, że nieznajomy ma gorączkę. Rozpaliła ognisko, zaparzyła miętę i podała mu napój. Wypił, uśmiechając się i ponownie zasnął. Kilka minut później na wyspie zjawili się chłopcy z Pestką. Wszyscy z zaciekawieniem patrzyli w stronę chłopaka, który przyglądał im się z wyrazem niechęci na twarzy. Pierwszy zbliżył się do niego Julek, dopytując, skąd przybył.
Nieznajomy wyjaśnił, że podróżuje autostopem i ze złością dodał, iż wkrótce opuści ich wyspę. Z trudem podniósł się i postanowił wyciąć kij, na którym mógłby się wesprzeć podczas dalszej wędrówki. Julek zaoferował swoją pomoc, a Pestka, Ula i Marian odeszli, by zastanowić się, co powinni zrobić w tej sytuacji. Pestka zaproponowała, aby chłopaka przyjął ojciec Uli. Ubyszówna podeszła do chłopaka, sugerując, że powinien udać się do lekarza, ponieważ rana może być zabrudzona i może wdać się zakażenie. Jej słowa wystraszyły nieznajomego. Niechętnie zgodził się na ich propozycję.
Dziewczęta wyruszyły do Olszyn, aby porozmawiać z doktorem Zalewskim. Ula nieśmiało poprosiła ojca o pomoc, wyjaśniając, że robi to w imieniu Mariana i Julka. Wkrótce nadeszli chłopcy. Ula zaprowadziła nieznajomego do poczekalni i wróciła na werandę. Julek poinformował ją, że chłopak nazywa się Zenek Wójcik. Kiedy została sama, zaczęła przysłuchiwać się rozmowie ojca z Zenkiem, zaskoczona, że mężczyzna okazuje mu tyle serdeczności. Lekarz uznał, że chłopak musi jechać do szpitala i postanowił odwieźć go po pracy. Zenek opuścił gabinet i bez pożegnania wymknął się z domu. Ula z żalem pomyślała, że nie zaufał im, choć na to zasługiwali.
Odejście Zenka ogromnie rozczarowało Julka. Następnego dnia chłopiec obudził się wcześnie rano i usłyszał znajome gwizdanie. Myśląc, że to Pestka, wybiegł na łąkę i zaskoczony dostrzegł Zenka. Chłopak poprosił go, aby kupił mu chleb w spółdzielni i dał pieniądze. Kiedy Julek wrócił ze sklepu, Zenek poprosił, aby wskazał mu drogę do Strykowa, gdzie prawdopodobnie przebywał jego wujek. Malec nie znał jednak okolicy i musiał spytać o to Mariana. Wkrótce zjawił się w towarzystwie brata i postanowili odprowadzić Zenka do traktu. Po jakimś czasie Marian dostrzegł, że na bandażu, którym chłopak miał opatrzoną stopę, pojawiła się krew. Widząc determinację i upór Zenka, który chciał pomimo bólu iść dalej, zaproponował, że z Julkiem pojadą do Strykowa na pożyczonych rowerach.
Tego dnia chłopcy nie zdołali jednak zdobyć rowerów i wyprawę trzeba było odłożyć na później. Trudności zdenerwowały Zenka, lecz wiedział, że z chorą nogą nie zdoła przejść wielu kilometrów i zgodził się wrócić na wyspę. Marian i Julek przygotowali dla niego szałas i kuchnię polową, zapewniając, że będzie mu dobrze. Wkrótce nadeszły dziewczęta. Ula przyniosła opatrunek na zmianę i poprosiła przyjaciółkę, aby dała go Zenkowi. Nazajutrz wszyscy zjawili się na wyspie, przynosząc prowiant. Kiedy zasiedli do jedzenia, zjawił się Dunaj. Zenek zachęcił Ulę, aby zawołała psa. Zwierzę jednak było nieufne i nie chciało wziąć chleba z jej ręki.
Następnego dnia Julek i Marian pojechali do Strykowa. Ula i Pestka towarzyszyły Zenkowi. Po kilku godzinach chłopcy wrócili, przynosząc złe wiadomości. Na miejscu okazało się, że budowa mostu, na której miał pracować wujek Zenka, nie została rozpoczęta i nikt nie słyszał o Antonim Janicy. Chłopak bez słowa odwrócił się i odszedł. Ula, która pobiegła za nim, dostrzegła, że płacze i ostrożnie wycofała się. Po jakimś czasie zjawił się na polanie, lecz był pochmurny i zobojętniały. Minęło kilka dni. Załoga codziennie przychodziła na wyspę, przynosząc jedzenie. Zenek jednak odzywał się do nich rzadko. Któregoś wieczoru oznajmił Julkowi, że sam pójdzie po chleb do spółdzielni. Wówczas Ula domyśliła się, że skończyły mu się pieniądze i nie chce się do tego przyznać. Nazajutrz czekała na Mariana i Julka, aby pójść z nimi na wyspę. Wreszcie, znudzona oczekiwaniem, wyruszyła samotnie dróżką między polami. Po chwili zauważyła Dunaja, który biegł za nią.
