Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl Lektury Analizy i interpretacje Motywy literackie Epoki
Był mroźny poranek pierwszego dnia Bożego Narodzenia. Ludzie robili ostatnie gwiazdkowe zakupy. Dzwony kościelne wzywały na nabożeństwo wiernych. Ci, odświętnie ubrani, podążali grupami do świątyni. Nagle z zaułków wyłonili się ubodzy niosący swe obiady do piekarni, gdzie wedle starodawnego obyczaju pozwalano im je w święta gotować za darmo. W piekarni duch podnosił ubogim pokrywy garnków i posypywał strawę wonnym proszkiem ze swej pochodni. Wyjaśnił kupcowi, że jest to przyprawa bożonarodzeniowa, której walorem jest podnoszenie smaku obiadu nędzarzy.



Następnie obydwaj znaleźli się w dzielnicach miejskiej biedoty. Weszli do mieszkania pana Boba Grathita – kancelisty Scroogea. Na progu duch pochodnią pobłogosławił ubogie mieszkanko, w którym trwały przygotowania do świątecznego posiłku. W izbie znajdowała się małżonka kancelisty i piątka ich dzieci.

Po kilku minutach z kościoła wrócił ojciec rodziny, niosąc na rękach najmłodszego synka, maleńkiego Tima. Chłopiec był chory, jego nóżki były włożone w ortopedyczne buty, w rączce trzymał kule.

Mimo skromnego obiadu wszyscy byli radośni, szczęśliwi. Nas stole postawiono upieczoną w piekarni gęś, sos jabłeczny i tłuczone ziemniaki. Były to odświętne dania, na co dzień nie jadano takich przysmaków. Po zmówieniu modlitwy wszyscy zaczęli jeść.

Po obiedzie pani domu rozdzieliła między członków rodziny pudding, by potem wszyscy zasiedli przy kominku i oddali się rozmowie. Pan Bob martwił się o zdrowie Tima. Nagle Scrooge zapytał ducha, czy chory chłopiec będzie żył. Usłyszał, że jeśli przyszłość rodziny nie poprawi się, ich dziecko umrze.

Na koniec duch przytoczył kupcowi słowa wypowiedziane przez niego do dwóch jegomościów zbierających datki dla ubogich. Gdy odwiedzili go w kantorze prosząc o pomoc, powiedział, że biedacy powinni umrzeć, wówczas zmniejszyliby nadmiar ludzkości na świecie. Ebenezera bardzo zawstydziło przypomnienie tamtych słów. Wówczas duch zaczął tłumaczyć mu, że każde życie jest bezcenne, że nigdy nie powinien był tak mówić, bo w oczach Boga to może zasługiwać na naganę.



W dalszej części wieczoru kupiec i jego przewodnik przysłuchiwali się rozmowie rodziny kancelisty. W pewnej chwili żona Boba poczyniła uwagę, że jego szef – pan Scrooge – jest bez serca, jest okrutnym postrachem ich rodziny. Bob jednak miał inne zdanie. Mówił, że to dzięki panu Ebenezerowi ma pracę, a tym samym pieniądze na świąteczny obiad. Grathit zapewniał, że wkrótce ich los ulegnie poprawie, ponieważ syn - Piotr - otrzyma pracę i dołoży się do utrzymania domu. Na koniec kancelista wzniósł toast za zdrowie swojego pracodawcy. Wszyscy wypili gorący napój.



W tej chwili duch z kupcem opuścili dom Boba. Udali się w kilka innych miejsc, w okolice bagienne zamieszkałe przez górników, gdzie chaty ulepione były z gliny i kamienia. Ponadto odwiedzili latarnię morską, pokład okrętu, na którym oficerowie nucili kolędy podczas rejsu. W tych wszystkich miejscach ludzie składali sobie życzenia i byli dla siebie mili.

W następnej chwili Scrooge wraz z duchem znaleźli się w ciepłym jasnym pokoju. Kupiec domyślił się, że było to mieszkanie jego siostrzeńca. Od razu rozpoznał żonę krewnego – ładną i promienną, zabawiającą około dwudziestu gości w różnym wieku. Dobroduszny siostrzeniec opowiadał zgromadzonym o swym wuju Scroogeu. Nazywał go starym, samotnym dziwakiem, który wmówił sobie, że nikt go nie lubi i dlatego nie przyjmował zaproszenia na świąteczny obiad. Mężczyzna nie czuł urazy do brata swej matki, lecz tylko żal, że zrezygnował z miłego towarzystwa w ich domu i rozrywki wśród gości. Zapewniał, że mimo ciągłych odmów on i tak co roku będzie zapraszał do siebie wuja na święta Bożego Narodzenia.



Sympatii dla Ebenezera nie podzielała gospodyni. Oznajmiła, że brak jej wyrozumiałości dla zachowania Scroogea. Gdy zaczęła grać na harfie, kupiec rozpoznał melodię – tę piosenkę nuciła mu jego siostrzyczka Fan, gdy kiedyś w dzieciństwie przyjechała do szkoły, by zabrać go do domu. W dalszej części wieczoru goście grali w fanty, ślepą babkę i odgadywanie zagadek. Ebenezer, choć był niewidoczny, także wciągnął się do zabawy, odgadywał hasła. Wszystko to sprawiało mu niebywałą radość.



Gdy duch oznajmił, że muszą iść dalej, Scrooge uprosił go o kilkuminutową zwłokę, ponieważ goście rozpoczynali właśnie grę w „tak i nie”. Polegała ona na zadawaniu pytań jednej osobie i odgadnięciu o kim lub o czym ona myśli w tym momencie. Gdy w krzyżowy ogień pytań uczestniczy zabawy wzięli gospodarza, po chwili odgadli, że myślał o swym wuju. Na koniec wszyscy wznieśli toast za zdrowie Scroogea.



strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 -  - 6 - 


Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Czas i miejsce akcji „Opowieści wigilijnej”
2  Świat fantastyczny i realistyczny w „Opowieści wigilijnej”
3  Opowieść wigilijna – plan wydarzeń