Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl
1.
W oczekiwaniu na powrót do domu, Holden Caulfield opowiada o wydarzeniach, które rozpoczęły się w dniu, kiedy wyjechał z „Pencey”, prywatnej szkoły średniej w Agerstown w Pensylwanii. Szkoła, reklamowana w ilustrowanych pismach, okazała się pospolita i rozczarowała Holdena. Tego grudniowego dnia, w sobotę, odbywał się ostatni w sezonie mecz piłki nożnej z drużyną z Saxon Hall. Około trzeciej po południu Holden wdrapał się na Thomsen Hill, skąd miał widok na całe boisko. Doskonale słyszał okrzyki, zagrzewające zawodników do gry. Nie dołączył do uczniów ze szkoły, ponieważ dopiero co wrócił z Nowego Jorku wraz z drużyną szermierzy, której był kapitanem.

Do spotkania z reprezentacją szkoły McBurneya jednak nie doszło, ponieważ Holden przez nieuwagę zostawił cały sprzęt w kolei podziemnej. Poza tym nie poszedł na boisko, gdyż zamierzał pożegnać się z nauczycielem historii, panem Spencerem, który poprosił go o spotkanie przed wyjazdem do domu. Obaj wiedzieli, że Holden nie wróci do szkoły po świętach, bo został wydalony po kilku ostrzeżeniach i nie zaliczeniu czterech przedmiotów. Przystanął na wzgórzu, aby pożegnać się z „Pencey” i przypomniał sobie pewien październikowy dzień, kiedy wraz z Robertem Tichenerem i Paulem Campbellem grali w piłkę przed budynkiem szkoły aż do późnego wieczora. Potem odwrócił się i pobiegł w stronę domu pana Spencera, który mieszkał przy Anthony Wayne Avenue. Przy bramie przystanął, z trudem łapiąc oddech. Miał płuca osłabione gruźlicą i paleniem papierosów. W końcu zatrzymał się przed drzwiami domu nauczyciela i zadzwonił. Otworzyła mu pani Spencer i zaprowadziła go do pokoju męża.

2.
Państwo Spencer zajmowali oddzielne pokoje i oboje liczyli po ponad siedemdziesiąt lat. Holden lubił historyka, lecz widząc jego starczą niezdarność, dziwił się, że jeszcze żyje. Wszedł do pokoju, przepełnionego zapachem lekarstw i przez chwilę pożałował, że zjawił się z wizytą. Widok staruszka w zniszczonym płaszczu kąpielowym, obstawionego rozmaitymi lekami, był przygnębiający. Pomimo nieprzyjemnego uczucia, przywitał się i usiadł na łóżku. Nauczyciel pokiwał głową, dopytując się o rozmowę z doktorem Thurmerem.

Holden wyjaśnił, że rozmawiali przez dwie godziny, podczas których pan Thurmer mówił, że życie jest grą i wspomniał, że w powiadomi jego rodziców o wydaleniu ze szkoły. Sam nie kontaktował się z rodzicami, wiedząc, że zobaczy się z nimi za kilka dni. Dopiero teraz uświadomił sobie, że ojciec i matka porządnie się zdenerwują, ponieważ został usunięty z czwartej już szkoły. Pan Spencer znów pokiwał głową i odparł, że przed paroma tygodniami poznał jego rodziców. Nagle rzucił w stronę Holdena pismem, które czytał, lecz spudłował i upadło na podłogę. Chłopiec podniósł je, chcąc uciec z pokoju, ponieważ czuł, że za chwilę wysłucha gorzkiego kazania. Nauczyciel spojrzał na niego surowo, pytając ile miał przedmiotów w tym semestrze.

Holden odpowiedział, że pięć i czterech z nich nie zaliczył. Staruszek wyjaśnił, że sam musiał postawić mu ocenę niedostateczną, ponieważ nie umiał dosłownie nic. Nie chciał uwierzyć, że uczeń zajrzał w ogóle do podręcznika historii i poprosił, żeby podał mu swoją pracę egzaminacyjną, leżącą na bieliźniarce. Holden wypełnił jego polecenie, żałując, że przyszedł pożegnać się ze staruszkiem. Mężczyzna drwiącym głosem przeczytał wypracowanie o Egipcjanach oraz krótki liścik, który chłopiec dodał na końcu strony. Potem triumfalnie popatrzył na wychowanka, dopytując się, czy ma mu za złe, że go oblał. Holden odrzekł, że nie, po czym dodał, że sam na miejscu nauczyciela postąpiłby podobnie.

Wypowiadając puste frazesy, rozmyślał o swoim domu w Nowym Jorku i o stawie w południowej części Parku Centralnego, zastanawiając się, co stanie się z kaczkami, jeśli woda zamarznie. Nieoczekiwanie historyk przerwał mu, dopytując się o kłopoty, jakie miał w innych szkołach. Holden zamyślił się, nie zamierzając zwierzać się nauczycielowi. Z Elkton Hills został wydalony, ponieważ nie potrafił wytrzymać panującej tam obłudy wśród uczniów i wykładowców. Dyrektor szkoły, pan Hass, w każdą niedzielę witał rodziców, odwiedzających uczniów, z pogardą traktując biedniejszych i nadskakującym tym, którzy byli bogaci. Z zamyślenia wyrwał go głos staruszka, który chciał się dowiedzieć, czy w „Pencey” miał również jakieś problemy. Holden przyznał, że na razie to nie dotarło do niego, więc jeszcze się nie przejmuje swoją sytuacją. Pan Spencer rzekł, że powinien pomyśleć o swojej przyszłości i chciał przemówić mu do rozsądku.

Chłopak podziękował mu i wstał, tłumacząc, że musi iść, by spakować swoje rzeczy. Miał świadomość, że dłużej nie wytrzyma rozmowy ze staruszkiem, lecz kiedy na niego spojrzał, zrobiło mu się go żal. Poprosił, aby nie martwił się o niego, gdyż każdy przechodzi w życiu gorsze okresy. Potem pożegnał się i szybkim krokiem przeszedł przez salonik. Nauczyciel krzyknął coś za nim i Holden był prawie pewien, że życzył mu powodzenia.

3.
Opuścił dom nauczyciela zadowolony, że dzięki kłamstwu udało mu się uniknąć dalszej rozmowy. Z przyjemnością wrócił do swojego pokoju, mieszczącego się w nowym skrzydle budynku szkoły. W skrzydle tym, nazwanym na cześć byłego wychowanka „Pencey” „Ossenburger Memorial”, lokowani byli wyłącznie uczniowie trzeciej i czwartej klasy. Wszyscy byli na meczu i Holden poczuł się tu bardzo swojsko. Zdjął marynarkę i nałożył na głowę nową dżokejkę, którą kupił tego dnia w Nowym Jorku. Następnie rozsiadł się wygodnie w fotelu z książką, którą przez pomyłkę wypożyczył z biblioteki. Przerzucił kilka kartek, kiedy usłyszał, że ktoś rozsuwa drzwi od kabiny prysznicowej. Domyślił się, że to kolega za ściany, Robert Ackley, czwartoklasista, który wzbudzał w nim obrzydzenie i do którego nikt nie zwracał się po imieniu.

Po chwili Ackley wsunął się do pokoju i przywitał się znudzonym głosem. Holden nie spojrzał na niego, więc zaczął kręcić się po pomieszczeniu. W irytujący sposób brał do ręki wszystkie rzeczy z biurka i z szafek, odkładając je nie na swoje miejsce. Zaczął wypytywać o wyjazd szermierzy, więc Holden niechętnie opowiedział mu o zgubieniu sprzętu. Wreszcie przystanął nad nim i zainteresował się książką, nie rozumiejąc sarkastycznej uwagi, że zasłania światło. Kiedy ponownie zaczął kręcić się po pokoju, Holden odłożył książkę na podłogę i zaczął ziewać.

Nagle postanowił powygłupiać się. Nasunął daszek czapki na oczy i zaczął udawać ślepca, denerwując Ackleya. W końcu uspokoił się, a Robert wyciągnął z bieliźniarki podwiązki Stradlatera i rzucił je na łóżko. Przysiadł na poręczy drugiego fotela i zaczął czyścić zapałką paznokcie, dopytując się o Stradlatera. Holden wyjaśnił, że współlokator jest na meczu, gdzie umówił się z jakąś dziewczyną. Na prośbę intruza niechętnie wyciągnął ze spakowanej walizki nożyczki i z odrazą patrzył, jak kolega obcina paznokcie, zaśmiecając ścinkami podłogę.

Ackley nie zwracał uwagi na jego prośby, aby trzymał ręce nad stołem i wypytywał o randkę Stradlatera, którego szczerze nienawidził. Caulfield stanął w obronie kolegi, mówiąc, że jest przyzwoitym chłopakiem, a Ackley nie cierpi go, ponieważ zwrócił mu uwagę, żeby przynajmniej raz na jakiś czas mył zęby. Nagle drzwi otworzyły się i do pokoju wbiegł Stradlater. Podbiegł do Holdena, klepiąc go w policzki i pytając, czy wybiera się gdzieś wieczorem. Potem poprosił, aby pożyczył mu marynarkę w pepitkę i wyjął ją z szafy. Ackley odmruknął coś, nie mając odwagi zignorować powitania kolegi i wyszedł. Tymczasem Stradlater rozebrał się i ruszył do umywalni, żeby się ogolić.

