Poprosiła Martę, by ta nie kopiowała jej błędów i żyła szczęśliwie. Zdawała sobie sprawę, że małżeństwo córki przypominało bardzo jej własne z Adamem, dlatego przeprosiła ją, iż ją do niego namawiała. Róża powiedziała córce, że listownie umówiła się na wizytę u doktora Gerthardta. Jej paszport stracił ważność, ale jak Władysław załatwi nowy, natychmiast wyjedzie. Od doktora miała zamiar uczyć się życia.
Kiedy Róża została sama w pokoju, źle się poczuła. Szybko zasnęła, lecz przyśniły jej się zmory i zaczęła krzyczeć przez sen. Zaalarmowany hałasem pan Strawski, który mieszkał obok, zjawił się w pokoju bohaterki i ją ocucił. Mężczyzna chciał telefonicznie wezwać Martę, lecz Róża stanowczo mu zabroniła. Po jakimś czasie bohaterka poczuła się jeszcze gorzej. Było jasne, że umiera. Wiedziała o tym doskonale. Pan Strawski, gdy się zorientował co się dzieje, wezwał lekarza i zadzwonił po Martę. Doktor nie pozostawił rodzinie chorej żadnych nadziei. W mieszkaniu Róży pojawiła się najpierw Marta z mężem, a zaraz po nich Władysław z Jadwigą. Bohaterka umierała na ich oczach. Kiedy odeszła do pokoju wbiegł przerażony Adam. Marta przykryła ciało matki wielkim, czarnym, koronkowym szalem z czasów taganroskiej świetności.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 -