Rozdział I
Narratorka stwierdza, że tacy jak ona dorośli rzadko wierzą w niebywałe historie, które występują w baśniach, dlatego początkowo nie uwierzyła Bartkowi w opowieść o Allianach i ich mieście Wokarku. Trzynastoletni Bartek urodził się w Krakowie przy ulicy Skałecznej. Odkąd pamiętał mieszkał w domu dziecka. Gdy miał pięć lat jego rodzice zaginęli w niewyjaśnionych okolicznościach. Wciąż uciekał z sierocińca bezskutecznie szukając swej mamy w pobliżu Wawelu.
Podczas „Trzynastej Podróży w Poszukiwaniu Mamy” nie zastał nikogo w swym dawnym mieszkaniu przy Skałecznej, które obecnie zajmowała narratorka powieści. Poszedł na Wawel i udało mu się niepostrzeżenie wejść do Smoczej Jamy. Był tu wielokrotnie, ale teraz pierwszy raz był sam. W jednym z korytarzy znalazł ciemny otwór i nie zastanawiając się wszedł do środka. Było tam ciasno i ciemno, a tunel schodził w dół. Podążał nim, aż nieopatrznie nie zauważył przepaści i wpadł do jej wnętrza. Myślał, że rozbije się o skały, a wpadł w coś miękkiego i lepkiego. Nie mógł się ruszyć, dostrzegł błyszczące rubinowo pary oczu. Przekonał się, że to wielkie pająki.
Chłopcu dzięki fince udało się wyplątać z sieci i spadł na posadzkę. Dopadł do kamiennych schodków i zaczął nimi iść. Znalazł się ponownie w Smoczej Jamie, jednak przed nią nie było smoka, nie było także turystów ani bulwarów. Wawel sprawiał wrażenie mrocznego, woda w rzece była czysta, a powietrze krystaliczne. Bartek dostrzegł jednego wielkiego pająka, a następnie kolejne, jednak nie atakowały go. Ruszył w stronę miasta, a kamienice wydały mu się mniejsze i czystsze. Stary Kraków był na swoim miejscu jednak odmieniony.
Rozdział II
Bartek dostrzegł pierwszych ludzi – choć dorośli, byli niżsi od niego. Ubrani na kolorowo przypominali postaci z bajki. Śmiali się, a na widok wielkiego chłopca okazali zdziwienie. Ten ukłonił się grzecznie wspominając, że wzrost krakowian jest zaskakujący. Postaci wytłumaczyły, że znajdują się w Wokarku na ulicy U Lewaw, a ich ród wywodzi się od Allian. Chłopiec-olbrzym najpierw się oburzył, a potem stwierdził, że musiał cofnąć się w czasie. Nagle na grupę małych ludzi napadły Pajęczaki. Mieszkańcy rozpierzchli się, jednak Bartek nie bał się ich – wcześniej nie zrobiły mu nic złego. Gdy atak minął brodacz w czerwonej pelerynie wytłumaczył mu, że Pajęczaki atakują ich od setek lat. Mieszkańcy Wokarku potępiają wszelką walkę, dlatego nie walczą z tym co przychodzi z Lewawu. Gdy Bartek wspomniał, że to Wawel mali ludzie stwierdzili, że przekręca nazwę i czyta ją „od końca”.
Wyruszyli wspólnie w stronę miasta. Bartek dowiedział się, że pająki zwykle atakują po zmierzchu i żywią się krwią Allian. Po ukąszeniu ofiary zapadają w sen i po dwóch tygodniach giną z wycieńczenia. Codziennie ginęło kilkoro Allian. Jedynym lekarstwem jest ziele akbab rosnące poza miastem. Bartek poznawał kolejne ulice. Dowiedział się, że idą na Rynek odprowadzić Kerama, którego żona i córka zostały ukąszone. Rynek był zadbany i kolorowy, jednak inny od krakowskiego, wszystko było jakby pomniejszone. Nie było też widać żadnych pojazdów.
Brodacz powiedział, że przedstawi Bartka Radzie Mędrców, których wybierał komputer. Tymczasem zaprosił chłopca w gościnę. Po drodze opowiadał, że niegdyś Allianie tworzyli potężne państwo-miasto. Znali zaawansowaną technikę i potrafili sięgać gwiazd, jednak wszystko zmieniło się odkąd pojawił się Nienazwany. Ich liczba stale malała. Po drodze brodacz mijał znajomych, którym opowiadał o wyprawie w stronę Lewawu. W końcu dotarli na ulicę U Ałsiw (Wiślnej).