4.
Holden poszedł za nim, uznając, że nie ma nic ciekawszego do roboty. Umywalnia była pusta, ponieważ chłopcy nie wrócili jeszcze z meczu. Stradlater zaczął się golić, gwiżdżąc „Pieśń Indii”. Holden przysiadł na sąsiedniej umywalni i obserwował go, odkręcając i zakręcając kurek od zimnej wody. Stradlater, który zawsze wyglądał na zadbanego, w rzeczywistości był brudasem utajonym. Jego brzytwa do golenia była zardzewiała i zawsze oblepiona brudem. Nie przerywając golenia, poprosił Caulfielda o to, aby napisał za niego wypracowanie z angielskiego, które musiał oddać w poniedziałek. Ziewnął przy tym, co Holden uznał za bezczelność i dodał, aby wypracowanie nie było za dobre, gdyż nauczyciel wiedział, że mieszkają w jednym pokoju. Holden, znudzony siedzeniem, podniósł się i zaczął stepować, udając, że naśladuje taniec marynarski. Potem odpowiedział, że napisze wypracowanie, jeśli będzie miał czas. Nagle skoczył ku koledze i założył mu półnelsona.

Zaskoczony Stradlater szarpnął się, wyłamując się z jego uścisku i powrócił do golenia. Holden usiadł ponownie na umywalce, pytając, z kim jest umówiony. Chłopak wyjaśnił, że koleżanką dziewczyny Buda Thawa, Jene Gallagher, która twierdzi, że go zna. Caulfield poderwał się, przyznając, że poznał Jane w ubiegłoroczne wakacje. Zaczął dopytywać, gdzie jest i czy wspominała o nim. Dodał, że Jane jest tancerką i grywali razem w warcaby. Stradlater nie słuchał go, szczotkując włosy i nakładając na nie brylantynę. Holden zastanawiał się głośno, czy powinien zejść i przywitać się z nią, lecz uznał, że nie ma do tego odpowiedniego nastroju.

Poprosił współlokatora, aby przekazał jej pozdrowienia i nie mówił, że został wyrzucony ze szkoły. Wrócili do pokoju, gdzie Stradlater przygotował się do wyjścia. Nagle Holden zaczął się denerwować. Spytał kolegę, dokąd zabiera Jane. Stradlater odparł, że jeszcze nie wie i wyszedł, prosząc, aby napisał za niego wypracowanie. Holden usiadł w fotelu, rozmyślając o Jane. Jakiś czas później zjawił się Ackley i przez resztę popołudnia wyliczał wszystkich chłopaków z „Pencey”, których nie lubił, wyciskając przy okazji ogromnego pryszcza na brodzie.


5.

W sobotę wieczorem uczniowie „Pencey” jedli zawsze to samo danie – befsztyki, które były małe i twarde niczym podeszwa. Po posiłku Holden wraz z przyjacielem, Malem Brossardem, postanowili pojechać autobusem do Agerstown, aby coś przekąsić i pójść do kina. Holden zaproponował, aby zabrali ze sobą Ackleya, wiedząc, że chłopak spędza sobotnie wieczory samotnie w swoim pokoju. Mal również nie lubił Ackleya, lecz nie miał nic przeciwko jego towarzystwu. W Agerstown okazało się, że Mal i Ackley widzieli film, który był wyświetlany, więc pograli w mechaniczne kręgle i wrócili do szkoły. Przed dziewiątą byli już w internacie.

Mal wybrał się na poszukiwania partnerów do brydża, a Ackley rozłożył się na łóżku Holdena, monotonnym głosem opowiadając o jakiejś dziewczynie, którą poderwał w zeszłym roku. Caulfield słyszał tę historię już po raz co najmniej pięćdziesiąty i za każdym razem była to inna wersja. W końcu pozbył się towarzysza, mówiąc wprost, że musi napisać wypracowanie dla Stradlatera. Przebrał się w pidżamę i płaszcz kąpielowy i zabrał się do pisania. Początkowo nie miał żadnego pomysłu, więc postanowił opisać historię rękawicy, którą jego brat, Alik, używał podczas gry w baseball. Rękawica była pokryta wierszami, które Alik wykaligrafował zielonym atramentem. Zmarł na białaczkę 18 lipca 1946 roku, kiedy mieszkali w Maine. Po jego śmierci Holden spędził całą noc w garażu, waląc z wściekłości pięścią w szyby. Po tym wydarzeniu rodzice postanowili zaprowadzić go do psychoanalityka na badania, lecz nie miał do nich o to żalu. Pisanie wypracowania sprawiło mu przyjemność. Przed jedenastą uporał się z przepisywaniem pracy na maszynie, lecz nie czuł się wcale zmęczony. Przystanął przy oknie, wsłuchując się w chrapanie Ackleya.

6.
Jakiś czas później Stradlater wrócił z randki z Jane. Holden nie pamiętał, co robił, kiedy usłyszał kroki współlokatora na korytarzu. Stradlater wszedł do pokoju, przeklinając, że jest zimno na dworze. Zaczął rozbierać się, nie wspominając słowem o dziewczynie, więc Holden również o nic nie pytał. Potem przeczytał wypracowanie, z głupią miną gładząc się po brzuchu. Opis rękawicy wywołał w nim wściekłość i zarzucił Holdenowi, że nie potrafi nic zrobić jak należy i dlatego został wydalony ze szkoły. Caulfield wyrwał mu kartki z ręki i podarł je na strzępy. Zagniewany, położył się na łóżku i zapalił papierosa.

W końcu, widząc, że Stradlater milczy na temat randki, odezwał się pierwszy, pytając, czy Jane wróciła na czas do internatu. Chłopak ze złością odpowiedział, że spóźniła się parę minut i nie pojechali do Nowego Jorku. Holden poczuł nienawiść do niego, nie wierząc, że przekazał dziewczynie pozdrowienia od niego. Był przekonany, że stało się coś niedobrego i starał się dowiedzieć, gdzie byli na randce. Stradlater odparł, że spędzili czas w samochodzie, pożyczonym od trenera drużyny koszykówki i żartobliwie zaczął go poszturchiwać. Holden podniósł się z łóżka i uderzył kolegę, celując w szczoteczkę do zębów, którą trzymał w ustach. Nie trafił jednak i walnął go pięścią w bok głowy. Stradlater przewrócił go na podłogę i usiadł na nim, przytrzymując mu ręce. Był czerwony ze złości, słuchając, jak Caulfield obrzuca go wyzwiskami, wykrzykując, że nic nie wie o Jane. Wreszcie puścił go i wpadł w szał, kiedy Holden nazwał go kretynem. Uderzył tak mocno Holdena, że ten upadł na podłogę, a z nosa zaczęła lecieć mu krew. Kiedy się ocknął, Stradlater stał nad nim, trzymając w ręku neseser z przyborami toaletowymi.

Wyraźnie zdenerwowany stwierdził, że Caulfield sam się o to prosił i poradził, aby umył twarz. Holden poczekał, aż wyjdzie z pokoju, a potem podniósł się, nałożył dżokejkę na głowę i przejrzał się w lustrze. Widok zakrwawionej twarzy przestraszył go i zarazem zafascynował. Później poszedł do Ackleya, żeby przekonać się, co porabia.

7.
Ackley nie spał, ale leżał na łóżku w ciemnym pokoju. Holden włączył światło i usiadł na podłodze, wyjaśniając, że miał małe nieporozumienie ze Stradlaterem. Zaproponował partyjkę kanasty, lecz Ackley nie zgodził się, mówiąc, że musi wcześnie wstać na mszę. Caulfield rozejrzał się po pokoju, pytając, czy może przespać się na łóżku Ely’ego. Ackley odparł, że nie może na to pozwolić bez zgody współlokatora. Zaczął dopytywać się o przyczynę bójki, więc Holden odpowiedział, że stanął w obronie jego honoru, ponieważ Stradlater mówił, iż ma podły charakter. Podszedł do okna i poczuł się bardzo samotny. Potem odparł, że żartował i położył się na łóżku Ely’ego. Przez dłuższą chwilę myślał o Jane, czując złość, że Stradlater siedział obok niej w samochodzie.

