Główny bohater Kelvin przybywa z Ziemi na Stację kosmiczną położoną na obcej planecie Solaris. Dostaje się na nią ze statku kosmicznego Prometeusz w specjalnym skafandrze otoczonym pneumatycznym łożem - metalową łupiną, przedzierając się, a właściwie spadając w dół przez kolejne warstwy atmosfery z wysokości stu osiemdziesięciu kilometrów. Do Stacji doprowadziła go specjalnie zaprogramowana maszyna. Po opuszczeniu transportera bohater poczuł się wolny. Zastanowiło go, że nikt nie wyszedł mu na powitanie oraz to, że w korytarzu prowadzącym w głąb stacji panował bałagan.
Po minięciu kolejnych drzwi trafił do kabiny, gdzie na jednym z foteli rozpoznał cybernetyka Snauta, zastępcę dowódcy Stacji Gibariana. Napotkany człowiek zareagował na jego widok przerażeniem. Okazało się, że jest pijany. Nie odpowiadał na kolejne pytania o dowódcę. Enigmatycznie poinformował o wypadku, który miał miejsce rano i przestrzegł przed nieokreślonymi istotami, które można spotkać na stacji. Oprócz Snauta obecny na Stacji był jeszcze przebywający w laboratorium Sartorius. Mieszkaniec stacji sugeruje, że dowódca – Gibarian nie żyje od kilkunastu godzin. Kelvin usiłuje dowiedzieć się, kogo „obcego” może spotkać, jednak nie uzyskuje wiążących wyjaśnień.
Solaryści
Kelvin idzie przebrać się i odświeżyć po podróży. Wchodząc do jednego z pomieszczeń, czuje czyjąś obecność. Przygląda się widniejącemu za oknem szkarłatnemu oceanowi. Porządkuje porozrzucane sprzęty, przygotowując dla siebie miejsce. Zabarykadowawszy się zdejmuje skafander. W łazience odnajduje dziwne szczątki metalowych narzędzi. Po kąpieli zastanawia się nad swoją sytuacją w nowym miejscu. Aby zająć czymś czas sięga po starą, dobrze mu znaną monografię – „Historię Solaris”, gdzie czyta:
Odkrycie Solaris nastąpiło niemal na sto lat przed moim urodzeniem. Planeta krąży wokół dwu słońc - czerwonego i niebieskiego. Przez czterdzieści lat z górą nie zbliżył się do niej żaden statek. W owych czasach teoria Gamowa-Shapleya o niemożliwości powstania życia na planetach gwiazd podwójnych uchodziła za pewnik. Orbity takich planet bezustannie zmieniają się w skutek grawitacyjnej gry, zachodzącej podczas wzajemnego okrążania się pary słońc. Powstające perturbacje na przemian kurczą i rozciągają orbitę planety i pierwociny życia, jeśli powstaną, ulegają zniszczeniu przez promienisty żar bądź lodowate zimno. Zmiany te zachodzą w okresie milionów lat, więc - wedle skali astronomicznej czy biologicznej (bo ewolucja wymaga setek milionów, jeśli nie miliarda lat) - w czasie bardzo krótkim.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 -