Rozdział XX
Tomek wrócił do domu w podłym nastroju. Ciotka Polly natychmiast oznajmiła, że zamierza obedrzeć go ze skóry, ponieważ okłamał jej, opowiadając swój sen. Pani Harper wyjaśniła jej, że Tomek tamtej nocy zakradł się do pokoju i był świadkiem ich rozmowy. Tomek, który rano uważał swoją opowieść za żart, nie wiedział, co ma teraz powiedzieć. Przeprosił, lecz kobieta nie uwierzyła w jego skruchę. Wyjaśnił, że w domu zjawił się z zamiarem zostawienia wiadomości, lecz potem wpadł na pomysł, aby wrócić do miasta w dniu pogrzebu i żałował, że ciotka nie obudziła się w chwili, kiedy pocałował ją na pożegnanie. Ciotka Polly złagodniała i poprosiła, aby pocałował ją jeszcze raz, a potem wrócił do szkoły. Kiedy wyszedł, wyjęła z szafy szczątki kurtki, którą Tomek wziął na swoją wyprawę, lecz postanowiła nie szukać skrawka kory. Wierzyła, że malec skłamał w dobrej wierze, by przynieść jej ulgę. Po chwili jednak sięgnęła do kieszeni i zalewając się łzami odczytała list, który napisał na kawałku kory.
Rozdział XXI
Tomek z lekkim sercem pobiegł do szkoły, zapominając o swoim smutku. Na rogu ulicy Łąkowej spotkał Becky Thatcher i bez namysłu podbiegł do niej, przepraszając za swoje podłe zachowanie. Dziewczynka spojrzała na niego z pogardą, radząc, by zajął się własną osobą, po czym odeszła z dumnie podniesioną głową. Chłopiec był tak zaskoczony, że nie zdążył nawet jej odpowiedzieć. Wściekły jak nigdy dotąd powlókł się na szkolne podwórko. Kiedy znów się spotkali, obrzucili się kąśliwymi uwagami. Becky z niecierpliwością czekała na rozpoczęcie lekcji i nawet nie przypuszczała, że sama wpadnie w tarapaty.
Nauczyciel, który zawsze marzył, aby zostać lekarzem, w wolnych chwilach wyciągał z szuflady jakąś tajemniczą książkę i pogrążał się w lekturze. Tego dnia zapomniał zabrać klucza i Becky, przechodząc obok biurka, postanowiła przekonać się, jaką książkę ukrywał wychowawca. Przekonana, że jest sama, otworzyła szufladę i wyciągnęła z niej „Anatomię”. Kiedy zaintrygowana, przeglądała podręcznik, w klasie zjawił się Tomek Sawyer. Becky chwyciła książkę, by ją schować, lecz przedarła kartkę z ryciną. Schowała podręcznik i rozpłakała się ze wstydu i wściekłości. Oburzona tym, że Tomek tak nikczemnie zakradł się do klasy, tupnęła nóżką i wybiegła. Chłopiec popatrzył za nią zdumiony, lecz po chwili uznał, że Becky musi sobie sama poradzić. Wkrótce rozpoczęła się lekcja.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 - - 18 - - 19 - - 20 - - 21 - - 22 - - 23 - - 24 - - 25 - - 26 - - 27 - - 28 -