Wreszcie zgasił światło i parę minut później usłyszał chrapanie Ackleya. Usiłował nie myśleć o Jane, ale doskonale znał Stradlatera i wiedział, jaką ma taktykę podrywania dziewczyn. Słyszał, jak współlokator wrócił do pokoju i otworzył okno. Poczuł się tak rozbity, że obudził Ackleya, pytając go, czy trzeba być katolikiem, żeby wstąpić do klasztoru. Chłopak oburzył się, uznając, że kpi z jego religii. Holden podniósł się i ruszył w stronę drzwi. Zatrzymał się jednak przy łóżku Ackleya i serdecznie uścisnął jego dłoń, dziękując mu za szlachetność. Potem wyszedł na korytarz i przez chwilę nie wiedział, co robić. Nagle postanowił uciec z „Pencey”, nie czekając do przyjazdu rodziców. Był przygnębiony i czuł się za bardzo samotnym. Wrócił do swojego pokoju i spakował się błyskawicznie. Wkładając nowe łyżwy do walizki, poczuł przygnębienie na myśl, że po raz kolejny rozczarował matkę. Następnie przeliczył pieniądze i zszedł na parter. Obudził Fryderyka Woodruffa i sprzedał mu swoją maszynę do pisania. Gdy był gotów do drogi, wyszedł na korytarz, krzyknął: „Dobranoc, kretyny!” i zbiegł po schodach.

8.
Pieszo dotarł na dworzec i wsiadł do pociągu do Nowego Jorku. W Trenton niespodziewanie wsiadła jakaś kobieta i zajęła miejsce obok niego. Po jakimś czasie zwróciła uwagę na naklejkę „Pencey” na jego walizce, dodając, że jej syn, Ernest Morrow, również jest uczniem tej szkoły. Holden odpowiedział, że chodzi z Ernestem do jednej klasy i przedstawił się jako Rudolf Schmidt. Przyjrzał się uważnie pani Morrow, uznając, że jest miła i ładna. Wyraziła swój niepokój o syna, stwierdzając, że Ernest jest bardzo wrażliwy i zbyt poważne traktuje życie. Holden uznał, że najwyraźniej nie zna syna, który miał opinię najgorszego łobuza w szkole. Poczęstował ją papierosem i sam również zapalił. Nagle zwróciła uwagę, że leci mu krew z nosa, więc wyciągnął chustkę do nosa, wyjaśniając, iż dostał kulą śniegową.

Potem dodał, że Ernest jest jednym z najbardziej lubianych chłopców w szkole i trzeba go naprawdę poznać, aby przekonać się, że jest niezwykły pod wieloma względami. Sam, kiedy go pierwszy raz zobaczył, uznał go za snoba i wkrótce przekonał się jak bardzo się pomylił w swojej ocenie. Opowiedział o wyborach na przewodniczącego klasy i o tym, że Ernest nie zgodził się, żeby zgłoszono jego kandydaturę, chociaż mógł wygrać. Poradził, aby pani Morrow wpłynęła na syna, który był zbyt nieśmiały i skromny.

Kobieta słuchała go niczym zaklęta, wierząc w każdą brednię, którą wygadywał. Po kontroli biletów zaproponował, by przeszli do wagonu restauracyjnego na cocktail. Przypomniała mu jednak, że jest noc i wagon jest zapewne zamknięty. Nieoczekiwanie zapytała, dlaczego jedzie do domu wcześniej, skoro ferie gwiazdkowe zaczynają się dopiero w środę. Holden wyjaśnił, że czeka go operacja, ponieważ ma niewielki guz na mózgu. Była tak przerażona, że wyjął rozkład jazdy i zaczął go studiować. Przez resztę podróży rozmawiali niewiele, a kiedy pani Morrow wysiadała w Newark, życzyła mu powodzenia i zaprosiła go, by latem odwiedził Ernesta w Gloucester. Odmówił, tłumacząc, że w czasie wakacji będzie podróżował z babcią po Ameryce Południowej.

9.
Holden wysiadł na Penn Station i od razu podszedł do budki telefonicznej, mając ochotę zadzwonić do kogoś. Okazało się jednak, że nie mógł przypomnieć sobie żadnej osoby, z którą mógłby porozmawiać. W końcu nie zadzwonił do nikogo i wsiadł do taksówki, z roztargnienia podając kierowcy adres rodziców. W połowie drogi przypomniał sobie, że zamierzał ukryć się do środy w jakimś hotelu. Poprosił więc taksówkarza, aby zawrócił i spytał, gdzie podziewają się kaczki, kiedy woda zamarza w stawie w południowej części parku. Mężczyzna oburzył się, sądząc, że z niego żartuje i milczał przez resztę drogi do hotelu „Edmont”. Grzecznie odmówił, kiedy Holden zaproponował mu postawienie cocktailu i odjechał. Chłopak zameldował się w recepcji, a potem udał się do obskurnego pokoju, w którym go ulokowano. Nie rozbierając płaszcza, stanął przy oknie, obserwując ludzi, zajmujących drugie skrzydło hotelu. Jakiś staruszek, ubrany w damskie fatałaszki, przechadzał się po pokoju w pantoflach na wysokich obcasach.

W innym pokoju jakaś para, śmiejąc się, opryskiwała się wodą, wypluwaną z ust. Zafascynowany Holden przyjrzał się uważnie dziewczynie, stwierdzając, że jest ładna. W myślach uważał się za najgorszego maniaka seksualnego i wyobraził sobie siebie na miejscu jej towarzysza. Nagle postanowił, że zadzwoni do Jane i przedstawi się jako jej wuj, który chce ją zawiadomić o śmierci ciotki. Po chwili zrezygnował z tego pomysłu, ponieważ nie miał odpowiedniego nastroju. Usiadł w fotelu i wypalił kilka papierosów. Odszukał w portfelu adres Faith Cavendish, który dostał latem od studenta z Princeton. Bez zastanowienia zadzwonił do niej, przedstawiając się jako przyjaciel Eda Birdsella.

Początkowo dziewczyna była wściekła, że telefonował o tak późnej porze i nie potrafiła skojarzyć nazwiska Eda. Holden zaproponował, aby spotkali się, lecz Faith odmówiła, dodając, że nie ma zwyczaju umawiać się w nocy na randki. Nie zgodziła się również, żeby przyszedł do niej i pożegnała się, życząc mu dobrej zabawy w Nowym Jorku. Caulfield odłożył słuchawkę, czując, że fatalnie rozegrał tę rozmowę.


10.

Było jeszcze dość wcześnie, więc Holden nie czuł się senny ani zmęczony. Postanowił zejść na dół, do Sali Lawendowej, by zobaczyć, co dzieje się na nocnym dancingu. Zmieniając koszulę, pomyślał, że mógłby zadzwonić do młodszej siostry, Phoebe, lecz wiedział, że o tej porze już śpi. Uznał jednak, że telefon mogli odebrać rodzice i wówczas wydałoby się, że został wydalony z „Pencey” i uciekł do Nowego Jorku. Odświeżony, zjechał windą do hallu, który był prawie pusty i skierował się do Lawendowej Sali, słysząc dochodzącą z niej muzykę. Usiadł przy stoliku, stojącym w kącie pomieszczenia i rozejrzał się wokół.

W sali przebywali głównie ludzie starsi, lecz przy sąsiednim stoliku dostrzegł trzy kobiety przed trzydziestką, a jedna z nich, blondynka, była niebrzydka, więc mrugnął do niej okiem. W tej samej chwili podszedł do niego kelner. Zamówił whisky z sodą, starając się mówić z pewną miną, ale mężczyzna zażądał okazania dowodu, potwierdzającego pełnoletniość. Poprosił wobec tego o coca-colę i odwrócił się w stronę trójki kobiet, które zaczęły szeptać coś między sobą i chichotać. Ich zachowanie zdenerwowało go, ale miał ochotę potańczyć i w pewnej chwili spytał się, czy któraś z nich nie zechciałaby z nim zatańczyć. Znów zaczęły śmiać się i Holden miał wrażenie, że zachowują się jak idiotki.

Wreszcie blondynka podniosła się i poszli razem na parkiet. Okazało się, że tańczyła świetnie, więc pochwalił ją, mówiąc, że powinna być zawodową tancerką. Nie słuchała go, zajęta rozglądaniem się po sali. W końcu zamilkł, skupiając się na tańcu. Nieoczekiwanie powiedziała, że poprzedniego dnia widziała wraz z przyjaciółkami znanego aktora filmowego. Holden odparł, że miała wielkie szczęście i nagle pocałował ją w czubek głowy. Oburzyła się, lecz nie zwrócił na to uwagi, dopytując się, skąd przyjechała. Dopiero po chwili odrzekła, że pochodzi z Seattle w stanie Waszyngton. Potem zapytała go, ile ma właściwie lat. Pytanie to poirytowała go, więc poprosił, aby go nie zdradziła, ponieważ ma dwanaście lat. Kiedy muzyka przestała grać, odprowadził ją do stolika i usiadł przy nim bez zaproszenia. Przedstawił się jako Jim Steele i próbował nawiązać jakąś inteligentną rozmowę, ale kobiety rozglądały się przez cały czas po pomieszczeniu i sporadycznie odpowiadały na jego pytania.

