Cudzoziemka jest dziełem wielowymiarowym, poruszającym wiele problemów. Pierwszym, najbardziej widocznym (nawet w tytule) jest samotność głównej bohaterki. Róża Żabczyńska jest cudzoziemką we własnym państwie, a nawet we własnej rodzinie. Jako osoba o bardzo skomplikowanej i nadwrażliwej psychice, trudno jej budować normalne relacje z otoczeniem, tym bardziej, że myślami wciąż tkwiła w przeszłości.
Niespełniona miłość z czasów młodości odcisnęła na niej piętno na całe życie. Od momentu rozstania z Michałem do końca pozostała samotna, mimo że przez ponad czterdzieści lat żyła z Adamem i mieli razem trójkę dzieci. Poprzysięgając zemstę wszystkim mężczyznom po tym jak porzucił ją ukochany, wyrządziła sobie i przyszłemu małżonkowi wielką krzywdę. Zrujnowała i sobie i jemu życie.
Powieść można odczytywać zatem jako piętnującą zacietrzewienie, kompleksy, rozdrapywanie starych ran, życie przeszłością, instrumentalne traktowanie innych ludzi, ale również jako studium psychiki kobiety skrzywdzonej i samotnej.
Powieść Kuncewiczowej porusza również problem zawodowego i życiowego niespełnienia. Róża od dziecka marzyła o zostaniu śpiewaczką, lecz została zmuszona do pobierania nauki gry na skrzypcach. Chciała być do końca życia żoną Michała, ale wyszła za Adama, u boku którego nie zaznała szczęścia przez ponad czterdzieści lat. Marta chciała być ogrodnikiem, lecz jej matka zdecydowała za nią i posłała ją na studia śpiewu, aby realizowała jej marzenia.
Córka Róży wyszła za Pawła, chociaż go nie kochała, lecz posłuchała namowy matki. Władysław nie chcąc postępować wbrew woli Róży zerwał zaręczyny z Haliną. Wszystkie wymienione przypadki odnoszą się do niespełnionych marzeń bohaterów, którzy poddawali się zbyt łatwo lub ulegali presji. Członkowie rodziny Żabczyńśkich nie potrafili podążać za głosem własnego serca, dlatego tak niewielu z nich zaznało prawdziwego szczęścia.
Cudzoziemka porusza również w bardzo wyraźny sposób temat relacji małżeńskich i rodzinnych. Na łamach książki Kuncewiczowa zaprezentowała niebywały przypadek związku, który trwał ponad czterdzieści lat, a który od pierwszego dnia skazany był na niepowodzenie. Mowa oczywiście o Róży i Adamie. O ile mężczyzna wydawał się przez cały czas kochać małżonkę, był wyrozumiały, cierpliwy, zwracał się do niej pieszczotliwie, to ona nigdy nie powiedziała mu, ze go kocha, wręcz przeciwnie pokazała mu zdjęcie Michała oznajmiając, że to jest jedyna miłość jej życia.
Róża często kpiła z Adama, nie mogła na niego patrzeć, nie znosiła jego niezaradności i niezdecydowania. Właściwie nie wiadomo jakim cudem wytrzymali ze sobą tyle czasu, lecz wreszcie po przyjeździe do Warszawy się rozstali. Można przypuszczać, że Adam był jej potrzebny jedynie do dania potomstwa. Najbardziej cieszyła się z chłopców, którzy nie byli podobni do ojca. Dzięki temu wyobrażała sobie, że ma Władysia i Kazia z Michałem. Zupełnie inaczej, przynajmniej do czasu, traktowała Martę, będącą podobną do Adama.
strona: - 1 - - 2 -