VI
W wieku dwudziestu paru lat Władyś przebywał za granicą na studiach. Poznał tam brzydką i biedną Halinę. Po pół roku znajomości zawiadomił rodziców o swoich zaręczynach. Róża natychmiast pojechała do niego do Berlina. Władyś przywitał ją na dworcu kolejowym z kwiatami w ręku i zawiózł do pensjonatu. Wieczorem pojechali do opery, gdzie panowie zachwycali się urodą Róży. Ona patrzyła na nich z pogardą, gdy szła u boku syna. Rozdawała jedynie sztuczne uśmiechy na prawo i lewo, niczym królowa, a mężczyźni ustępowali jej miejsc i schodzili z drogi.
Nazajutrz zwiedziła galerię sztuki, a po obiedzie Władyś przywiózł do pensjonatu Halinę, aby przedstawić ją matce. Dziewczyna ubrała się odświętnie, a o jej przejęciu sytuacją świadczyły wypieki na twarzy. Odpowiadała spokojnie na pytania Róży, która potraktowała ją oschle. Bohaterka nawet nie poruszyła tematu zaręczyn. Nie było tajemnicą, że obie panie nie przypadły sobie do gustu.
Gdy zasmucona Halina wyszła, zapłakany Władysław miał pretensje do matki, że tak potraktowała jego narzeczoną. Jednak nie potrafił się jej sprzeciwić i pogodził się z jej decyzją. Doskonale pamiętał, jak matka dbała o niego i o brata w dzieciństwie. Zawsze byli schludnie i czysto ubrani, nie chodzili głodni, przyjaźnili się z synami wysokich dygnitariuszy, uczęszczali do dobrych szkół. Zawdzięczał jej zbyt wiele, by teraz jej się przeciwstawić. Matka zarabiała wystarczająco dużo dzięki występom, by opuścić niezaradnego ojca i poszukać szczęścia gdzie indziej, jednak nigdy tego nie zrobiła. Nie opuściła ich, choć mogła, ponieważ była niezwykle utalentowana i piękna.
Odrzuciła Halinę jako kandydatkę na żonę Władysława i musiał się z tym pogodzić. Powiedziała wówczas do niego:
Idź i tej zmokłej kury nie próbuj ty wpychać, nie imponują mnie „wspanialsze zalety”, twojemu tatusiowi ją prezentuj!Została w Berlinie jeszcze na kilka dni.
Niemcy, słysząc jej akcent mówili o niej cudzoziemka. Nie dziwiło ją to, powiedziała Władysiowi, że od bardzo dawna, gdziekolwiek by nie była, wszyscy tak ją tak nazywają słysząc rosyjską wymowę. W Taganrogu, gdzie mieszkała jako dziecko, nie chodziła do cerkwi, tylko do kościoła. Kiedy ciotka zabrała ją do Warszawy, ludzie pytali ją be przerwy: pani z Kresów czy z Rosji? Do końca jej pobytu w Berlinie nie rozmawiali z synem o Halinie, poprosiła go jedynie o zerwanie tej znajomości, ponieważ dziewczyna nie była wystarczająco dobra dla niego. Kiedy Róża wyjechała Władysław udał się do Haliny i wycofał zaręczyny.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 - - 18 -