Zdołał dowiedzieć się, że pracują w towarzystwie ubezpieczeniowym. Zatańczył z przyjaciółkami blondynki, wmawiając jednej, że widział właśnie Gary’ego Coopera. Po powrocie na miejsce pochwaliła się koleżankom, że widziała aktora, wzbudzając ich zazdrość. Na noc zamykano bar, więc Holden postawił nowym znajomym po dwa drinki, a dla siebie zamówił ponownie colę. W pewnej chwili wszystkie trzy podniosły się, oznajmiając, że pora iść spać. Pożegnał się z nim, zapewniając, że odwiedzi je w Seattle. Potem zapłacił rachunek i opuścił Salę Lawendową.


11.

Kiedy wrócił do hallu, przypomniał sobie Jane Gallagher. Usiadł w jednym z hotelowych foteli i nie potrafił odpędzić od siebie myśli o dziewczynie i o tym, że była na randce z Stradlaterem. Znał ją na tyle, by być prawie pewnym, że nie uległa Stradlatorowi, lecz myśl, że siedzieli razem w samochodzie, denerwowała go. Poznali się dzięki dobermanowi jej matki, który nieustannie załatwiał swoje potrzeby na trawniku przed domem jego rodziców. Matka zatelefonowała do pani Gallagher z okropną awanturą. Kilka dni później spotkał Jane w klubie i przywitał się z nią, ale potraktowała go ozięble. Postarał się więc przekonać ją, że nie ma nic przeciwko psu i od tej pory żyli w wielkiej przyjaźni. Jane nie była pięknością, lecz podobała mu się jak żadna inna dziewczyna.

Szczególnie zapamiętał jedno popołudnie, kiedy po raz pierwszy i zarazem jedyny całkował się z Jane. Była wówczas sobota i ze względu na padający deszcz siedzieli na werandzie jej domu. Grali w warcaby, a on żartował z tego, że Jane nie chce ruszyć swoich dam. Nagle zjawił się jej ojczym, pytając, czy gdzieś w domu są papierosy. Nie odpowiedziała mu i kiedy wycofał się do kuchni, Holden zapytał, o co chodzi. Kiedy zauważył, że płacze, usiadł obok niej i zaczął całować ją po twarzy. Po chwili wstała i pobiegła do swojego pokoju po sweter, a potem poszli do kina. W jej towarzystwie czuł się bardzo dobrze i często trzymali się za ręce. Nagle poderwał się, postanawiając wynieść się z hotelu. Wrócił do pokoju po płaszcz i pojechał taksówką do nocnego lokalu w Greenwich Village, prowadzonego przez Ernie’ego, w którym bywał czasami z bratem, zanim ten wyjechał do Hollywood.

12.
Miasto było ciche i puste, a taksówka tak stara, że cuchnęła jakby ktoś w niej przed chwilą zwymiotował. Po jakimś czasie Holden nawiązał rozmowę z taksówkarzem, Horwitzem, który okazał się sympatyczniejszy od poprzedniego kierowcy. Ponownie starał się dowiedzieć, gdzie kaczki, pływające w parku, podziewają się w zimie, kiedy staw zamarza. Mężczyzna odparł, że nic nie wie o takich głupstwach. Po chwili dodał, że ryby zostają na zimę w wodzie i mają wówczas gorsze życie niż kaczki. Caulfield zapytał, co dzieje się z rybami, gdy zamarza cała woda w jeziorze. Horwitz wyjaśnił, że żyją wtedy w lodzie i taka już jest ich natura, że całym ciałem pochłaniają pożywienie. Holden zakończył temat, uznając, iż nic nowego nie dowie się. Kiedy zajechali przed lokal Ernie’ego, zapłacił rachunek i wszedł do środka. Pomimo późnej godziny sala była przepełniona ludźmi, głównie uczniami szkół średnich i college’ów. Wszyscy zachowywali się cicho, słuchając gry Ernie’ego na fortepianie.

Kiedy skończył grać, odwrócił się do swoich słuchaczy, którzy klaskali tak, jakby im za chwilę miały odpaść ręce. Holden obserwował, jak się kłania, uważając go za obłudnego. W panującym hałasie odczuł głęboki smutek i niewiele brakowało, żeby wrócił do hotelu. Nie chciał jednak znów być zupełnie sam, więc zajął stolik tuż pod ścianą. Zamówił whisky z sodą i zaczął obserwować gości. Przez jakiś czas przysłuchiwał się rozmowie komicznego chłopaka z równie komiczną dziewczyną, którzy siedzieli przy stoliku na lewo od niego. Po prawej stronie siedział lalusiowaty student z uniwersytetu Yale, obmacujący pod stolikiem nogi bardzo ładnej dziewczyny. Jednocześnie opowiadał jej o koledze, który próbował popełnić samobójstwo. Holden czuł się jak dureń siedzący samotnie pośród tłumu ludzi.

Nagle podeszła do niego jakaś dziewczyna i przywitała się z nim. Rozpoznał Lilian Simmons, z którą przez jakiś czas chodził jego brat. Towarzyszył jej oficer marynarki, podporucznik Blop, który wyglądał jakby połknął kij. Lilian wypytała Caulfielda o D.B. i nie mogła wyjść z podziwu, słysząc, że mieszka w Hollywood. Stała przy stoliku, śmiejąc się i nie zwracając uwagi na to, że swoją osobą tarasuje przejście. Zaproponowała, aby Holden przysiadł się do ich stolika, ale odmówił, wyjaśniając, że za chwilę wychodzi, ponieważ jest umówiony. Kiedy odeszła, opuścił lokal z wściekłością myśląc, że zawsze ktoś psuje mu zabawę.

13.
Drogę do hotelu przebył pieszo. Było mroźno, więc założył dżokejkę i zaczął zastanawiać się, kto w „Pencey” ukradł mu rękawiczki. Miał jednak świadomość, że jest zbyt wielkim tchórzem, aby należycie rozprawić się ze złodziejem. Nie przejmował się zbytnio stratą, ponieważ taką miał naturę, a swoją obojętnością często denerwował matkę. Im dłużej myślał o rękawicach i swoim tchórzostwie, tym bardziej czuł się przybity. Postanowił napić się i skręcił w stronę jakiegoś obskurnego baru.

W drzwiach natknął się na dwóch pijanych mężczyzn i w końcu zawrócił do hotelu. Minął pusty hall i skierował się do windy. Był tak przygnębiony, że chciał umrzeć. Nagle windziarz spytał go, czy nie chciałby się zabawić i zaproponował, że za pięć dolarów przyprowadzi mu dziewczynę. Holden zgodził się, choć było to wbrew jego zasadom i wszedł do pokoju. Umył zęby i założył czystą koszulę, czując narastające zdenerwowanie. Nigdy do tej pory nie spał z kobietą, choć miał wiele okazji do stracenia dziewictwa. Zawsze też wycofywał się, kiedy dziewczyna prosiła go, aby przestał ją pieścić i całował. Czekając na przyjście prostytutki, pomyślał, że ma szansę zdobyć doświadczenie, które przyda mu się w przyszłości.

Wreszcie rozległo się pukanie do drzwi i kiedy je otworzył, ujrzał farbowaną blondynkę, ubraną w płaszcz. Zaprosił ją do środka, starając się zachowywać swobodnie. Dziewczyna usiadła w fotelu i była nieco zdenerwowana. Holden zapytał, czy chciałaby najpierw porozmawiać, lecz popatrzyła na niego jak na wariata. Oznajmiła, że nie ma czasu do stracenia i ściągnęła sukienkę, po czym powiesiła ją na wieszaku. Zdawkowo odpowiadała na jego pytania, nerwowo krążąc po pokoju. Dowiedział się, że ma na imię Sunny i pochodzi z Hollywood.

Widok jej nagiego ciała nie podniecał go, lecz napawał smutkiem. Wyjaśnił, że nie ma ochoty na seks i obiecał, że jej zapłaci. Podeszła do niego z dziwnym wyrazem twarzy, pytając, o co chodzi. Odparł, że niedawno przeszedł operację. Usiadła mu na kolanach i nieoczekiwanie zaczęła zachowywać się ordynarnie. Z trudem odepchnął ją od siebie i wyjął pięć dolarów z portfela. Wzięła pieniądze po krótkim targowaniu się, zła, że windziarz niepotrzebnie obudził ją. Potem ubrała się i wyszła z pokoju, nazywając Holdena ofermą.

14.
Po wyjściu Sunny, Caulfield siedział w fotelu, paląc papierosy. Za oknem stopniowo świtało, a on czuł się tak nieszczęśliwy i przygnębiony, że zaczął mówić prawie na głos do Alika. Wreszcie rozebrał się i położył do łóżka. Miał ochotę pomodlić się, ale nie miał do tego odpowiedniego nastroju. Był ateistą, lecz uznawał Chrystusa, choć nie podobały mu się różne historie w „Biblii’, a zwłaszcza te, które dotyczyły apostołów. Zapalił papierosa i nagle ktoś zapukał do drzwi. Wystraszony, uchylił drzwi i ujrzał Sunny, stojącą obok windziarza, Maurice.

