Trzeba szatańskiego sprytu, aby odkryć szatański pomysł, a przecie pomysł pana profesora Gąsowskiego był najsprytniejszym wybiegiem, godnym wybitnego dyplomaty. Posiadał on zasłużoną sławę najbystrzejszego chłopca w całej szkole. „I ja jestem mistrzem w logice” – rzekł sobie szatan. Pan profesor mianując Cisowskiego szatanem bardzo był bliski prawdy. Rozumując z chłodnym spokojem chłopak ten umiał rozwikłać najtrudniejsze zagadki. Nie tylko patrzył bystrze, lecz i wiedział bystrze. Adaś patrzył z radosnym zdumieniem na śliczną dziewczynę. Jasnym było, że nie spodziewał się w rodzinie profesora, nie odznaczającego się wybitną urodą, tak rozkosznego zjawiska. A i to było jeszcze jaśniejszym, że „grom w niego uderzył”. Gromy z jasnego nieba są zjawiskiem dość rzadkim, w tej chwili zaś nie ulegało wątpliwości, że siarczysty piorun strzelił z fiołkowych oczów wprost w serce Adasia i wywołał w nim przedziwne kataklizmy. Adaś powziął plan taki: będzie najpierw szukał minionego żywota – może mu się uda uchwycić koniec czarnej nitki, co go zawiedzie w głąb jakiejś mrocznej historii. Czytał przeto, czytał tym gorliwiej, choć z coraz mniejszą nadzieją. Ryszard III zakrzyknął w tłoku bitwy: „Konia, królestwo za konia!” Adaś oddałby królestwo, gdyby je posiadał, za jednego Francuza, co miał jakikolwiek związek z tym domem. Wprawdzie wedle zuchwałej dewizy – „Bóg działa przez Franków”, tego jednakże Francuza, co się plącze w dziejach tego domu, musiał nasłać czart. Mój brat cierpi na polską chorobę, taką samą jak wielu innych: na przerost urojeń. Za wiele talentów, za mało męskiego, twardego charakteru! Ot, w czym rzecz… Robimy często to, co do nas nie należy, i robimy źle mogąc robić dobrze. Nudzi nad i niecierpliwi chodzenie po ziemi, więc chcemy latać po obłokach… Mnóstwo Jenialkiewiczów jest pośród nas… Jeszcześmy nie pojęli tej prostej prawdy, że jeden mocny, nieugięty i twardy charakter więcej wart niż rozwichrzone talenty; zresztą i najwybitniejszy, najprawdziwszy talent bez charakteru będzie zawsze bengalskim ogniem, co nie grzeje. Zawali się najświetniejszy dom, co nie posiada fundamentów. Tak, tak, miły chłopcze! Trudniej na tym świecie o niewzruszony dąb niż o trzciny, szumnie rozgadane na wietrze. strona:
- 1 - - 2 - Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij
Autor: Redakcja klp.pl