Rozdział III
Brodacz miał na imię Lorak i mieszkał z żoną Anną i dwójką dzieci (Atramą i Bukajem). Dostał wygodne posłanie i kurę w warzywach do jedzenia. Posiłek smakował mu bardzo. Przed snem dowiedział się, że Allianie wyrzekli się przemocy i w pełni poddają się woli Nienazwanego, który mieszka na Lewawie. Wierzą, że lepiej wie co dla nich dobre. Nikt go nigdy nie widział i nikt nie był na Lewawie.
Tylko gdy rodzi się dziecko jego rodzina musi zanieść je o północy pod bramy zamku i odebrać o świcie. To przerażająca wyprawa, choć Pajęczaki wówczas nie atakują. Bartka coś kusiło, by odwiedzić Lewaw. Oznajmił to gospodarzowi, który stwierdził, że gościowi nie odmawia się niczego. Wspomniał, że jego przyjaciel Naj, który chciał walczyć zginął wraz z całą rodziną. W związku z tym, że jemu sąsiadowi Łewapowi urodziło się dziecko zapyta czy Bartek mógłby z nim iść na Lewaw.
W nocy przyśniła się Bartkowi mama. Jej twarz widział wyraźnie. Gdy został obudzony o jedenastej przekonał się, że wszystkie domy i ulice na zewnątrz są oblepione przez Pajęczaki. Wystraszył się, jednak nie chciał pokazać słabości. Postanowił, że uda się przez komin, a następnie dach. Jego strach się potęgował.
Rozdział IV
Bartek wszedł do komina przez drzwiczki i zaczął wspinać się po klamrach. Wewnątrz zobaczył śmierdzące Pajęczaki, ale przylgnęły one do ściany nie atakując go. Na dachu znajdowało się jeszcze więcej zwierząt z odnóżami, które chłopiec starał się wyminąć. Z góry widział, że całe miasto jest oplecione przez Pajęczaki. Zastanawiał się, kim jest Nienazwany. Na dole kłębiło się od pająków i Bartek musiał przeciskać się przez ich cielska by dojść do domu Łewapa. Młody mężczyzna wyszedł z dzieckiem owiniętym w jedwab, a wstrętne stawonogi zrobiły mu przejście. Ruszyli w stronę Lewawu.
Po drodze Łewap opowiedział towarzyszowi legendę o wszechpotężnym Nienazwanym. Dawniej Lewaw zajmowała Rada Mędrców. Pewnego dnia do Workraku przybył skromnie odziany staruszek i został ogrodnikiem. Od tego czasu zaczęły pojawiać się Pajęczaki, a Allianie zaczęli się między sobą kłócić, a między członkami Rady doszło do zabójstwa. Postanowiono władze przekazać jednemu z nich. Staruszek, który lubił, gdy nazywano go „Zdówem” zyskiwał coraz większe wpływy wszystkich skłócając ze sobą i dzielić na różne grupy. Przyjaźnie ustępowały nienawiści, frakcje zaczęły się krwawo zwalczać porzucając codzienne zajęcia. Allianie nie ufali trzem pozostałym przy życiu Mędrcom i na przywódcę wybrali Zdowa, który natychmiast przeobraził się w okrutnego Nienazwanego.
Legenda mówiła, ze był czarownikiem, który na siedzibę wybrał Lewaw. Od tego dnia Allianie zostali przegnani z opanowanego przez Pajęczaki Lewawu. Z dnia na dzień tracili też odwagę. Legenda głosi, że wysysał ją Nienazwany, dlatego Allianie byli słabi i pokorni, nie potrafili nienawidzić.
Bartek zaproponował, by nie zanosić mu dzieci po urodzeniu, ale Łewap wystraszył się i stwierdził, że Nienazwany czyta w ich myślach i wie wszystko. Nikt go nie widział, a swą obecność zaznacza, zadając czasem pytanie ojcu nowo narodzonego dziecka. Gdy zbliżyli się do Lewawu Bartek poczuł paraliżujący lęk. Wokół ścieżki szpalerem ustawiły się Pajęczaki. Gdy zbliżyli się do bramy stworzenia zniknęły, jednak towarzyszyły im silny lęk i poczucie czyjejś silnej obecności. Głos nakazał Łewapowi zostawić dziecko na kamieniach i zapytał o jego towarzysza, który się buntuje. Ten chciał coś powiedzieć, jednak Bartek wykrzyczał, że wszyscy uwielbiają władcę.