Mężczyzna zażądał kolejnych pięciu dolarów. Holden wyjaśnił, że zapłacił już dziewczynie, ale Maurice odepchnął go i wszedł do pokoju. Rozsiadł się w fotelu, a Sunny przysiadła na parapecie okna. Holden drżącym głosem starał się wytłumaczyć mu, że chcą go naciągnąć, a on na to nie pozwoli. Windziarz zbliżył się do niego, powtarzając, że ma dać im pieniądze i zagroził, że jego rodzice dowiedzą się, iż spędził noc w hotelu z prostytutką. Przyparty do ściany Caulfield z uporem odpowiedział, że nie zapłaci więcej niż było wcześniej mówione. Nieoczekiwanie odezwała się Sunny, mówiąc, że może wziąć pieniądze z portfela Holdena, bo wie, gdzie leży. Wyjęła z niego pięć dolarów i pokazała chłopakowi, dodając, że nie jest złodziejką. Wówczas zaczął krzyczeć, że jest złodziejką, ponieważ kradnie jego pieniądze.

Windziarz kazał mu zamilknąć i trzepnął go palcami po pidżamie, choć dziewczyna prosiła, aby dał mu spokój. Holden, z trudem powstrzymując łzy, nazwał go świnią i kretynem. Maurice jednym ciosem powalił go na ziemię, po czym opuścił pokój razem z Sunny. Po jakimś czasie Caulfield podniósł się i trzymając się za brzuch, powlókł się do łazienki. Zaczął udawać, że został postrzelony i wyobraził sobie, jak mści się na windziarzu. Wykąpał się, wrócił do łóżka i w końcu zasnął.

15.
Obudził się około dziesiątej i wypalił papierosa, odczuwając coraz większy głód. Powstrzymał się jednak przed zamówieniem śniadania do pokoju w obawie, że posiłek przyniesie Maurice. W końcu zadzwonił do Sally Hayes, wiedząc, że powinna już przyjechać do Nowego Jorku z college’u. Znał ją od dawna i na początku uważał ją za inteligentną dziewczynę. Z czasem przekonał się, że potrafi tylko dużo mówić o różnych rzeczach. Kiedy podeszła do telefonu, zaproponował, aby wybrali się razem do „Baltmore”. Zgodziła się chętnie i zaczęła opowiadać o jakichś chłopakach, którzy zamęczali ją swoim uwielbieniem. Holden, słuchając jej wesołej paplaniny, chciał w pierwszej chwili wycofać się ze spotkania.

W końcu pożegnał się, prosząc, aby się nie spóźniła i spakował walizkę. W recepcji uregulował rachunek i wsiadł do taksówki, nie mając pojęcia, gdzie się podziać. Pojechał więc na dworzec główny, skąd miał blisko do teatru i zostawił walizkę w przechowalni. Przeliczywszy pieniądze, poszedł do baru na śniadanie. Jadł właśnie jajecznicę, kiedy obok niego usiadły dwie zakonnice. Miały ze sobą tanie walizki, więc domyślił się, że pewnie czekają na pociąg. Wyglądały tak nieporadnie, że im pomógł, choć najczęściej potrafił znienawidzić od pierwszego wejrzenia kogoś tylko dlatego, że trzymał w ręku tandetną walizkę. Po chwili nawiązał rozmowę z zakonnicami i dał im dziesięć dolarów na ofiarę.

Dowiedział się, że są nauczycielkami i przyjechały z Chicago, by rozpocząć pracę w szkole. Jedna z nich była nauczycielką angielskiego i niezmiernie ucieszyła się, kiedy Holden oznajmił jej, że angielski jest jego ulubionym przedmiotem. Wreszcie podniosły się, mówiąc, że muszą już iść, chciał zapłacić rachunek za ich śniadanie, lecz nie zgodziły się. Chłopak wstał również i niechcący dmuchnął im w twarze dymem z papierosa, który właśnie palił. Przeprosił za swe zachowanie i kiedy odeszły, pożałował, że nie mógł dać im więcej pieniędzy na zbiórkę.

16.
Po śniadaniu wybrał się na długi spacer. Wciąż rozmyślał o zakonnicach i starym koszyku, z którym chodziły zbierać pieniądze na ofiarę. Nie potrafił wyobrazić sobie kobiet, które znał, stojących przed którymś z wielkich magazynów i zbierających datki na biednych. Skierował się w stronę Broadwayu, szukając jakiegoś otwartego sklepu z płytami. Chciał kupić dla Phoebe płytę z piosenką o Shirley Beans, którą bardzo trudno było dostać. Potem zamierzał pójść do parku, mając nadzieję, że spotka tam siostrę. Pomimo mroźnej pogody, spacer okazał się przyjemny.

Obserwował idącą przed sobą rodzinę, wracającą z kościoła. Cała trójka: ojciec, matka i sześcioletni syn, wyglądali na ubogich. Rodzice rozmawiali, nie zwracając uwagi na malca, który szedł tuż przy krawężniku i podśpiewywał jakąś piosenkę. Holden dogonił go, żeby posłuchać, co śpiewa i zrobiło mu się lżej na duszy, kiedy usłyszał słowa: „Jeśli ktoś przyłapie kogoś, co buszuje w zbożu”. Na Broadwayu było pełno ludzi, którzy kierowali się przede wszystkim w stronę jednego z kinoteatrów. Caulfield chciał jak najprędzej opuścić to miejsce, więc wszedł do pierwszego sklepu z płytami i znalazł w nim płytę dla Phoebe. Po wyjściu ze sklepu zadzwonił z budki telefonicznej do Jane, lecz odebrała jej matka i szybko odłożył słuchawkę. Potem kupił bilety na „Znam moją ukochaną”, wiedząc, że sztuka spodoba się Sally.

Sam nie lubił teatru i aktorów, którzy na scenie nie zachowywali się jak prawdziwi ludzie. Taksówką pojechał do parku i skierował się ku promenadzie, gdzie najczęściej bywała Phoebe. Nigdzie jednak nie dostrzegł siostry, więc spytał o nią dziewczynkę mniej więcej w jej wieku. Nic się nie dowiedział, lecz pomógł jej założyć wrotki. Następnie poszedł do muzeum przyrody, mając nadzieję, że może tam spotka Phoebe. Bardzo lubił to miejsce, do którego często chodził wraz z całą klasą. Kiedy w końcu dotarł do muzeum, zawrócił i taksówką pojechał do „Baltmore”.

17.
Przyjechał na miejsce za wcześnie, więc rozsiadł się na kanapie w hallu, przyglądając się dziewczętom, czekającym na chłopaków, z którymi umówiły się na randkę. Zaczął zastanawiać się, co stanie się z nimi, kiedy ukończą szkoły i doszedł do wniosku, że większość wyjdzie za mąż za mężczyzn, którzy okażą się w końcu nudnymi bubkami i dusigroszami. Wreszcie dostrzegł Sally i podbiegł do niej. Wyglądała tak ładnie, że w chwili, kiedy ją zobaczył, postanowił, iż się z nią ożeni. Ucieszyła się, słysząc, że idą na przedstawienie, w którym grają Luntowie. W taksówce Holden zaczął ją całować i powiedział, że ją kocha. Odparła, że również go kocha i poprosiła, aby zapuścił włosy.

W przerwie po pierwszym akcie wyszli na papierosa. Nagle Sally dostrzegła znajomego i zaczęła głośno zastanawiać się, gdzie go poznała, co zdenerwowało Holdena. Chłopak także ją zauważył i podszedł, żeby się przywitać. Miał na imię Goerge i studiował w Andover. Bez skrupułów podrywał Sally i Caulfield po skończonym spektaklu tak zniechęcił się do niej, że miał zamiar odwieźć ją prosto do domu. Jednak Sally zaproponowała, żeby wybrali się pojeździć na lodowisku w Radio City. Na miejscu wypożyczyli łyżwy i dość szybko przekonali się, że jednymi z najgorszych łyżwiarzy na ślizgawce. W końcu usiedli w barze, pijąc colę, a Holden zaczął bawić się zapalaniem zapałek. Niespodziewanie Sally spytała, czy przyjdzie do niej w Wigilię pomóc w ubieraniu choinki. Odpowiedział, że już pytała go o to i zgodził się.

Potem pochylił się ku niej, pytając, czy czasami ma wszystkiego dość i wyznał, że nienawidzi wszystkiego – szkoły, mieszkania w Nowym Jorku, ludzi. Dodał, że ona jest jedyną przyczyną, dla której jeszcze nie uciekł z miasta. Nie nadążała za jego tokiem rozumowania i kiedy zaproponował, aby razem zniknęli na jakiś czas, odparła, że nie można robić takich rzeczy. Zapewnił ją, że znajdzie pracę i nie będzie musiała się o nic martwić. Jej wyjaśnienie, że powinni poczekać do czasu, kiedy skończy szkołę i pobiorą się, przygnębiło go. Stwierdził, że wówczas wszystko będzie wyglądało inaczej. Poczuł, że nienawidzi jej i żałował, że próbował z nią nawiązać jakąś inteligentną rozmowę.

