Wreszcie rozległo się pukanie do drzwi i kiedy je otworzył, ujrzał farbowaną blondynkę, ubraną w płaszcz. Zaprosił ją do środka, starając się zachowywać swobodnie. Dziewczyna usiadła w fotelu i była nieco zdenerwowana. Holden zapytał, czy chciałaby najpierw porozmawiać, lecz popatrzyła na niego jak na wariata. Oznajmiła, że nie ma czasu do stracenia i ściągnęła sukienkę, po czym powiesiła ją na wieszaku. Zdawkowo odpowiadała na jego pytania, nerwowo krążąc po pokoju. Dowiedział się, że ma na imię Sunny i pochodzi z Hollywood.
Widok jej nagiego ciała nie podniecał go, lecz napawał smutkiem. Wyjaśnił, że nie ma ochoty na seks i obiecał, że jej zapłaci. Podeszła do niego z dziwnym wyrazem twarzy, pytając, o co chodzi. Odparł, że niedawno przeszedł operację. Usiadła mu na kolanach i nieoczekiwanie zaczęła zachowywać się ordynarnie. Z trudem odepchnął ją od siebie i wyjął pięć dolarów z portfela. Wzięła pieniądze po krótkim targowaniu się, zła, że windziarz niepotrzebnie obudził ją. Potem ubrała się i wyszła z pokoju, nazywając Holdena ofermą.
14.
Po wyjściu Sunny, Caulfield siedział w fotelu, paląc papierosy. Za oknem stopniowo świtało, a on czuł się tak nieszczęśliwy i przygnębiony, że zaczął mówić prawie na głos do Alika. Wreszcie rozebrał się i położył do łóżka. Miał ochotę pomodlić się, ale nie miał do tego odpowiedniego nastroju. Był ateistą, lecz uznawał Chrystusa, choć nie podobały mu się różne historie w „Biblii’, a zwłaszcza te, które dotyczyły apostołów. Zapalił papierosa i nagle ktoś zapukał do drzwi. Wystraszony, uchylił drzwi i ujrzał Sunny, stojącą obok windziarza, Maurice.
Mężczyzna zażądał kolejnych pięciu dolarów. Holden wyjaśnił, że zapłacił już dziewczynie, ale Maurice odepchnął go i wszedł do pokoju. Rozsiadł się w fotelu, a Sunny przysiadła na parapecie okna. Holden drżącym głosem starał się wytłumaczyć mu, że chcą go naciągnąć, a on na to nie pozwoli. Windziarz zbliżył się do niego, powtarzając, że ma dać im pieniądze i zagroził, że jego rodzice dowiedzą się, iż spędził noc w hotelu z prostytutką. Przyparty do ściany Caulfield z uporem odpowiedział, że nie zapłaci więcej niż było wcześniej mówione. Nieoczekiwanie odezwała się Sunny, mówiąc, że może wziąć pieniądze z portfela Holdena, bo wie, gdzie leży. Wyjęła z niego pięć dolarów i pokazała chłopakowi, dodając, że nie jest złodziejką. Wówczas zaczął krzyczeć, że jest złodziejką, ponieważ kradnie jego pieniądze.
Windziarz kazał mu zamilknąć i trzepnął go palcami po pidżamie, choć dziewczyna prosiła, aby dał mu spokój. Holden, z trudem powstrzymując łzy, nazwał go świnią i kretynem. Maurice jednym ciosem powalił go na ziemię, po czym opuścił pokój razem z Sunny. Po jakimś czasie Caulfield podniósł się i trzymając się za brzuch, powlókł się do łazienki. Zaczął udawać, że został postrzelony i wyobraził sobie, jak mści się na windziarzu. Wykąpał się, wrócił do łóżka i w końcu zasnął.
15.
Obudził się około dziesiątej i wypalił papierosa, odczuwając coraz większy głód. Powstrzymał się jednak przed zamówieniem śniadania do pokoju w obawie, że posiłek przyniesie Maurice. W końcu zadzwonił do Sally Hayes, wiedząc, że powinna już przyjechać do Nowego Jorku z college’u. Znał ją od dawna i na początku uważał ją za inteligentną dziewczynę. Z czasem przekonał się, że potrafi tylko dużo mówić o różnych rzeczach. Kiedy podeszła do telefonu, zaproponował, aby wybrali się razem do „Baltmore”. Zgodziła się chętnie i zaczęła opowiadać o jakichś chłopakach, którzy zamęczali ją swoim uwielbieniem. Holden, słuchając jej wesołej paplaniny, chciał w pierwszej chwili wycofać się ze spotkania.
W końcu pożegnał się, prosząc, aby się nie spóźniła i spakował walizkę. W recepcji uregulował rachunek i wsiadł do taksówki, nie mając pojęcia, gdzie się podziać. Pojechał więc na dworzec główny, skąd miał blisko do teatru i zostawił walizkę w przechowalni. Przeliczywszy pieniądze, poszedł do baru na śniadanie. Jadł właśnie jajecznicę, kiedy obok niego usiadły dwie zakonnice. Miały ze sobą tanie walizki, więc domyślił się, że pewnie czekają na pociąg. Wyglądały tak nieporadnie, że im pomógł, choć najczęściej potrafił znienawidzić od pierwszego wejrzenia kogoś tylko dlatego, że trzymał w ręku tandetną walizkę. Po chwili nawiązał rozmowę z zakonnicami i dał im dziesięć dolarów na ofiarę.
