Wiersz jest podzielony na trzy nierówne części: dwie pierwsze są opisowe, a ostatnia refleksyjna.
Pierwsza część składa się z jednej zwrotki:
Kiedy już wszystkie kobiety
z transportu ogolono
czterech robotników miotłami
zrobionymi z lipy zamiatało
i gromadziło włosy
Jej lektura powoduje, że czytelnik cofa się w czasie do wywołujących strach dni II wojny światowej. Podmiot liryczny przedstawia te zdarzenia w taki sposób, jakby był ich świadkiem, jest wszechobecny. Opisuje przybycie do obozu nowego transportu kobiet. Po ogoleniu ich głów na łyso, leżące na podłodze włosy zostały zamiecione lipowymi miotłami przez czterech robotników.
Drugą część Różewicz poświęcił niby pozbawionej emocji relacji z tego, co widzi osoba zwiedzająca muzeum. Choć pozornie surowy i precyzyjny opis zawartości gablot, rzeczywiście jest wstrząsający i zapadający w pamięć:
Pod czystymi szybami
Leżą sztywne włosy uduszonych
W komorach gazowych
Dalsze wersy dają statyczny, kontrastujący z dynamicznym z pierwszej części, opis włosów, szpilek i kościanych grzebieni, należących do ludzi, którzy już nie żyją i będących teraz muzealnymi eksponatami - świadectwem straszliwej zbrodni.
Po opisowych częściach w czterowersowej zwrotce refleksyjnej podmiot liryczny próbuje przedstawić włosy – symbol życia - w ruchu, podatne na jakieś działanie. Nie udaje mu się to jednak, ponieważ każdy wers rozpoczyna od anafory przeczącej. Włosy nie błyszczą już w świetle słonecznym, wiatr już ich nie rozwiewa, nie są dotykane ani gładzone dłońmi, całowane i pieszczone. Można je jedynie oglądać, jak przedmioty, nie ma już w nich życia, uciekło ono z nich wraz z życiem kobiet, do których należały:
Nie prześwietla ich światło
Nie rozdziela wiatr
Nie dotyka ich dłoń
Ani deszcz ani usta.
Analizując włosy martwych ludzi podmiot liryczny zachowuje spokój. Nie sięga po wyszukane słowa, nie ucieka się do używania niezrozumiałych metafor. Mówi o zbrodni ludobójstwa tak, jakby wypowiadał się o zwyczajnych sprawach. Wszystko to sprawia, że tekst ten urasta do rangi zamierzonej prowokacji – o tym, co działo się w Oświęcimiu, nie można mówić tak jak w tym wierszu - spokojnie, bez emocji. Zbrodnia, jaka się tam wydarzyła determinuje konieczność sięgania po ostre słowa i pisania kontrowersyjnych dzieł.
Opisy występujące w trzech pierwszych zwrotkach przypominają z jednej strony reporterską, realistyczną relację, a z drugiej oglądanie filmu – kamera statycznie sunie po „przedmiotach”, koncentrując się w ostatniej, najbardziej przejmującej zwrotce na jednym ważnym detalu - szarym warkoczyku leżącym pośród miliona innych w wielkich skrzyniach – milczącym dowodzie na to, że w obozie ginęli wszyscy ludzie niezależnie od płci czy wieku, nawet małe, niewinne dziewczynki:
W wielkich skrzyniach
kłębią się suche włosy
uduszonych
i szary warkoczyk
mysi ogonek ze wstążeczką
za który pociągają w szkole
niegrzeczni chłopcy.
Epitet określający barwę pasma włosów jest symbolem tego, co stało się z niewinnym, małym dzieckiem, zagazowanym w obozie, któremu wojna brutalnie przerwała piękny okres dzieciństwa. A jeszcze niedawno za przewiązany kolorową wstążeczką warkoczyk zdobiący główkę cieszącej się życiem, chodzącej do szkoły dziewczynki (a leżący teraz w wielkiej skrzyni razem z innymi suchymi włosami martwych ludzi), pociągali niegrzeczni chłopcy. Dziewczynka nie powinna zginąć w komorze gazowej jak wiele innych ofiar ludobójstwa w czasie II wojny światowej.
Sięgnięcie przez Różewicza po kontrast (zestawienie opisów statycznych i dynamicznych), po prosty, reporterski, pozbawiony emocji i środków poetyckiego wyrazu (brak przenośni, porównań, metafor, rymów) język sprawiło, że lektura Warkoczyka zostawia na każdym czytelniku swoiste piętno, jakie odcisnęła wojna na każdym, komu udało się przeżyć obóz koncentracyjny. Żaden człowiek, który przeczyta ten oskarżycielski, a zarazem niezwykle przejmujący, oszczędny w formie i wymowny liryk, nie pozostanie wobec niego obojętny. Włosy są tu symbolem tragedii więźniarek obozów koncentracyjnych.