Nagle usłyszała jakieś głosy. Chciała się cofnąć, lecz usłyszała skowyt psa. Przerażona, podbiegła na skraj pola i ujrzała dwóch wyrostków, rzucających kamieniami w Dunaja. Nagle jeden z nich upadł, popchnięty przez Zenka, który wyskoczył zza krzaków i rzucił się na niego. W chwilę później nadbiegli Marian i Julek, rzucając się na przeciwników. Po bójce odnaleźli Ulę, klęczącą nad rannym psem. Zenek zaniósł Dunaja do szałasu, a Julek opowiedział o przykrym wydarzeniu Pestce, która zjawiła się na polanie. Ula wróciła do szałasu i odkryła, że Dunaj uciekł. W oddali dostrzegli psa, który zniknął między drzewami, nie zwracając uwagi na wołanie Uli.
Następnego dnia załoga odkryła, że Zenek opuścił wyspę. Przekonani, iż poszedł do sklepu przy szosie, postanowili wyjść mu naprzeciw. Odnaleźli go, wychodzącego z jakiegoś sadu, z rękoma pełnymi skradzionych jabłek. Czyn chłopaka zrobił na nich niemiłe wrażenie. W milczeniu poszli do sklepu, ulegając prośbom Julka, który liczył na oranżadę. Przed budynkiem zatrzymał się wóz, zaprzęgnięty w konia. Wysiadła z niego młoda kobieta i zostawiwszy na nim śpiące dziecko, weszła do sklepu. W chwilę później nadjechał traktor, a jego warkot spłoszył konia, który ruszył przed siebie, ciągnąc za sobą wózek. W pościg, bez zastanowienia, rzucił się Zenek. Zdołał zatrzymać wystraszone zwierzę i ocalił dziecko przed wypadnięciem z bryczki. Odwaga chłopaka zaskoczyła i zaimponowała załodze. Natychmiast zapomnieli o tym, że ukradł jabłka, a w drodze powrotnej na wyspę wraz z nim zakradli się do sadu, by udowodnić, że nie są tchórzami. Po powrocie do domu Pestka zauważyła, że matka jest zagniewana. Rozmowa z kobietą zakończyła się awanturą i zarzutami, że dziewczyna zmieniła się i coś ukrywa.
Nazajutrz Marian pojechał z babką na targ do Łętowa. Po powrocie zarzucił Zenkowi, że ukradł przekupce pięćdziesiąt złotych. Zenek nie zaprzeczył i pożegnawszy się, odszedł. Wieczorem Ula siedziała samotnie na werandzie, pisząc list do zmarłej matki, w którym zwierzała się ze swoich trosk. Nagle na podłogę upadł kamyk, owinięty w skrawek papieru. Wyszła na drogę, gdzie czekał na nią Zenek. Chłopak wyjaśnił, że nie mógł odejść bez powiedzenia jej prawdy. Ukradł pieniądze, ponieważ był głodny. Potem dodał, że nie wróci do domu, bo ojciec go nie chce. W oddali usłyszeli warkot dekawki doktora Zalewskiego. Zenek zbliżył się do Uli, mówiąc, że jest jedna na całym świecie, po czym zniknął w ciemnościach.
Nazajutrz Julek, rozgoryczony po odejściu Zenka, nie odzywał się do Mariana i kręcił się bez celu po podwórku. Wreszcie poszedł do Uli, pamiętając, że ona również chciała zatrzymać chłopaka. Dziewczyna opowiedziała mu o wizycie Zenka, zapewniając, że ukradł pieniądze, ponieważ był głodny. Julek pobiegł po Mariana i Pestkę, którzy w milczeniu wysłuchali wyjaśnień Uli. Potem dodała, że Zenek nie ma domu i tak naprawdę nie ma gdzie wrócić. Po południu Marian zniknął z domu i wrócił dopiero wieczorem. Julek z niechęcią obserwował go, jak wyciąga walizkę i liczy pieniądze. Marian powiedział malcowi, że zamierza pojechać autobusem do Bielic i pieszo wracać w stronę Olszyn, licząc na to, że spotka Zenka. Następnego dnia chłopcy obudzili się wcześnie rano. Marian wsiadł do autobusu, a Julek udał się na wyspę, aby przygotować wszystko na powrót przyjaciela. W tym czasie Marian wysiadł na przystanku i wyruszył w drogę powrotną. Po kilku kilometrach dostrzegł Zenka. Starał się go przekonać, aby wrócił z nim do Olszyn, lecz chłopak był uparty i odszedł w swoją stronę. W tym samym czasie Ula postanowiła oddać przekupce pieniądze ukradzione przez Zenka. Poprosiła o pożyczkę ojca, lecz doktor Zalewski nie zgodził się, ponieważ córka nie chciała mu wyjaśnić, na co potrzebne jest jej pięćdziesiąt złotych.