Ze złością rzucił, że tyłek rozbolał go od jej gadania i powinni już iść. Rozpłakała się, mówiąc, że żaden chłopak nigdy nie odezwał się do niej w ten sposób. Holden zaczął ją przepraszać, lecz kiedy nie chciała go słuchać, uświadomił sobie, że cała sytuacja jest zabawna i roześmiał się głośno. To rozgniewało ją jeszcze bardziej, więc zwrócił łyżwy do wypożyczalni, zapłacił rachunek i wyszedł, zostawiając ją samą.

18.
Po wyjściu z Radio City wstąpił do drugstore’u, gdzie zjadł kanapkę, a potem zadzwonił do domu Jane, aby dowiedzieć się, czy wróciła ze szkoły na święta. Nie miał żadnych planów na wieczór, więc gdyby była w Nowym Jorku, mógłby zaprosić ją na dancing. Do tej pory tylko raz widział ją tańczącą. Przyszła do klubu z jakimś chłopakiem, lecz wtedy nie znał jej na tyle dobrze, by ją odbić partnerowi. Nikt jednak nie odbierał i zrezygnowany odłożył słuchawkę. Przejrzał notes z adresami, zastanawiając się, do kogo mógłby jeszcze zadzwonić. Okazało się jednak, że miał zapisane tylko trzy numery: do Jane, do byłego nauczyciela z Elkton Hills i biura ojca.

W końcu zatelefonował do Carla Luce’a, kolegi ze szkoły w Whooton i umówił się z nim na wieczór w barze „Wicker”. Do spotkania miał jeszcze sporo czasu, więc poszedł do kina w Radio City. Wszedł do sali w momencie, kiedy odbywały się jeszcze występy sceniczne. Film okazał się ckliwą szmirą i ze zdziwieniem zauważył, że siedząca obok niego dziewczyna płakała ze wzruszenia przez cały seans. Po skończony filmie, opuścił kino i ruszył w stronę baru. Rozmyślał o wojnie, uznając, że nie potrafiłby znieść tego, że musiałby walczyć na niej. Pamiętał czasy, kiedy D.B. był przez cztery lata w wojsku i w 1944 roku walczył we Francji. Kiedy przyjeżdżał na urlop do domu, nie robił nic tylko leżał w łóżku. Na wojnie nie zabijał ludzi, lecz był szoferem jakiegoś generała. W końcu doszedł do wniosku, że gdyby znów wybuchła wojna, to zgłosi się na ochotnika i usiądzie na bombie atomowej.

19.
Bar „Wicker” mieścił się w eleganckim hotelu „Seton” i dawniej Holden często w nim bywał. W końcu przestał tu przychodzić, zniechęcony występami dwóch artystek i widokiem mdłego barmana. Usiadł przy barze i zanim zjawił się Luce, wypił kilka szkockich z sodą. W Whooton Luce, jako starszy student, był doradcą grupy Holdena i udzielał im wiedzy wyłącznie w sprawach seksualnych. Usiadł obok Caulfielda i poinformował go, że może poświęcić mu zaledwie kilka minut, ponieważ jest z kimś umówiony. Holden zaczął z niego kpić, wypytując o jego życie seksualne i na uniwersytecie. Jego złośliwe uwagi zdenerwowały Carla, więc spoważniał nieco, obawiając się, że kolega odejdzie, zostawiając go samego. Zapytał więc, z kim jest umówiony.

Luce odparł, że spotyka się z rzeźbiarką z Greenwich Village i dodał, że nie ma zamiaru odpowiadać na głupie pytania w stylu Holdena. Chłopak zamilkł, ale romans Carla ze starszą kobietą niezmiernie go zaintrygował. W końcu Luce zdradził, że jest ona Chinką, co mu niezmiernie odpowiada. Caulfield uznał, że pojedzie do Chin, aby poprawić swoje życie seksualne. Luce zasugerował mu, że powinien zbadać się u psychoanalityka, ponieważ nie dojrzał jeszcze intelektualnie do pewnych spraw. Poradził, aby skontaktował się z jego ojcem i umówił się na spotkanie, które ułatwi mu rozeznanie się we własnym układzie psychicznym. Potem pożegnał się i wyszedł, choć Holden starał się go zatrzymać, mówiąc, że czuje się bardzo samotny.

20.
Po wyjściu Carla, Holden siedział nadal przy barze i upijał się szkocką, czekając na występ Tiny i Janiny. Zamiast kobiet pojawiali się jednak inni artyści. Po północy był pijany, lecz starał się nie hałasować w obawie, że ktoś zapyta go o wiek. Wreszcie zaczął udawać, że został postrzelony, a zabawa wprawiła go w odpowiedni nastrój, więc postanowił zadzwonić do Jane. Zapłacił rachunek i poszukał budki telefonicznej, lecz kiedy wszedł do środka wykręcił numer Sally. W słuchawce usłyszał głos jej matki, która ozięble poinformowała go, że Sally śpi. Zaczął zapewniać ją, że przyjdzie w Wigilię, aby ubrać choinkę, ale kazała mu wracać do domu i rozłączyła się.

Przez jakiś czas stał w budce, czując się coraz gorzej. W końcu udał się do toalety, zmoczył głowę w umywalce i usiadł na kaloryferze. Chwilę później do pomieszczenia wszedł mężczyzna, który akompaniował grą na fortepianie śpiewaczce, Walencji. Holden poprosił, żeby przekazał jej pozdrowienia. Mężczyzna zasugerował mu, by poszedł do domu i wyszedł. Kilkanaście minut później Caulfield, płacząc, powlókł się do szatni. Czuł się przybity i samotny. Na dworze zaczął trząść się z zimna. Nie wiedział, dokąd się udać i musiał oszczędzać, gdyż kończyły mu się pieniądze. Postanowił przejść się przez park. Jego rozgoryczenie pogłębił fakt, że rozbił płytę, którą kupił dla Phoebe, o chodnik. Schował wszystkie kawałki do kieszeni i wszedł do ciemnego parku.

Znał to miejsce bardzo dobrze, gdyż jako dziecko często tu jeździł na wrotkach bądź na rowerze. Tej nocy jednak z trudem odnalazł jezioro i przekonał się, że w pobliżu nie ma kaczek. Usiadł na ławce, zamartwiając się, że może dostać zapalenia płuc i na pewno umrze. Zaczął wyobrażać sobie tłum frajerów, którzy przyszliby na jego pogrzeb. Był przekonany, że przyjechałaby cała rodzina tak, jak na pogrzeb Alika. Zrobiło mu się żal rodziców i pocieszał się myślą, że matka nie pozwoli przyjść na jego pogrzeb Phoebe. Nie chciał też, aby rodzice jeździli co niedzielę nad jego grób, gdyż uważał, że zmarłym nie są potrzebne kwiaty. Przeliczył pieniądze i stwierdził, że zostało mu tylko kilka dolarów. Wrzucił wszystkie ćwierćdolarówki do wody, myśląc o tym, jak bardzo zmartwi się Phoebe, kiedy dowie się, że zmarł. Postanowił zakraść się do pokoju siostry, by choć przez chwilę porozmawiać z nią. Opuścił park i piechotą ruszył w stronę domu.

21.
Do budynku, w którym mieszkali rodzice, dotarł bez większych przeszkód i na miejscu okazało się, że nocny dyżur pełni nowy windziarz. Holden wyjaśnił mu, że przyszedł w odwiedziny do państwa Dicksteinów, którzy byli sąsiadami rodziców. Kiedy dotarł na właściwe piętro, otworzył drzwi kluczem i bezszelestnie wślizgnął się do mieszkania. Ostrożnie przemknął korytarzem do pokoju Phoebe i dopiero wtedy przypomniał sobie, że siostra w czasie nieobecności D.B. śpi w jego pokoju. Udał się do pokoju brata i zapalił lampkę na biurku. Dziewczynka nie obudziła się, więc obszedł pomieszczenie i obejrzał wszystko dokładnie.

Potem usiadł przy biurku i zaczął przeglądać podręczniki siostry. Wypalił ostatniego papierosa, jakiego miał i w końcu obudził Phoebe. Ucieszyła się na jego widok i zaczęła go całować, dopytując się, kiedy przyjechał i czy otrzymał list, który do niego napisała. Poprosił, aby mówiła ciszej, lecz nie posłuchała go, wyjaśniając, że rodzice pojechali na jakieś przyjęcie do Norwalk. Wiadomość, że wrócą dość późno, uspokoiła go i przestał się martwić, że zostanie przez nich nakryty. Opowiedział o rozbiciu płyty, jaką dla niej kupił, a Phoebe schowała wszystkie kawałki do szuflady. Przez chwilę opowiadała mu o chłopaku z klasy, który zepchnął ją ze schodów w parku i nagle zaczęła przyglądać mu się podejrzliwie.