Przerażeni i zmęczeni powrócili do domu Łewapa. Bartek śnił znów o matce. Obudził się zlany potem. O wschodzie słońca powrócili po dziecko. Pajęczaki znikały w szczelinach Lewawu. Bartek powrócił zmęczony do domu Loraka. Ustalili, że z Mędrcami chłopiec spotka się nazajutrz. Bartek postanowił odszukać ulicę Skałeczną.
Rozdział V
Ulica Skałeczna nazywała się U Ałaks. Po drodze Bartek mijał kamienice świadczące o wielkiej przeszłości miasta. Narratorka wspomina, jak w krakowskim mieszkaniu odwiedził ją po raz pierwszy Bartek i przyglądał się wszystkiemu. Dowiedziała się jednak, że poprzedni właściciele nie mieli dzieci. Teraz Bartek zadzwonił do mieszkania na ulicy U Ałaks. Otworzyła mu dziewczynka, którą zaskoczył jego wzrost. Potem kobieta z jego snu rzuciła się mu w objęcia, nazywając Ketrabem. Cieszyła się z jego powrotu, jednak jej mąż Kelef wątpił, by Bartek był ich synem.
Bartek powiedział jak się naprawdę nazywa, jednak Airam była przekonana, że jest jej synem. Nie widziała go dziewięć lat. Mała dziewczynka – Aloj – ucieszyła się, że będzie miała starszego brata. Allianie zaczęli opowiadać chłopcu, że gdy miał cztery lata wybrali się z nim w stronę Lewawu. W porównaniu z innymi dziećmi nie bał się Pajęczaków. Rodzice schylili się, by zerwać ziele akbab, a wówczas Pajęczaki porwały ich syna. Zdarzyło się to pierwszy i jedyny raz w historii. Przyczyn porwani nie znali Mędrcy podejrzewając, że dziecko było potrzebne Nienazwanemu do magicznych obrzędów.
Bartek streścił odnalezionym rodzicom historię swego życia. Nie potrafił wyjaśnić zagadki swego pochodzenia. Postanowił rozwikłać tajemnicę Lewawu i Nienazwanego, mimo ostrzeżeń Airam i Kelefa. Postanowił, że nie będzie żył w niepewności i pójdzie zadać pytanie Nienazwanemu. Pożegnał się z amam i atat oraz małą Aloj, wyszedł na zewnątrz i rozpłakała się.
Rozdział VI
Bartek powrócił do domu Loraka. Spieszył się, gdyż zapadł zmrok i pojawiły się pierwsze Pajęczaki. Opowiedział towarzyszowi o tym, co spotkało go w domu przy Skałecznej. Położył się spać, a w nocy znów przyśniła mu się matka – Airam. Skoro świt został obudzony przez Loraka, by zdążyć na wizytę w Ratuszu u Rady Mędrców. Okazało się, że członkowie Rady są w bardzo różnym wieku. Pierwszy z nich, czyli najstarszy odparł, że mądrość nieraz nie idzie z wiekiem, a Dziesiątka – piętnastoletnia dziewczyna jest najlepszym logikiem w Wokarku.
Mędrcy stwierdzili, że Wokark i Kraków należą do różnych wszechświatów, jednak w którymś punkcie się krzyżują. Historia o rodzicach Bartka-Ketraba zadziwiła ich. Gdy Bartek zaczął wspominać im o buncie przeciw Pajęczakom oburzyli się, a część z nich opuściła salę. Bartek nazwał ich tchórzami, jednak Pierwszy odparł, że Nienazwany najlepiej wie jak zapewnić Allianom dobrobyt i wygłosił mowę pochwalną, która zniesmaczyła chłopca. Gdy chciał opuścić Ratusz został pojmany przez nieznanych osobników i zaprowadzony do nieznanego pomieszczenia. Gdy zdjęto mu przepaskę ujrzał wszystkich Mędrców. Wyjaśnili mu, że znajdują się w jedynym miejscu skąd Nienazwany ich nie słyszy, ponadto obawiają się szpiegów. Sala wyłożona była solą i bochenkami chleba – symbolami pokoju i przyjaźni – tylko w niej mogli szczerze rozmawiać.
