w płytkiej nocy w pamięci.”
Już sam sposób pojawianie się kolejnych „głów-meduz” – „pomykanie” - nawiązuje do ulubionej przez surrealistów logiki snu czy halucynacji. Bliskie tej technice malarskiej są też liczne semantyczne niespodzianki oraz deformacje ciała. Podmiot opisując fizjologiczny wymiar umierania, odziera wojnę z wszelkiej aury malowniczego bohaterstwa.
Koszmarne obrazy odczytuje podmiot nie tylko ze swojej pamięci, ale również z twarzy matek. Niezwykle wstrząsający jest obraz z trzeciej strofy:
„Twarze matek notowały:
Młody skopany rozkraczony
z sinym kroczem
krzyczy”
Nawarstwienie epitetów w drugim wersie, daje eliptyczny obraz skatowanego i poniżonego chłopaka. Wszystkie obrazy straszliwej przeszłości mają swój ślad w teraźniejszości. Wyraz twarzy kobiety (matki) powoduje ponowne, mechaniczne pojawienie się w myślach wspomnienia ofiar wojny. Ukazane zostają tragedie jednostek: Żyda, partyzanta, kurierki. Przytoczone tu wcześniej wezwanie, kończące tą część wiersza ukazuje te tragedie, jako bezsensowne. Krople krwi nie będą policzone, bo nie mają wymiaru ofiary. Po co je zbierać? Chyba tylko żeby dać świadectwo okrucieństwu wojny, tak jak robi to omawiany wiersz.
Utwór kończy się kolejną wizją śmierci: nie jest to jednak śmierć naznaczona cierpieniem, poniżeniem czy okrucieństwem. Tutaj nie człowiek zabija, ale upersonifikowany cyjanek, który przynosi śmierć słodką, kojącą, czystą.
strona: - 1 - - 2 -