Rozdział VIII
U Borynów po wydarzeniu w karczmie było nie do wytrzymania, panowało straszliwe milczenie. Maciej rozchorował się z tego wszystkiego. Józka dogryzała Jagnie, kiedy tylko miała okazję. Młoda żona nie mogła znaleźć sobie miejsca w domu, wciąż myślała o Antku. Dominikowa próbowała wstawiać się za córka u Boryny, ale ten już swoje wiedział i przekonać się nie dał. Jagnie na ten gniew Borynowy Jagustynka radziła nie dobrocią, a złością chłopa złamać. Nie dopuszczać do siebie i stawiać na swoim.
Tak też Jagna zrobiła i wtedy to dopiero się piekło w domu zaczęło. Zgodę przyniósł ksiądz, który przyszedł na kolędę i przemówił do rozumu Borynie. Ale zgoda to była tylko pozorna. Maciej wciąż pilnował żony, a oboje pamiętali krzywdy sobie wyrządzone. Jagna coraz bardziej nienawidziła męża i coraz mocniej ciągnęło ją do Antka, z którym teraz często spotykała się pod brogiem. Kochankom pomagali Jagustyna (ot przez złość do całego świata) i Witek, który był zły na gospodarza, że kazał mu oddać oswojonego boćka księdzu.
Tymczasem doszło do ugody między dworem a bogatymi gospodarzami - wójtem, kowalem i młynarzem. Mieli sami zwozić drewno. Boryna początkowo obrażony, że go na naradę dziedzic nie zaprosił, w końcu się zgodził, myśląc jednak skrycie, że jak przyjdzie co do czego, to się jeszcze o las będzie sądzić z dworem.
Rozdział IX
Tego dnia na dworze było okropnie, chmurno, wietrznie i mroźnie, ale Hanka i Bylica musieli udać się po chrust do lasu z grupą innych kobiet. U Antków panowała teraz straszna bieda:
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 -