Rozdział XV
W kilka minut później przedostał się do łódki, przyczepionej do zacumowanego parostatku i ukrył się w niej. Wkrótce prom odpłynął w stronę miasteczka i Tomek z radością pomyślał, że jego plan się powiódł. Szybko przebiegł pustymi uliczkami i znalazł się na tyłach domu ciotki. Podkradł się do przybudówki i zajrzał przez okno do pokoju, w którym paliło się światło. W pomieszczeniu dostrzegł ciotkę Polly, Mary, Sida i matkę Joego.
Zdołał wejść do domu i ukrył się pod łóżkiem, przysłuchując się ich rozmowie. Kobiety płacząc, wspominały chłopców. Tomek również zaczął popłakiwać, bardziej z żalu nad swoim losem niż ze współczucia. Z rozmowy wynikało, że chłopcy utonęli podczas kąpieli i jeśli w ciągu tygodnia nie odnajdą się ich zwłoki, to w niedzielę zostanie odprawione nabożeństwo żałobne. Chłopiec wzdrygnął się na samą myśl o tym. Pani Harper pożegnała się i wyszła, a ciotka Polly zaczęła modlić się za swojego wychowanka. Kiedy poszła spać, Tomek po cichu wyszedł z kryjówki i położył zwitek kory obok świecy. Przez chwilę zastanawiał się, po czym uśmiechnął się, schował korę do kieszeni i szybko opuścił dom. Wrócił na miejsce postoju parostatku, odwiązał jedną z łódek i popłynął na wyspę. Do obozu wrócił zmęczony w chwili, kiedy Joe wyjaśniał Huckowi, że ich przyjaciel nigdy by nie zdezerterował. Podczas śniadania opowiedział o swoich przygodach, po czym pogrążył się we śnie.
Rozdział XVI
Po obiedzie piraci udali się na mieliznę, by szukać żółwich jaj. Do wieczora spędzili czas na wesołej zabawie, po czym rozeszli się, by odpocząć w samotności. Z tęsknotą wpatrywali się w oddalone miasteczko, a Tomek bezwiednie napisał na piasku „Becky”. W końcu, by nie myśleć o dziewczynce, zebrał przyjaciół. Chłopcy byli jednak markotni, więc zaproponował, aby zaczęli szukać skarbu. Jego pomysł wywołał lekkie ożywienie, lecz po chwili Joe otwarcie zaproponował, by wrócili do domów. Tomek zaczął z niego kpić, a wtedy urażony chłopiec zaczął się ubierać. Huck nieśmiało wyznał, że jest mu coraz smutniej i też zamierza opuścić wyspę. Tomasz patrzył za nimi z pochmurną miną. Nagle poczuł się samotny i pobiegł za swymi towarzyszami.
Zatrzymał ich, przekonując do swojego sekretnego planu. Chłopcy entuzjastycznie uznali, że jego pomysł jest doskonały i zgodzili się zostać. Ochoczo wrócili na wyspę i bawili się przez resztę dnia. Po obiedzie Tomek oznajmił, że chce nauczyć się palić. Joe poparł go i Huck nabił fajkę tytoniem. Nowicjusze zaczęli ostrożnie pykać, ciesząc się, że jest to takie proste. Przez jakiś czas dyskutowali, dumni, że z taką łatwością nauczyli się palić fajkę. Nagle obaj chłopcy zbledli i szybko oddalili się od obozu. Po godzinie Huck, znudzony czekaniem, wyruszył na poszukiwania kolegów. Odnalazł ich śpiących w głębi lasu. Tego wieczoru, po kolacji, kiedy wyciągnął fajkę, Tomek i Joe oświadczyli, że nie mogą palić, ponieważ zaszkodziło im coś, co zjedli na obiad.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 - - 18 - - 19 - - 20 - - 21 - - 22 - - 23 - - 24 - - 25 - - 26 - - 27 - - 28 -