Powstanie odcisnęło również piętno na życiu bohaterek powieści Elizy Orzeszkowej. Marta odrzuciła miłość Anzelma, obawiając się kpin krewnych i ciężkiej pracy na roli. Stała się przez to rozgoryczoną, nieszczęśliwą kobietą, wspierającą brata w utrzymaniu rodowej ziemi. Emilia Korczyńska odizolowała się od świata zewnętrznego i stworzyła swój własny, niezwykle hermetyczny i ograniczony do ścian salonu. Dla wdowy po Andrzeju Korczyńskim pamięć o powstaniu stała się świętą i wiązała się z bolesnymi wspomnieniami o utraconej miłości. Kobieta zawsze starała się okazywać zrozumienie dla poglądów męża, a po jego tragicznej śmierci postanowiła dochować wierności jego ideałom, przekazując je jedynemu synowi. W porę nie zauważyła jednak, że rozpieszczony i zmanierowany Zygmunt tak naprawdę nie zna historii swego narodu i gardzi powstańczą tradycją, która pozbawiła go rodowego dziedzictwa.
Młode pokolenie bohaterów „Nad Niemnem” nie uczestniczyło bezpośrednio w walce o niepodległość Polski, lecz powstanie styczniowe wywarło znaczący wpływ także na ich losy i życiowe decyzje. Jan Bohatyrowicz, syn Jerzego, w roku 1863 był małym chłopcem, żegnającym ojca odchodzącego do powstańczego oddziału. Doskonale zapamiętał serdeczną przyjaźń, łączącą jego ojca z Korczyńskimi. Po klęsce powstania był świadkiem powrotu Anzelma do domu. To on zaniósł wiadomość o tragicznych losach Andrzeja i Dominika do dworu i widział rozpacza Andrzejowej i Benedykta. Przeżycia te sprawiły, że przedwcześnie dojrzał emocjonalnie i jako jeden z nielicznych czcił pamięć o poległych, odwiedzając Mogiłę.
To właśnie Jan opowiedział Justynie o krwawych wydarzeniach, które rozegrały się w nadniemeńskim lesie. Dla Orzelskiej znajomość z mieszkańcami zaścianka stała się przełomowym momentem jej życia. Dzięki niej poznała prawdziwą wartość pracy, odnalazła sens swej egzystencji i uświadomiła sobie znaczenie spraw narodowych oraz nauczyła się szacunku wobec tradycji. Najbardziej świadomym dziedzictwa powstania był Witold Korczyński. Syn Benedykta nie potrafił zrozumieć postawy ojca, sądząc, iż zapomniał on o ideałach, w imię których polegli Andrzej i Jerzy. Doskonale znał wartość demokratyzmu, odczuwał potrzebę interesowania się sprawami ludu i szerzenia oświaty. Był gotów do poniesienia największej ofiary dla ojczyzny i jej wolności. Wyrazicielem słów potępienia dla postania był Zygmunt Korczyński, który nie odczuwał wspólnoty z własnym narodem. Pragnął wyjechać za granicę i namawiał matkę do sprzedaży majątku. Dla niego udział ojca w powstaniu był czynem szaleńca, zupełnie pozbawionym sensu, za który konsekwencje musiał ponieść on, jako syn powstańca.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 -