„Spadanie...” to poemat Tadeusza Rózewicza napisany w roku 1963, a wydany w tomie poetyckim pt. „Twarz trzecia” w 1968.
„Dno” i „spadanie” to dwa najważniejsze pojęcia prowadzonych rozważań. Podmiot eksploatuje i unieważnia ich prymarne znaczenie, związane z wertykalnym układem góra-dół. Frazeologizm „być na dnie” znaczy tyle, co znaleźć się w najgorszym (najniższym) położeniu z możliwych w danym porządku: moralnym, społecznym ekonomicznym, itd. W poemacie wszystkie te perspektywy brane są pod uwagę, ale przytaczane przykłady kierują uwagę czytelnika przede wszystkim w stroną moralności.
Już tytuł zapowiada inne od powszechnego rozumienie „spadania”. Mowa tu „o elementach wertykalnych i horyzontalnych”, co wprowadza, obok tradycyjnie pojmowanego spadania w pionie, spadanie w poziomie. Taka definicja pojawia się również w finale poematu:
„dawniej spadano
i wznoszono się
pionowo
obecnie
spada się
poziomo”
Warto na wstępie zwrócić uwagę na perspektywę czasową w tym utworze. Zarówno pierwsza jak i ostatnia strofa poematu zaczyna się od okolicznika „dawniej”, któremu w przestrzeni całego utworu przeciwstawiony jest okolicznik wskazujący na teraźniejszość: „obecnie”. Zagadkowy okazuje się odstęp czasowy między „dawniej” a „obecnie”. Pierwsza strofa buduje wrażenie dawności zamierzchłej, wręcz bajkowej:
„Dawniej
bardzo bardzo dawno
bywało solidne dno
na które mógł się stoczyć
człowiek”
Dystans czasowy zmniejsza się jednak w innych strofach, podmiot np. zwraca się do czytelników:
„Zapytajcie rodziców
być może pamiętają jeszcze
jak wyglądało dawne
realne Dno”
Okolicznik „dawniej” ma tu bardzo szerokie odniesienie, od bajkowej prehistorii po pokolenie rodziców czytelnika. Owo „dawniej” wyznaczają też lektury, na jakie powołuje się podmiot: „Wyznania” św. Augustyna, „Biesy” Dostojewskiego, „Upadek” Camusa, powieści Françoise Sagan. Ironicznie traktuje powieść Camusa o upadku moralnym człowieka, nazywa noblistę „ostatnim wielkim moralistą”, chociaż naznaczonym dziecinną wiarą w dno.
strona: - 1 - - 2 - - 3 -