Członkowie Rady zwrócili uwagę na jego wiek, jednak Dziesiątka stwierdziła, że ma to znaczenie drugorzędne. Piątka zastanawiała się, dlaczego Pajęczaki nie atakują Bartka-Ketraba i czemu nie ma on tchórzliwego charakteru. Z wywodów Mędrców Bartek niewiele rozumiał. Stwierdzono, że jego zagadkę zna tylko Nienazwany. Po rozprawieniu się z Pajęczakami Bartek postanowił złożyć mu wizytę. Rada ostrzegła go, że sam widok pana Lewawu zabija. Chłopiec dostał przyrzeczenie, ze jeśli znajdzie sposób przepędzenia Pajęczaków bez przemocy to pomogą mu.
Mędrcy na prośbę Bartka przytoczyli legendę związaną z pojawieniem się starca Zdówa i skłóceniu przez niego Allian i Mędrców. Następnie obietnicami omamił mieszkańców i pewnego dnia zaczął swe okrutne rządy na Lewawie. Zapowiedział im wówczas, że będzie rządził dla ich dobra, jednak każdy, kto się mu sprzeciwi, zginie. Następnie Bartek pożegnał Mędrców, którzy choć z mieszanymi uczuciami, życzyli mu powodzenia.
Rozdział VII
Bartek poprosił, by jego przyjaciel Lorak wraz z domownikami opuścił na noc swą kamienicę, gdyż chciał przeprowadzić eksperyment, który pomógłby odstraszyć Pajęczaki. Przy użyciu miedzianego drutu stworzył przy wejściu siatkę podłączoną do elektrycznych baterii. Przypomniał sobie wycieczkę na wieś i działanie elektrycznego pasterza – gdy zwierzęta choć raz go dotknęły już zawsze unikały podchodzenia do siatki. Okazało się, że Pajęczaki boleśnie odczuwają uderzenia elektryczne i odczuwają lęk przed nieznanym zagrożeniem. Wkrótce okolica domu Loraka była wolna od stawonogów, a pomysł na rozprawienie się z wrogami bez walki okazał się udany.
Bartek nie mógł zasnąć. Wciąż wyczuwał czyjąś negatywną obecność. Zło koncentrowało się na jego osobie. Nagle do domu Loraka wtargnął silny podmuch wiatru i owionął chłopca. Usłyszał w sobie cudzy głos: „Jest… jest mój znak” podobnie, jak to się stało pod bramą Lewawu. Gdy wszystko ucichło dojrzał w lustrze niewielkie znamię na czole w kształcie gwiazdki. Padł nieprzytomny i dopiero nad ranem obudził go Lorak. Bartek nakazał mu pójście do Rady Mędrców i zdanie relacji o skuteczności miedzianej siatki, a następnie zasnął.
Rozdział VIII
Po obudzeniu Bartek dostrzegł w mieście niezwykłe ożywienie. Wszyscy mieszkańcy, a także roboty pomagały przy wzniesieniu siatki. Bartek był bohaterem. Mieszkańcy reprezentowani przez Radę pragnęli nagrodzić Bartka za jego pomysł, jednak ten nic nie chciał. Pragnął jedynie poznać prawdę o swej matce, w czym mógł pomóc tylko Nienazwany. Było to dla niego najważniejsze. Allianie stwierdzili, że wobec tego wybudują mu pomnik, na co Bartek zareagował śmiechem. Powiedział, że w jego świecie pomniki stawia się po śmierci, a jeśli zginie w wyprawie na Lewaw mieszkańcy Wokarku mogą zrobić, co chcą.
Chłopiec opowiedział, że w nocy Nienazwany odwiedził go pod postacią wichru i sprawdził jego znamię w kształcie gwiazdki. To poruszyło Radę Mędrców. Stwierdzili, że jedna z legend głosi, że na Lewaw wejdzie jedynie człowiek z gwiazdą, a Airam twierdziła, że pozna po takim znamieniu syna. Pojawiło się ono po oddaniu nowo narodzonego dziecka Nienazwanemu. Znamię świadczyło, że Bartek był w rzeczywistości Ketrabem. Przybysz postanowił, że w nocy odwiedzi Lewaw. Bał się, ale coś go tam ciągnęło. Mieszkańcy mimo rozpiętej siatki mieli noc spędzić zamknięci w domach. Jednak postanowili wyglądać na zewnątrz przez okna.
Po zmroku jedynie Bartek obserwował atak Pajęczaków. Kłębiły się przed siatką, jednak nie weszły do Wokarku. W końcu uciekły w stronę Lewawu świadome swej klęski. Część z nich była ranna, jednak żaden pająk nie zginął. Allianie z radości wybiegli na ulice. Śpiewali i śmieli się. Słychać było bijące dzwony. W euforii zapomnieli o Nienazwanym. Bartek postanowił pożegnać się z Lorakiem, napisać list do Airam i ruszyć na Lewaw.
