X
Władysław odwiedzał rodziców w kraju co parę lat. Przez cały czas z nimi korespondował i starał się wspólnie z nimi obchodzić święta. Ojciec przeszedł na emeryturę, siostra wyszła za mąż.
Władysław przekonał się, że nic na świecie nie może Róży przebłagać, że nie ma takiego miejsca, które by chciała uznać za szczęśliwe, ani takiego czasu, który by ją uspokoił. Widział siebie czystym w sumieniu: uczyniwszy wszystko, na co było go stać, wykreślił z życia Różę: pozostawił już tylko matkę. Matkę często niepoczytalną, groźną dla otoczenia, o którą trzeba dbać, którą jednak przede wszystkim należy izolować.Wysyłał jej pieniądze na w miarę dostatnie życie i wszelkie kuracje.
Róża odwiedziła Władysława i Jadwigę, w Królewcu, dokąd przenieśli się wraz z dziećmi z Rzymu. Bohaterka z wiekiem stała się niesłychanie wyczulona na komfort, dlatego też wiecznie narzekała mieszkając u syna, chociaż niczego jej tam nie brakowało. Między nią, a Jadwigą, nadał istniała niewidzialna ściana. Wnukom przywoziła prezenty, ale wciąż się nimi nie interesowała. Spacerowała po mieście, robiła na drutach, niewiele czasu spędzała z synem. Taki stan rzeczy odpowiadał obu stronom. Wyjeżdżała od nich zawsze o ustalonym wcześniej terminie.
W mieszkaniu Marty ojciec opowiedział Władysławowi, dlaczego matka się zdenerwowała. Róża, gdy tylko zobaczyła syna podniosła się na łóżku i, jak zwykle, zaczęła narzekać, że nikt się o nią nie martwi, że mieszka sama w wynajętym mieszkaniu, bo Adam zostawił ją dla Kwiatkowskiej, że jej się bardzo nudzi, że ma dość słuchania radia i haftowania, i tego, że córka każe jej na siebie czekać, chociaż były umówione.
Powiedziała, że poprosiła o przyjście Władysława, aby pomógł jej załatwić ponowny wyjazd do Królewca na wizytę u doktora Gerhardta. Zmęczona narzekaniem, zasapana usiadła na łóżku. Syn poprosił ją, aby się uspokoiła i nie denerwowała. Zapewnił też, że wszyscy martwią się o nią i jej zdrowie. Na koniec oznajmił: Jeżeli za cenę zdrowia masz być dobra, wyrozumiała, to już lepiej bądź zła; moja mamo…
Róża chcąc być uprzejmą zapytała synową, co słychać u jej matki. Dla Jadwigi ten temat był bardzo drażliwy, gdyż teściowa zawsze lekceważąca podchodziła do jej rodziny. Synowa nie znosiła Róży, za to, że gardziła ludźmi, szydziła z Boga, Ojczyzny i dręczyła bliskich. Teraz na jej zapytanie o rodzinę odpowiedziała zdawkowo: Dziękuję, moja matka ma się nieźle.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 - - 18 -