Później był mąż, dzieci, dom, udzielanie prywatnych lekcji muzyki, przyjmowanie uczniów na stancji. Miała żal do Adama, że jej w niczym nie pomógł. Skarżyła się za swój los, na swoje życie. Zaczęła grać dla męża, gdy mu wszystko wygarnęła. Zdenerwowany Adam krzyknął: Nie po to tu jesteś, żebyś grała po nocach. Wytrącił jej smyczek i zaciągnął do sypialni. Ona krzyczała, płakała, lecz nic to nie dało. Tej nocy poczęła się ich córka Marta, w dziesiątą rocznicę śmierci Kazia.
XII
Następnego ranka Adam przeprosił żonę, za to, co zrobił. Ona nie mogła na niego patrzeć. W czasie ciąży mężczyzna wycofał się z życia żony. Często prosił o przebaczenie. Gdy Róża urodziła niechcianą córkę, nie miała zamiaru nawet jej karmić, więc konieczne było sprowadzenie mamki. Adam natomiast nie posiadał się ze szczęścia. Opiekował się córeczką wraz z babką Sophie. Dziewczynka była jego oczkiem w głowie, pielęgnował ją, kupował zabawki, rozpieszczał. Chociaż tak chciał jej wynagrodzić odepchnięcie przez matkę. Róża nie przejmowała się dzieckiem, od początku jej nie akceptowała, dla niej była to Istota narzucona jej gwałtem, poczęta z uniesień nienawistnego człowieka.
Marta nie musiała pić tranu i gimnastykować się, jak niegdyś jej bracia. Róża ciągle jej wszystkiego zabraniała, dokuczała gdy Adama nie było w domu. Dziewczynka miała siedem lat, gdy zachorowała na dyfteryt. Ojciec, widząc u dziecka białe naloty na języku, a także czterdziestostopniową gorączkę wpadł w rozpacz, bał się, że straci swoją córeczkę, tak jak kiedyś Kazia. Błagał Różę o pomoc, lecz ta pamiętała jego słowa, które wypowiedział, gdy umierał jej ukochany synek. Odparła mężowi z obojętnością: ,i>No cóż, Bóg dał, Bóg weźmie. Czyż nie tak? A może twoją córkę on powinien oszczędzić? Chciała, żeby poczuł to, co ona wtedy odczuła. Kobieta nie przejęła się chorobą Marty, była niczym głaz. Adam wezwał lekarza, a Róża przez wzgląd na opinię musiała asystować przy wizycie. Jej kazał doktor trzymać dziecko przy zastrzyku surowicy, jej polecił przygotować i założyć kompres.
Po wyjściu lekarza, Róża natychmiast poszła do swego pokoju, nie martwiąc się o nic. Jednak nie mogła tej nocy zasnąć. Po cichu przedostała się pod drzwi sypialni Marty, gdzie przy kaszlącej córeczce czuwali Adam i Sophie. Kobieta weszła do pokoju i spytała męża, czy podał małej lekarstwo. Okazało się, że zapomniał. Po chwili Róża przegoniła wszystkich, zostając z małą Martą sam na sam. Przełamała się i zaopiekowała się chorą córeczką. Po dwóch dniach stan dziewczynki zaczął się poprawiać, aż w końcu wyzdrowiała. Od czasu choroby Róża zmieniła swoje podejście do córki.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 - - 18 -