Streszczenia i opracowania lektur szkolnych klp klp.pl Lektury Analizy i interpretacje Motywy literackie Epoki
Wędrowcy ponownie znaleźli się w innym miejscu. Kupiec zdał sobie sprawę, że był już tu wraz z duchem teraźniejszości. Znajdował się w mieszkaniu kancelisty. Nie przypominało ono jednak tego pełnego śmiechu i radości miejsca. W izbie panował smutek. Gdy nagle do domu wrócił Bob, oznajmił żonie, że był na cmentarzu i widział miejsce przeznaczone dla ich synka. Potem wszedł do pokoiku, w którym w łóżeczku przy zapalonych świecach leżało jego ukochane dziecko. Chłopiec był martwy. Ucałowawszy twarzyczkę synka, kancelista wybuchł płaczem.



Później opowiadał żonie o dziwnym spotkaniu. Na ulicy zaczepił go siostrzeniec pana Scroogea, którego widział tylko raz. Gdy, zapytany o powód smutku, opowiedział mężczyźnie o śmierci dziecka, krewny Ebenezera wyraził swoje współczucie. Dał mu nawet swój bilet wizytowy mówiąc, by zwrócił się do niego gdy tylko będzie potrzebował pomocy. Siostrzeniec kupca przekazał także pozdrowienia dla małżonki. W dalszej części rozmowy rodzice przyrzekli sobie, że zawsze będą pamiętać o Maleńkim Timie.



Ebenezer przypuszczał, że nadchodzi chwila pożegnania z duchem. Przed rozstaniem chciał się jeszcze dowiedzieć, kim był nieboszczyk, którego widzieli na łóżku i o którym mówili wszyscy spotkani przez nich ludzie. Duch jednak nie odpowiedział. Wskazał ręką inny kierunek. W chwilę później obaj znaleźli się w dzielnicy kupieckiej, w kantorze Scroogea. Nie zastali w nim jednak właściciela. Urzędował inny mężczyzna, umeblowanie także było inne.

Kolejnym miejscem, w które się przenieśli, był cmentarz. Wówczas duch wskazał opuszczony grobowiec, na którym Ebenezer odczytał swoje nazwisko. Zrozumiał wtedy, że to on był nieboszczykiem. Padł przed obliczem ducha na kolana i zaczął prosić o ratunek dla siebie. Dokonał swoistej spowiedzi i złożył wiele obietnic. Zapewniał, że od tej chwili będzie czcił święta Bożego Narodzenia, że nie jest już tym człowiekiem, co dotychczas. Zamierzał zmienić przyszłość, którą dzisiaj zobaczył. Chciał żyć „w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości”. Obiecał, że nauki duchów nie zmarnują się. Nagle chwycił ducha za rękę i zapytał, czy może zetrzeć napis widniejący na kamieniu nagrobka. Chciał zamienić swój los i przeznaczenie. Duch jednak wyrwał rękę z uścisku, jego kaptur i całun uległy przemianie, skurczyły się i zapadły, zmieniając się w słupek u poręczy łóżka.



Strofka piąta
Koniec opowieści


Scrooge trzymał w ręku słupek własnego łóżka. Powtarzał cały czas: „Będę żył w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości (…) Zamknął w sercu ducha przeszłych, teraźniejszych i przyszłych wigilii. O, Jakubie Marleyu! Niechże niebiosa i Wigilia Bożego Narodzenia będą błogosławione za łaskę mi zesłaną .na kolanach im za to dziękuję, stary Jakubie, na kolanach!”. Ebenezer na zmianę płakał i śmiał się przez łzy. Był szczęśliwy, że znowu jest w swoim pokoju, że znowu otaczają go znajome przedmioty.



Gdy już się ubrał, zdał sobie sprawę, że nie wie jaką datę ma dzisiejszy dzień. Wyjrzawszy przez okno ujrzał jasny, mroźny krajobraz, pozbawiony mgły. Ten widok go zachwycił. Wyszedł na dwór. Po chwili zawołał małego chłopca stojącego obok i spytał o datę. Dziecko odparło: „Jaki dzień? Przecież to Boże Narodzenie!”. Kupiec ucieszył się, że nie stracił kolejnych świąt. Był wdzięczny duchom za przemianę, jaka w nim zaszła.

Poprosił chłopca, aby pobiegł do sklepu i kupił dla niego ogromnego indyka z wystawy sklepowej, wzbudzającego zachwyt w przechodniach. Obiecał, że po załatwieniu tego sprawunku malec dostanie zapłatę. Chłopiec miał jeszcze poprosić subiekta, by zakup przyniósł do jego mieszkania. Uradowany posłaniec pobiegł co sił w nogach.

Ebenezer powrócił do mieszkania i czekał na przyniesienie indyka. Gdy jego wzrok zatrzymał się na kołatce, na której poprzedniego dnia ukazała się twarz Marleya, obiecał sobie, że od tej chwili będzie kochał kołatkę: „Będę ją kochał do końca moich dni! – zawołał klepiąc pieszczotliwie gładką powierzchnię metalu. – Przedtem ledwie ją zauważałem. A jaki zacny ma wygląd. Ach, zachwycająca kołatka”. Rozmyślania na temat uchwytu przerwało pojawienie się subiekta niosącego wielkiego indyka.



Scrooge polecił sprzedawcy, by dostarczył ptaka dorożką do mieszkania kancelisty. Po wydaniu dyspozycji ubrał się w najlepszy strój i wyszedł z domu. „Na ulicach było gwarno i rojno, tak jak wtedy kiedy Scrooge wędrował po mieście z Duchem Tegorocznej Wigilii. Idąc z założonymi w tył rękami spoglądał na wszystkich z uśmiechem tak pełnym zachwytu i – słowem – minę miał tak sympatyczną, że kilku dobrodusznych jegomościów zawołało doń: – Dzień dobry! Życzymy wesołych świąt! – Scrooge często potem zapewniał, że słowa te brzmiały mu w uszach niczym najradośniejsza muzyka”.





strona:   - 1 -  - 2 -  - 3 -  - 4 -  - 5 -  - 6 - 


Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij






  Dowiedz się więcej
1  Czas i miejsce akcji „Opowieści wigilijnej”
2  Karol Dickens - biografia
3  Świat fantastyczny i realistyczny w „Opowieści wigilijnej”