Dowiedział się, że są nauczycielkami i przyjechały z Chicago, by rozpocząć pracę w szkole. Jedna z nich była nauczycielką angielskiego i niezmiernie ucieszyła się, kiedy Holden oznajmił jej, że angielski jest jego ulubionym przedmiotem. Wreszcie podniosły się, mówiąc, że muszą już iść, chciał zapłacić rachunek za ich śniadanie, lecz nie zgodziły się. Chłopak wstał również i niechcący dmuchnął im w twarze dymem z papierosa, który właśnie palił. Przeprosił za swe zachowanie i kiedy odeszły, pożałował, że nie mógł dać im więcej pieniędzy na zbiórkę.
16.
Po śniadaniu wybrał się na długi spacer. Wciąż rozmyślał o zakonnicach i starym koszyku, z którym chodziły zbierać pieniądze na ofiarę. Nie potrafił wyobrazić sobie kobiet, które znał, stojących przed którymś z wielkich magazynów i zbierających datki na biednych. Skierował się w stronę Broadwayu, szukając jakiegoś otwartego sklepu z płytami. Chciał kupić dla Phoebe płytę z piosenką o Shirley Beans, którą bardzo trudno było dostać. Potem zamierzał pójść do parku, mając nadzieję, że spotka tam siostrę. Pomimo mroźnej pogody, spacer okazał się przyjemny.
Obserwował idącą przed sobą rodzinę, wracającą z kościoła. Cała trójka: ojciec, matka i sześcioletni syn, wyglądali na ubogich. Rodzice rozmawiali, nie zwracając uwagi na malca, który szedł tuż przy krawężniku i podśpiewywał jakąś piosenkę. Holden dogonił go, żeby posłuchać, co śpiewa i zrobiło mu się lżej na duszy, kiedy usłyszał słowa: „Jeśli ktoś przyłapie kogoś, co buszuje w zbożu”. Na Broadwayu było pełno ludzi, którzy kierowali się przede wszystkim w stronę jednego z kinoteatrów. Caulfield chciał jak najprędzej opuścić to miejsce, więc wszedł do pierwszego sklepu z płytami i znalazł w nim płytę dla Phoebe. Po wyjściu ze sklepu zadzwonił z budki telefonicznej do Jane, lecz odebrała jej matka i szybko odłożył słuchawkę. Potem kupił bilety na „Znam moją ukochaną”, wiedząc, że sztuka spodoba się Sally.
Sam nie lubił teatru i aktorów, którzy na scenie nie zachowywali się jak prawdziwi ludzie. Taksówką pojechał do parku i skierował się ku promenadzie, gdzie najczęściej bywała Phoebe. Nigdzie jednak nie dostrzegł siostry, więc spytał o nią dziewczynkę mniej więcej w jej wieku. Nic się nie dowiedział, lecz pomógł jej założyć wrotki. Następnie poszedł do muzeum przyrody, mając nadzieję, że może tam spotka Phoebe. Bardzo lubił to miejsce, do którego często chodził wraz z całą klasą. Kiedy w końcu dotarł do muzeum, zawrócił i taksówką pojechał do „Baltmore”.
17.
Przyjechał na miejsce za wcześnie, więc rozsiadł się na kanapie w hallu, przyglądając się dziewczętom, czekającym na chłopaków, z którymi umówiły się na randkę. Zaczął zastanawiać się, co stanie się z nimi, kiedy ukończą szkoły i doszedł do wniosku, że większość wyjdzie za mąż za mężczyzn, którzy okażą się w końcu nudnymi bubkami i dusigroszami. Wreszcie dostrzegł Sally i podbiegł do niej. Wyglądała tak ładnie, że w chwili, kiedy ją zobaczył, postanowił, iż się z nią ożeni. Ucieszyła się, słysząc, że idą na przedstawienie, w którym grają Luntowie. W taksówce Holden zaczął ją całować i powiedział, że ją kocha. Odparła, że również go kocha i poprosiła, aby zapuścił włosy.
W przerwie po pierwszym akcie wyszli na papierosa. Nagle Sally dostrzegła znajomego i zaczęła głośno zastanawiać się, gdzie go poznała, co zdenerwowało Holdena. Chłopak także ją zauważył i podszedł, żeby się przywitać. Miał na imię Goerge i studiował w Andover. Bez skrupułów podrywał Sally i Caulfield po skończonym spektaklu tak zniechęcił się do niej, że miał zamiar odwieźć ją prosto do domu. Jednak Sally zaproponowała, żeby wybrali się pojeździć na lodowisku w Radio City. Na miejscu wypożyczyli łyżwy i dość szybko przekonali się, że jednymi z najgorszych łyżwiarzy na ślizgawce. W końcu usiedli w barze, pijąc colę, a Holden zaczął bawić się zapalaniem zapałek. Niespodziewanie Sally spytała, czy przyjdzie do niej w Wigilię pomóc w ubieraniu choinki. Odpowiedział, że już pytała go o to i zgodził się.
Potem pochylił się ku niej, pytając, czy czasami ma wszystkiego dość i wyznał, że nienawidzi wszystkiego – szkoły, mieszkania w Nowym Jorku, ludzi. Dodał, że ona jest jedyną przyczyną, dla której jeszcze nie uciekł z miasta. Nie nadążała za jego tokiem rozumowania i kiedy zaproponował, aby razem zniknęli na jakiś czas, odparła, że nie można robić takich rzeczy. Zapewnił ją, że znajdzie pracę i nie będzie musiała się o nic martwić. Jej wyjaśnienie, że powinni poczekać do czasu, kiedy skończy szkołę i pobiorą się, przygnębiło go. Stwierdził, że wówczas wszystko będzie wyglądało inaczej. Poczuł, że nienawidzi jej i żałował, że próbował z nią nawiązać jakąś inteligentną rozmowę.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 -