Spytała, dlaczego wrócił do domu przed środą i chciała dowiedzieć się, czy znów został wyrzucony ze szkoły. Holden zapewnił ją, że wszyscy uczniowie wrócili wcześniej, ale nie uwierzyła mu, wykrzykując, że wyleciał z „Pencey”. Ukryła głowę pod poduszką, powtarzając, że ojciec go zabije. Zapewnił ją, że nic mu się nie stanie, ponieważ zamierza uciec i zaczął ją prosić, aby wyszła spod poduszki. Wreszcie poszedł do salonu, wziął kilka papierosów z pudełka, stojącego na stole i poczuł się zupełnie wykończony.

22.
Kiedy wrócił po paru minutach po pokoju, Phoebe leżała na łóżku i nie chciała nawet na niego spojrzeć. Usiadł obok niej, starając się wytłumaczyć, że ojciec go nie zabije i w najgorszym wypadku wyśle go do szkoły wojskowej. Nie zamierzał jednak widzieć się z nim i chciał jak najszybciej wyjechać z miasta. Dziewczynka ze złością powiedziała, że jest śmieszny i doszła do wniosku, iż nie zaliczył żadnego przedmiotu. Odrzekł, że z angielskiego otrzymał ocenę bardzo dobrą.

Widząc jej smutek, poczuł się przygnębiony. Wyjaśnił jej, że „Pencey” była najgorszą ze szkół, w jakich się uczył. Wszyscy koledzy byli podli, a nauczyciele z czasem okazali się pospolitymi durniami. Szczerze wyznał, że nie lubił niczego, co wiązało się ze szkołą. Dziewczynka stwierdziła, że on przecież tak naprawdę niczego nie lubi. Holden zaprotestował, więc poprosiła go, żeby wymienił choć jedną rzecz, którą naprawdę lubi. Zamyślił się, lecz nie potrafił się skupić. Przypomniał sobie jedynie zakonnice, które poznał w barze przy dworcu i Jamesa Castle’a, chłopca z Elkton Hill, który nie chciał odwołać tego, co powiedział o Philu Stabile’u. Koledzy Phila znęcali się nad Jamesem, ale go nie złamali. Wolał wyskoczyć przez okno niż wycofać się ze swych słów. Phoebe patrzyła na niego wyczekująco i wreszcie uznała, że jednak nie potrafi wymienić takiej rzeczy. Holden odparł, iż lubi Alika i lubi z nią rozmawiać. Dziewczynka uznała, że to się nie liczy, bo Alik nie żyje.

Po chwili spytała, co chciałby robić w życiu. Na to pytanie również nie potrafił jednoznacznie odpowiedzieć. Nie chciał być uczonym ani adwokatem jak ojciec. Nagle przypomniał sobie słowa piosenki, którą śpiewał chłopiec, wracający z kościoła z rodzicami. Uświadomił sobie, że miał swoje zadanie do spełnienia, które polegało na tym, aby schwytać każdego, kto znalazł się nad przepaścią, chroniąc go w ten sposób przed niebezpieczeństwem. Phoebe milczała przez jakiś czas, a kiedy odezwała się, powtórzyła, że ojciec go zabije. Holden powiedział, że gwiżdże na to, po czym wyszedł do salonu, aby zadzwonić do pana Antoliniego, nauczyciela angielskiego z Elkton Hills, który uczył teraz na nowojorskim uniwersytecie.

23.
Odbył krótką rozmowę z nauczycielem, obawiając się, że rodzice w każdej chwili mogą wrócić do domu. Przyznał się, że został wyrzucony z „Pencey”, a pan Antolini powiedział, że może przyjść do niego, kiedy tylko będzie chciał, choćby za chwilę. Phoebe włączyła radio i gdy wszedł do pokoju, zaprosił ją do tańca. Przez jakiś czas tańczyli w milczeniu, a potem Holden wyłączył radio. Dziewczynka wskoczyła do łóżka, prosząc, by dotknął jej czoła. Wyjaśniła, że siłą woli zapragnęła dostać gorączki. Nie chciał robić jej przykrości, więc przyznał, że ma gorące czoło. Nagle wycofała się na drugi koniec łóżka, szepcząc, że słyszała skrzypienie drzwi wejściowych. Przestraszony Holden szybko wyłączył światło, zgasił papierosa i ukrył się w szafie ściennej. Po chwili do pokoju weszła matka i z troską zaczęła dopytywać się, dlaczego Phoebe jeszcze nie śpi. Poczuła dym papierosowy i zarzuciła córce, że paliła papierosa. Dziewczynka odparła, iż tylko raz zaciągnęła się i natychmiast wyrzuciła papierosa za okno.

Chciała jak najszybciej pozbyć się matki, lecz ta zapytała, czy film, na którym była w kinie, podobał się jej. Wreszcie kobieta wyszła i Holden wysunął się z szafy. Chciał jak najszybciej opuścić mieszkanie, choć Phoebe prosiła, aby poczekał aż rodzice zasną. Był roztrzęsiony i choć nie bał się, że go zabiją, pragnął uniknąć nieprzyjemnej sytuacji, gdyby doszło do spotkania. Obiecał siostrze, że zobaczy przedstawienie, w którym grała jedną z ról i do wtorku zatrzyma się u pana Antoliniego. Pożyczył od niej kilka dolarów i nagle rozpłakał się. Długo nie mógł się uspokoić, obejmując dziewczynkę. W końcu przygotował się do wyjścia i oddał Phoebe swoją dżokejkę. Potem wymknął się z domu i zbiegł schodami kuchennymi, zupełnie niezauważony przez windziarza.

24.
Państwo Antolini mieszkali przy Sutton Place i Holden początkowo zamierzał iść do nich pieszo. Kiedy jednak znalazł się na powietrzu, poczuł się dziwnie słabo, więc pojechał na miejsce taksówką. Drzwi otworzył mu pan Antolini i wyraźnie ucieszył się na jego widok, żartując, że spodziewał się go zobaczyć z dzieckiem na ręku. Zaprowadził go do salonu, przepraszając za bałagan i wyjaśniając, że gościli kilku przyjaciół żony. Poczęstował Caulfielda papierosem, dopytując się, dlaczego został wyrzucony ze szkoły. Chłopak odparł, że zaliczył angielski, lecz oblał egzamin ustny z wymowy. Bolała go głowa i nie chciał wdawać się w zbyteczne dla niego wyjaśnienia, lecz wiedział, że nauczyciel tego oczekuje. Dodał, że egzamin ustny polegał na wygłoszeniu przemówienia bez wcześniejszego przygotowania, a klasa miała za zadanie przerywanie mówcy, krzycząc, że wypowiedź nie jest na temat.

Okrzyki doprowadziły go do wściekłości i otrzymał ocenę niedostateczną. Nie potrafił też wyjaśnić, dlaczego tak się zdenerwował. W międzyczasie do pokoju weszła pani Antolini, niosąc na tacy kawę i ciastka. Po chwili udała się do sypialni, a pan Antolini niespodziewanie powiedział, że przed paroma tygodniami jadł lunch z ojcem Holdena. Pan Caulfield chciał się z nim spotkać, ponieważ otrzymał dość przykry list od dyrektora „Pencey” z wiadomością, że syn opuszcza wykłady i nie przykłada się do nauki. Holden zaprotestował, mówiąc, że nie opuszczał lekcji. Mężczyzna nie wiedział, co mu powiedzieć. Czuł, że chłopak zmierza ku upadkowi, lecz nie był pewien, jaki to będzie upadek. Obawiał się, że w przyszłości Holden zawsze znajdzie jakiś powód, żeby nienawidzić innych. Caulfield odparł, że myli się, co do tej nienawiści, ponieważ jeśli nawet kogoś nienawidził, to uczucie to nie trwało zbyt długo. Pan Antolini obiecał mu, że uporządkuje swoje myśli i napisze do niego list, aby zrozumiał swoją sytuację.

W jego przekonaniu Holden nieświadomie staczał się w przepaść, szukając czegoś, czego nie może mu ofiarować jego środowisko. Nie chciał, żeby chłopak poświęcił życie w imię czegoś, co nie będzie tego warte. Holden obiecał, że przeczyta wszystko uważnie i zachowa jego list. W tej chwili marzył jednak tylko o tym, by położyć się spać i wypocząć. Nauczyciel nie miał jednak zamiaru zakończyć ich rozmowy. Oznajmił, że już wkrótce Holden będzie musiał uświadomić sobie, co chce osiągnąć w życiu i poradził, by natychmiast wyruszył w drogę, nie tracąc czasu. Zasugerował, żeby wziął się porządnie do nauki, ponieważ jest typem intelektualisty, który kocha wiedzę. Zdobyta wiedza umożliwi mu odkrycie prawd, które są bliskie jego sercu i uświadomi, że nie jest jedynym człowiekiem, w którym postępowanie innych budzi odrazę.