Rozdział IX
Allianie cieszyli się ze zwycięstwa lekceważąc fakt, że Nienazwany wciąż istniał. Bartek napisał wzruszający list do Amam. Pisał tam o powodach swej wyprawy na Lewaw. Przekazał go Lorakowi, by ten następnego dnia w południe przekazał go Airam. Mimo namów Loraka, by został choć jedną noc nie zmienił postanowienia. Uśmiechnął się na myśl, że gdy nie wróci w centrum Wokarku stanie jego pomnik.
Bartek przemierzał samotnie ulice świętującego, pełnego mieszkańców miasta. Allianie oddawali się radości. Chłopiec przekroczył bramkę w siatce i ruszył w stronę Wisły. Zastanawiał się nad podobieństwami Krakowa i Wokarku. Jedną z dróg dotarł pod bramę Lewawu.
Rozdział X
Lorak nie posłuchał Bartka. Po jego odejściu wyruszył na spotkanie z Radą Mędrców. Ta rozmyślała nad zemstą Nienazwanego po porażce. Przyjaciel powiedział, że fakt, że trzynastoletni chłopiec w ich imieniu poszedł zmierzyć się z Nienazwanym okrywa ich hańbą. Na zewnątrz słychać było grzmoty nadchodzącej burzy. Rada pomyślała, że zbyt pochopnie zgodziła się na pomysł Bartka i teraz Nienazwany sprowadzi na nich zgubę. Lorak zaproponował, by w takim razie uderzyć na Lewaw skoro i tak czeka ich zagłada. Członkowie Rady zaczęli dyskusję nad tą propozycją. Loraka poparła Dziesiątka, a następnie inni członkowie przyłączyli się do pomysłu wyprawy na Lewaw.
Postanowiono zadzwonić w Wielki Dzwon, który zwołał wszystkich Allian na Rynku. Dziesiątka przekonywała mieszkańców o potrzebie działania, a Mędrzec Trzeci wytłumaczył, jak zabezpieczyć się przed Pajęczakami. Pochód Allian ruszył w stronę Lewawu. Na jego czele szli Mędrcy, Lorak oraz Airam i Kelef myślący o swym synu. Mimo burzy i wichury korowód podążał na Lewaw i przekroczył jego bramę o wpół do drugiej.
Rozdział XI
Bartek przekroczył bramę o północy. Nic nie wiedział o burzy, która rozpętała się nad Wokarkiem. Wszędzie czaiły się jakieś cienie. Nagle ujrzał przed sobą sylwetkę wielkiego węża. Mimo strachu zbliżał się do niej. Był pewien, że zginie jednak nie stało się nic a zjawa zniknęła. Zastanawiał się, czy nie stworzyła go jego wyobraźnia. Nagle ukazał się kolejny stwór o strasznej twarzy stworzony z płomieni. Coś sprawiło, że Bartek powstrzymał się przed ucieczką. Decyzja Allian o przystąpieniu do starcia z Nienazwanym dodała mu sił. Szedł w sam środek płonącego potwora, jednak ten zniknął.
Zakrzyknął do Nienazwanego, że jego bronią są jedynie wytwory wyobraźni. Jednak nikt mu nie odpowiedział. Wówczas zbliżyły się do niego całe zastępy Pajęczaków, omotały go tak że stracił wszelkie siły. Poczuł jednak nagle ich przypływ za sprawą pozytywnych myśli Airam oraz wszystkich Allian. Udało mu się dobyć swego harcerskiego noża i zaczął nim uderzać, wołał też silnym głosem. Pajęczaki ogarnął strach, poczuły się zagrożone. Po chwili wahania bojąc się o swe życie zaczęły odsuwać się od chłopca. Bartek złapał oddech i ze zdwojoną siłą zaatakował stawonogi.
Poczuł jak bardzo jest zmęczony, jednak od Nienazwanego nie dzieliło go już nic. Stał na krużgankowym dziedzińcu nieopodal królewskich komnat. Bartek przyglądał się zrujnowanemu wyposażeniu sal, butwiejącym arrasom, oknom bez witraży. Przemierzał kolejne sale podążając w stronę Sali Tronowej.
