Charlie wpatrywał się w pana Wonkę okrągłymi ze zdziwienia oczami., a dziadek Joe otworzył szeroko usta, ale nie mógł wyksztusić ani słowa.
- Mówię serio. – Twarz pana Wonki rozpłynęła się w szerokim uśmiechu. – Naprawdę daję ci ją w podarunku. Chyba nie masz nic przeciw temu?”
strona: - 1 - - 2 -