Caulfield słuchał go, z trudem powstrzymując ziewanie, którego w końcu nie zdołał opanować. Pan Antolini uśmiechnął się i uznał, że powinni pościelić dla niego łóżko. Kiedy wspólnymi siłami rozkładali tapczan, spytał go o Sally i Jane. Holden odrzekł, że wszystko w porządku i podziękował za pomoc. Jakiś czas później obudził się, czując, że coś dotyka jego głowy. Przerażony, stwierdził, że to pan Antolini siedzi tuż przy łóżku i pieszczotliwie gładzi jego włosy. Zaczął trząść się ze zdenerwowania i zażądał, aby mężczyzna wyjaśnił mu, co robi. Nauczyciel odparł, że po prostu siedzi i wielbi. Wówczas postanowił jak najszybciej opuścić to miejsce, choć pan Antolini starał się przekonać go, żeby poczekał do rana. Pospiesznie ubrał się, wyjaśniając, że musi odebrać walizki z dworca i wyszedł na korytarz. Mężczyzna przystanął w drzwiach i obserwował go. Potem zapewnił go, że nie zamknie mieszkania na klucz, żeby mógł wrócić. Caulfield podziękował za pomoc i wsiadł do windy.

25.
Świtało, kiedy Holden wyszedł na ulicę. Nie wiedział, dokąd ma iść, więc pojechał metrem na Dworzec Centralny. Przespał się na ławce w poczekalni, a kiedy się obudził, bolała go głowa i czuł się jeszcze bardziej przygnębiony. Mimowolnie zaczął rozmyślać o panu Antolinim, zastanawiając się, co powie żonie, kiedy ta odkryje, że nie nocował u nich. Potem pomyślał, że mógł źle zrozumieć dziwne zachowanie nauczyciela, który okazał mu przecież pomoc. Chciał nawet odebrać walizki i wrócić do mieszkania państwa Antolini, lecz dostrzegł kolorowe pismo, które ktoś zostawił na ławce obok. Zaczął je czytać, aby odciągnąć myśli od nieprzyjemnych spraw. Trafił na jakiś artykuł o hormonach i stwierdził, że jest ofiarą źle funkcjonujących hormonów. Po lekturze kolejnego felietonu, uznał, że ma raka.

W końcu wyrzucił gazetę i wyszedł na świeże powietrze i ruszył w kierunku wschodnich dzielnic, gdzie mógł coś zjeść w taniej restauracji. Po drodze minął dwóch mężczyzn, wyładowujących z ciężarówki ogromną choinkę. W lokalu zamówił kawę i racuszki, ale nie był w stanie niczego przełknąć. Potem powędrował na Fifth Avenue. Był poniedziałek przed świętami Bożego Narodzenia, więc wszystkie sklepy były otwarte i wszędzie można było zobaczyć świętych Mikołajów, potrząsających dzwonkami. Szedł przed siebie i nagle zaczęły dziać się z nim dziwne rzeczy. Miał wrażenie, że nigdy nie dotrze do chodnika po przeciwnej stronie ulicy. Był cały mokry od potu i zaczął rozmawiać z Alikiem, prosząc, aby nie pozwolił mu zniknąć. W ten sposób minął Sześćdziesiątą Ulicę i przysiadł na ławce. Postanowił, że nigdy nie wróci do domu i nie pozwoli, aby rodzice wysłali go do nowej szkoły.

Postanowił jedynie zobaczyć się z siostrą, by się pożegnać przed wyjazdem na zachód. Chciał zamieszkać w jakiejś pięknej okolicy, gdzie nikt nie będzie go znał i gdzie będzie mógł udawać głuchoniemego. Znajdzie pracę na stacji benzynowej, wybuduje chatę na skraju lasu i poślubi piękną dziewczynę. Pomysł tak bardzo mu się spodobał, że pobiegł do sklepu z artykułami piśmiennymi i kupił blok listowy oraz ołówek. Potem ruszył do szkoły, w której uczyła się Phoebe, żeby zostawić dla niej list z informacją, o której godzinie i gdzie się spotkają. Usiadł na schodach i nakreślił kilka słów, prosząc, aby przyszła do Muzeum Sztuki. Następnie ruszył w stronę gabinetu kierowniczki.

Nagle dostrzegł na ścianie napis: „Pies cię…” i bardzo się zdenerwował na myśl, że dzieci mogłyby go przeczytać. Starł go, obawiając się, że któryś z nauczycieli mógł pomyśleć, że to jego sprawka. W pokoju dyrektorki przekazał list starszej kobiecie, wyjaśniając, że jest bratem Phoebe Caulfield i na polecenie matki, która źle się czuje, ma zabrać dziewczynkę na lunch. Po opuszczeniu szkoły poszedł prosto do muzeum i zaczął kręcić się w pobliżu drzwi wejściowych. Nagle podeszło do niego dwóch chłopców, pytając gdzie są mumie. Zaczął żartować z nich, udając, że nie wie, co to takiego. W końcu zaprowadził ich do właściwej sali i wyjaśnił im, w jaki sposób Egipcjanie chowali zmarłych. Po jakimś czasie malcy odeszli, zostawiając go samego w grobowcu. Ze zdumieniem zauważył na ścianie identyczny jak w szkole napis. Z goryczą pomyślał, że zapewne podobny napis pojawi się również na jego grobie. Wyszedł z sali mumii i skierował się do toalety.

Kiedy wychodził z kabiny, omdlał. Ocknął się chwilę później, czując się nieco lepiej i wrócił w pobliże drzwi wejściowych, wypatrując siostry. Sądził, że może zobaczy ją po raz ostatni w życiu. Postanowił, że może odwiedzi ich w przyszłości, ale nie przed ukończeniem trzydziestego piątego roku życia. Wreszcie wypatrzył Phoebe. Szła w jego dżokejce na głowie i taszczyła jakąś walizę. Zadyszana, stanęła przed nim, oznajmiając, że jedzie razem z nim. Zakręciło mu się w głowie, lecz nie zgodził się. Zaczęła błagać, żeby wziął ją z uporem i kiedy stanowczo powtarzał, że nie ma takiej możliwości, rozpłakała się. Nie zważając na nią, zaniósł walizkę do przechowalni. Potem wrócił do dziewczynki i oznajmił, że nigdzie się nie wybiera. Chciał odprowadzić ją do szkoły, ale rzuciła mu prosto w twarz czapką. Oświadczyła, że już nigdy więcej nie pójdzie do szkoły. Holden starał się przekonać ją, że musi, ponieważ gra w przedstawieniu. Zapewnił, że odbierze walizki i wróci do domu. Wtedy z uporem powtórzyła, że nie wróci do szkoły i kazała mu zamknąć buzię. Osłupiał, uświadamiając sobie, jak bardzo jest zagniewana. Zaproponował, że pójdą razem na spacer i pozwoli jej tego dnia wagarować pod warunkiem, że nazajutrz grzecznie pójdzie do szkoły. Nagle pobiegła przed siebie, a on ruszył w kierunku zoo, wiedząc, że Phoebe pójdzie za nim. Kątem oka dostrzegł, że idzie równolegle do niego po drugiej stronie ulicy.

W ten sposób dotarli do ogrodu zoologicznego, ale starała się trzymać z dala od niego i nie odzywała się. Po jakimś czasie wyszli z zoo i przez tunel przeszli do parku. W oddali usłyszeli dźwięki karuzeli i Phoebe głośno zdziwiła się, mówiąc, że sądziła, iż zimą karuzela jest nieczynna. Zapytał, czy chciałaby się przejechać i bez zastanowienia kupił dla niej bilet, choć uznała, że jest już na to za duża. Podał jej go, chcąc przy okazji oddać pożyczone pieniądze, lecz poprosiła, żeby je dla niej przechował. Potem usiadł na ławce, a Phoebe podbiegła do karuzeli i wsiadła na wielkiego konia.

Po skończonej rundzie wróciła do niego, proponując, żeby teraz on się przejechał, ale wolał patrzeć na nią. Nieoczekiwanie pocałowała go i nałożyła mu na głowę czerwoną dżokejkę, mówiąc, że tymczasowo mu ją pożycza. Spytała, czy naprawdę wraca do domu, a kiedy odpowiedział, że tak, wróciła na karuzelę. W tej samej chwili zaczął padać ulewny deszcz i wszyscy uciekli pod daszek. Holden jednak siedział na ławce, przyglądając się krążącej wkoło siostrze i nagle poczuł się bardzo szczęśliwy.

26.
Na tym Holden zakończył swą opowieść, dodając, że po powrocie do domu rozchorował się i został skierowany do szpitala, w którym jego psychoanalityk zanudzał go pytaniami, czy będzie uczył się w szkole, do której wróci jesienią. Caulfield nie potrafił jednak tego przewidzieć, uznając, że lekarz zadaje głupie pytanie. W ubiegłą sobotę odwiedził go D.B. Przyjechał w towarzystwie Angielki, która miała grać w jego nowym filmie. Kiedy zostali sami, spytał Holdena, co myśli o historii, którą właśnie opisał. Chłopak nie wiedział, co mu odpowiedzieć, lecz żałował, że opowiedział ją tak wielu ludziom. Opowiadając ją, czuł się tak, jakby tęsknił za każdą osobą, o której wspominał.



Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Buszujący w zbożu - streszczenie w pigułce
2  Pozostali bohaterowie
3  Holden Caulfield - charakterystyka