Rozdział XII
W Sali Tronowej Bartek poczuł czyjąś obecność. Na wielkim królewskim tronie kuliła się jakaś postać. Gdy się zbliżył ujrzał małego zasuszonego staruszka. Człowiek powiedział, że jest Nienazwanym. Aby pokazać swą moc przemienił się w potężnego władcę, jednak Bartek nie wierzył w jego sztuczki i nazwał cyrkowym magikiem, sztukmistrzem z wesołego miasteczka. Czarnoksiężnik w zamian za darowanie życia obiecał opowiedzieć kim Bartek jest. Spytał, czy chłopak nie zastanawiał się, że może być zarówno Bartkiem jak i Ketrabem. Wytłumaczył, że gdy urodził się Ketrab podobnie jak innym dzieciom odebrał mu negatywne cechy, dzięki czemu są porządnymi obywatelami. Bartek zaprzeczył stwierdzając, że Allianie są niewolnikami, a Nienazwany ich wykorzystuje.
Bartek przekonywał Nienazwanego, że poprzez uległość Allanie nie są w stanie tworzyć oryginalnych dzieł artystycznych. Jego myślami kierowały myśli wielu Allian. Nienazwany stwierdził, że Ketrab po urodzeniu miał w sobie tyle nienawiści i gniewu, że nie był w stanie mu ich odebrać. Stwierdził, że w przyszłości miał zamiar zapobiec nieszczęściu związanemu z chłopcem. Bartek zarzucił mu kłamstwo. Władca stwierdził, że nie wie co dobre dla Allian, a ci odwrócili się od niego i nie pragną poświęcenia. Bartek zawahał się, ale myśli Allian były już silne – nazwał władcę oszustem.
Nienazwany stwierdził, że nie mógł się pozbyć Ketraba i zaznaczył go maleńką gwiazdką wierząc, że kiedyś może mu się przydać. Widział, że dziecko jest uparte i złośliwe. Kazał więc Pajęczakom przenieść dziecko do równoległego wszechświata, w którym jest Kraków. Tam został podrzucony pod mieszkanie na ulicy Skałecznej, podobnego do mieszkania w Wokarku. Ludzie bezskutecznie szukali jego rodziny, a następnie oddali do domu dziecka. Nienazwany nie przypuszczał, że kiedykolwiek Ketrab znajdzie drogę powrotną. Ostrzegł Bartka, że wyrośnie z niego zły człowiek. Ten jednak zarzucił mu kłamstwo. Allianie wkroczyli do królewskich komnat.
Rozdział XIII
Nienazwany zaczął kusić Bartka i obiecywać mu panowanie, władzę i fortunę. Chciał wspólnie z nim rządzić i podbijać kolejne plemiona i wszechświaty. Zdradził, że wymyślił deszcz, który zabija wszystkich buntowników. Bartek stwierdził, że władca L:ewawu jest nikczemny i zasługuje na śmierć, jednak przyznał mu wolność. Staruszek zaczął zmieniać swą postać w wielkiego króla, wielkiego Pajęczaka, ognistego potwora i ponownie staruszka. Wyznał, że nie posiada żadnej stałej postaci. W tym momencie do Sali wbiegli pierwsi Allianie, w tym matka Ketraba. Nienazwany przemienił się w wielkiego nietoperza i odleciał. Przeraziło to Allian, jednak Mędrcy uspokoili ich. Stwierdzili, że odnowią Lewaw, by znów był pięknym miejscem. Nagle na całym Lewawie zakwitły kwiaty i drzewa dotąd martwe, a także zaczęły śpiewać ptaki. Allianie zaczęli wznosić wiwaty na cześć Kertraba, czyli Tego Który Pokonał Pajęczaki i Nienazwanego.
Bartek cieszył się z odzyskania rodziców, siostrzyczki i psa Roza. W jego dalszym życiu było wiele zmartwień i trosk, ale też chwil szczęścia. Bartek na krótko wrócił do Krakowa, by pożegnać się z kolegami i wychowawcami, a narratorce opowiedział całą historię. Bartek dowiedział się, że rzeczywiście był podrzutkiem, a po urodzeniu obficie go karmiono, gdyż był mniejszy od rówieśników. Wiele słów wymawiał wspak.
Allianie powoli uczyli się, jak korzystać z wolności i panować nad gniewem i buntem. Pomagał im w tym Bartek. Wkrótce przejście między Wokarkiem a Krakowem zniknie całkowicie. Narratorka stwierdziła, że Bartek dawno jej nie odwiedzał, więc możliwe, że już się to dokonało.