Przez następny tydzień wyrzuty sumienia i skrywana tajemnica nie pozwalały Tomkowi spokojnie spać. Rzucał się przez sen i mówił, że widzi krew. Któregoś dnia, podczas śniadania, Sid spytał, co się z nim dzieje. Ciotka Polly spojrzała na Tomka z troską, mówiąc, że jej również śni się morderstwo doktora. Chłopiec szybko wymknął się z domu, a przez kolejne dni udawał ból zęba, nie wiedząc, że kuzyn czuwa i podsłuchuje jego majaczenia. Po jakimś czasie niepokój w sercu malca zniknął. Każdego dnia starał się zakraść pod okno więzienia i wrzucał Potterowi jakiś drobiazg, co nieco uspokajało jego sumienie.
Rozdział XII
Duchową udrękę Tomka zakończyła nowa sprawa, która pochłonęła całą jego uwagę. Okazało się, że Becky Thatcher przestała pojawiać się w szkole. Przez kilka dni walczył z dumą, aż w końcu nocą podkradł się pod jej dom, czując się wyjątkowo podle. Dziewczynka była chora, a on zamartwiał się, że umrze. Stracił całą swoją radość i przestał się bawić, co z kolei zmartwiło ciotkę Polly. Biedna kobieta postanowiła zastosować rozmaite medykamenty i najnowszą nowinkę medyczną jaką było wodolecznictwo.
Codziennie o świcie wyciągała chłopca z łóżka, prowadziła go do drewutni, gdzie polewała go zimną wodą, a następnie nacierała ręcznikiem i owijała mokrym prześcieradłem. Potem okrywała go stertą kołder, żeby wypocił z siebie „wszelkie zło i zepsucie”. Pomimo tych zabiegów Tomek popadał w coraz większą melancholię, był blady i zniechęcony do życia. Ciotka zaaplikowała mu więc gorące kąpiele, natryski i nasiadówki. Malec przyjmował tortury z obojętnością, co jeszcze bardziej zaniepokoiło ciotkę. Uznała, że za wszelką cenę musi wyleczyć wychowanka z apatii i zaczęła podawać mu „mordercę cierpień” – środek uśmierzający wszelkie bóle. Po zaaplikowaniu pierwszej łyżeczki leku z zadowoleniem stwierdziła, że Tomek ożywił się. Nie sądziła jednak, że chłopiec uznał, iż najwyższy czas wyrwać się z letargu i zaczął udawać, że polubił specyfik.
Ciotka pozwoliła, aby sam brał lek, lecz czuwała nad zawartością butelki, uspokojona faktem, że lekarstwa rzeczywiście ubywa. Nie wiedziała, że Tomek ukradkiem wylewa specyfik na klepkę w podłodze. Pewnego dnia, kiedy miał zamiar wylać preparat na deskę, do pokoju wbiegł kot ciotki. Chłopiec wlał „mordercę cierpień” w pyszczek zwierzęcia, które zaczęło miotać się po pomieszczeniu, siejąc po drodze zniszczenie. Ciotka weszła do pokoju w momencie, gdy kocur z głośnym miauczeniem wyskakiwał przez okno. Zdumiona spojrzała na Tomka, który krztusił się ze śmiechu i spytała, co się stało. Malec wyjaśnił, że koty tak robią, kiedy jest im wesoło.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 - - 18 - - 19 - - 20 - - 21 - - 22 - - 23 - - 24 - - 25 - - 26 - - 27 - - 28 -