Willy Wonka pozdrawiał znalazcę i zapowiadał masę niespodzianek. Zapraszał na jednodniową wycieczkę po fabryce i zapewniał o dostarczaniu do końca życia smakołyków. Dniem wizyty miał być pierwszy lutego. Charlie miał stawić się wraz z pozostałymi posiadaczami Talonów przed bramą o 10.00. Okazało się, że data wypadała nazajutrz. Dziadek Joe zarządził przygotowanie do wielkiego dnia. Ustalono, że wraz z chłopcem pójdzie dziadek Joe. Nagle przez drzwi wtargnęło mnóstwo dziennikarzy pragnących mieć wywiad i zdjęcie ostatniego znalazcy.
13. Nadchodzi wielki dzień
Przed wejściem do fabryki zebrał się tłum gapiów, a wśród nich pięcioro znalazców. Wszystkie niepokoiły się. Tłum gapiów wyłuskiwał wśród zebranych zwycięskie dzieci. Wszystkie oprócz Charliego przyszły z rodzicami. O dziesiątej ze skrzypieniem otworzyła się brama.
14. Pan Willy Wonka
W otwartych drzwiach stał pan Wonka. Był niezwykły, choć niepokaźny. Ubrany był w cylinder, śliwkowy frak. Nosił hiszpańską bródkę, a najbardziej niezwykłe były jego czarne i roziskrzone oczy. Był roześmiany, a jego twarz zdradzała radość i spryt. Pełen wigoru rozglądał się po zebranych. Poprosił, by właściciele Złotych Talonów podchodzili do niego i przedstawiali się kolejno. Z entuzjazmem witał kolejnych małych gości oraz ich opiekunów, nie szczędząc im komplementów. Powiedział, by trzymali się razem i podążali za nim. Za nimi zamknęła się fabryczna brama.
Willy Wonka stwierdził, że w fabryce jest bardzo ciepło, ze względu na jego pracowników, jednak na razie nie powiedział kim są. Wewnątrz było ciepło i przyjemnie, czuć było aromatyczna zapachy. Słychać było pomruk wielkiej maszynerii. Goście swe okrycia zostawiły w korytarzu i spiesznie podążyły za gospodarzem, który jeszcze ich popędzał. Weszli w węższy korytarz, który przypominał labirynt. Wonka zdradził, że najważniejsze części jego fabryki są pod ziemią, gdzie jest dostatecznie dużo miejsca. Wciąż skręcał raz w lewo, raz w prawo, aż zatrzymał się przed drzwiami z napisem: „Hala Czekoladowa”.
15. Hala Czekoladowa
Hala Czekoladowa była najważniejszym miejscem fabryki. Przypominała cudowną dolinę z bujną łąką i wijącą się brązową rzeką. Jej brzegi porastały drzewa, krzewy i kolorowe kwiaty. Był tam też wodospad, a za nim w wodę zanurzały się gigantyczne szklane rury zwisające z sufitu i tłoczyły brązowy płyn. Wonka poinformował, że w rzece płynie czekolada, której starczyłoby, aby zapełnić wszystkie wanny na świecie. Poprzez rury płynęła do wszystkich stanowisk w zakładzie. Wodospad mieszał i ubijał czekoladę. Cała roślinność była jadalna, na przykład trawa powstała z miętowego cukru. Gospodarz namawiał do jej spróbowania, a także jaskrów. Wszystkim te przedziwne słodycze bardzo smakowały.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 -