Jesteś w: Tajemniczy ogród
cytaty
Poleca: 76/100 % użytkowników, liczba głosów: 771
Mary słuchała słów Marthy z uwagą i zdumieniem. Tubylcza służba w Indiach nic a nic nie była do niej podobna. Tamci, uniżeni i służalczy, nigdy nie ośmieliliby się odezwać do państwa jak do równych sobie. Bili pokłony nazywając ich „opiekunami biednych” i nadając im jeszcze inne nazwy. Indyjskiej służbie rozkazywano, a nie proszono o zrobienie czegoś. Nie było zwyczaju mówić do nich „proszę” i „dziękuję”, a Mary, gdy się rozzłościła, biła swą Ayah po twarzy. Teraz pomyślała, co by się stało, gdyby uderzyła tę tutaj dziewczynę. Było to rumiane, pulchne i miłe stworzenie, ale zachowujące się tak śmiało, że panna Mary zastanawiała się, czy po prostu nie oddano by jej uderzenia, chociaż była przecież dzieckiem. Mary nie miała nigdy na własność żadnego ulubionego zwierzątka, a zawsze mieć je pragnęła. Zaczęła więc interesować się po trosze Dickiem, a ponieważ dotychczas zajmowała ją jedynie własna osoba, było to zatem coś jakby jutrzenka nowego, lepszego uczucia. Mnie nikt nie lubi i ja nikogo nie lubię – myślała – bo nie umiem tak paplać jak dzieci Crawfordów, które wiecznie gadały, śmiały się i hałasowały. My oboje – niby panienka i ja – jedziemy na jednym wózku. Jesteśmy ulepieni z tej samej gliny. Oboje nie jesteśmy urodziwi, zawsze skwaszeni i nieprzyjemni, poznać to od pierwszego wejrzenia. No i mogę się założyć, że mamy równie niemiły charakter. Dokonywała się w niej w tej właśnie chwili jakaś dobra zmiana. Odkąd przybyła do Misselthwaite, był to czwarty dodatni fakt, jaki jej się wydarzył. Najpierw – zdawało jej się, że zrozumiała ptaszka i była zrozumiana przez niego; po wtóre – nauczyła się biegać i walczyć z wiatrem, co ją rozgrzało i poruszyło krew w żyłach; następnie – poczuła się pierwszy raz w życiu głodną; i wreszcie – poznała, co to znaczy kogoś serdecznie żałować. Mary robiła postępy. Zaczęła lubić ten ogród tak samo, jak zaczęła lubić rudzika, Dicka i matkę Marthy. Zaczęła lubić i Marthę. Strasznie jakoś dużo było do lubienia, zwłaszcza jeśli się przedtem nikogo i nic lubić nie umiało. Życie, jakie wiodła w domu o stu tajemniczych, zamkniętych pokojach, i brak jakiejkolwiek rozrywki – wszystko to pobudziło do pracy jej gnuśny dawniej umysł i poczęło podniecać wyobraźnię. Nie ulega kwestii, że przyczyniało się do tego świeże, ostre i czyste powietrze wrzosowisk, które zaostrzyło jej apetyt, a walka z wiatrem nie tylko pobudzała krew do szybszego krążenia, ale wyrwała z uśpienia jej umysł. W Indiach było jej zawsze za gorąco, czuła się zbyt znużona i słaba, by pragnąć czegokolwiek, lecz tu zaczynała doznawać chęci działania. Była też o wiele mniej kapryśna, choć nie zdawała sobie z tego sprawy. strona:
- 1 - - 2 - - 3 - - 4 - Polecasz ten artykuł?TAK NIEUdostępnij
Autor: Redakcja klp.pl