Po odejściu Zenka wyspa straciła dla załogi cały urok. Przestali na nią przychodzić, spędzając czas na własnych zajęciach. Pewnego dnia Ula nie zjawiła się u Pestki. Kiedy sytuacja powtórzyła się następnego dnia, zaniepokojona Pestka pobiegła do domu doktora Zalewskiego. Gospodyni lekarza poinformowała ją, że Ula gdzieś wyszła. Pestka wyruszyła na poszukiwania przyjaciółki. Odnalazła ją w sadzie, zrywającą owoce. Ula wyjaśniła, że w ten sposób zarabia pieniądze, aby oddać to, co ukradł Zenek. Pomysł dziewczyny zaskoczył Pestkę. Po chwili Ula nieśmiało dodała, że chłopak wyznał jej, iż jest dla niego jedyna na całym świecie. Po skończonej pracy dziewczyna zaniosła pieniądze Marianowi z prośbą, aby oddał je handlarce. Jakiś czas później Julek pojechał z dziadkiem do Strzemienic. Na targu zauważył Zenka, grającego w karty z jakimiś chłopakami. Zawiedziony tym, że chłopak znalazł nowych kolegów, zarzucił mu kłamstwo, pytając, dlaczego powiedział Marianowi, że wybiera się do Warszawy. Potem zapewnił go, że nie musi się obawiać, ponieważ Ula oddała pieniądze które ukradł przekupce. Wiadomość, że dziewczyna zapracowała na nie, zaskoczyła Zenka.
Kilka dni później Marian i Julek zajrzeli na wyspę. Na polanie zastali Zenka. Chłopak z uśmiechem wytłumaczył im, że spędzi w obozie kilka nocy, ponieważ pracuje u pewnego gospodarza przy żniwach. Nazajutrz Julek podsłuchał rozmowę Wiktora i Władka, którzy postanowili zawiadomić milicję o złodzieju, ukrywającym się na wyspie. Julek natychmiast pobiegł do Mariana i razem udali się do Uli. Postanowili opowiedzieć o Zenku komuś z dorosłych i uznali, że o pomoc należy poprosić panią Ubyszową. Pestka niechętnie zgodziła się porozmawiać z matką. Kobieta wysłuchała córki i powiedziała, że zawiodła się na niej. Potem poszła do doktora Zalewskiego. Mężczyzna po rozmowie z Pestką wyruszył na wyspę. Przekonał Zenka, aby zamieszkał w jego domu dopóki nie znajdą jakiegoś wyjścia z tej skomplikowanej sytuacji. Ula była zaskoczona wyrozumiałością i serdecznością ojca. Kiedy dotarli do domu, do drzwi zapukał milicjant. Pan Zalewski porozmawiał z nim, wyjaśniając wszystko. Funkcjonariusz obiecał mu, że postara się odnaleźć wujka chłopaka. Następnego dnia Ula odbyła szczerą rozmowę z ojcem. Dowiedziała się, że doktor Zalewski wiele razy przyjeżdżał do Warszawy i obserwował ją z daleka, lecz na prośbę ciotek nie starał się zmuszać jej do wizyt w swoim domu, gdy żyła jego druga żona. Ula wybaczyła ojcu i uświadomiła sobie, jak bardzo go kocha.
W niedzielne popołudnie Ula siedziała samotnie na werandzie, czekając na powrót Zenka i ojca. Okazało się, że doktor Zalewski odwiedził Antoniego Janicę, który mieszkał w Tczewie. Mężczyzna zgodził się zaopiekować Zenkiem. Nazajutrz znalazła list od chłopaka, w którym zwracał jej pieniądze i pisał o swoim ciężkim życiu z ojcem-alkoholikiem. Potem, zgodnie z jego prośbą, spaliła list. Nadszedł dzień wyjazdu Zenka. Załoga odprowadziła go na dworzec. Chłopak obiecał, że wkrótce do nich napisze. Pociąg ruszył, a Ula ukryła zapłakaną twarz w rękach płaszcza ojca.