Bohater natychmiast zaczął przepraszać: Ekscelencjo, ja opryskałem waszą ekscelencję... Proszę mi wybaczyć..., i tak przez niemal cały wieczór, aż skończył się spektakl. Po powrocie do domu Iwan opowiedział o całym zdarzeniu swojej małżonce. Kobieta doradziła mężowi, by nazajutrz wybrał się do biura pana Brizżałowa i ponownie go przeprosił. Czerwiakow stawił się z samego rana w departamencie komunikacji, przedstawił się radcy i przypomniał zajście z poprzedniego wieczora, za co ponownie przeprosił. Brizżałow zdenerwował się, ponieważ ustawiła się do niego kolejka petentów i nie miał czasu na prywatne sprawy. Iwan był przekonany, że jego przeprosiny nie zostały jeszcze przyjęte, dlatego ustawił się na koniec kolejki i ponownie stanął oko w oko z Brizżałowem.
Radca jednak nie miał zamiaru wysłuchiwać bohatera. Nazajutrz Czerwiakow po raz kolejny zjawił się w biurze departamentu komunikacji, ponieważ był przekonany, że wciąż musi przepraszać urzędnika. Gdy usłyszał gromkie Wynoś się stąd! coś w nim pękło. Blady i ogłuszony wyszedł na ulicę i udał się chwiejnym krokiem do domu. Wszedł do mieszkania, nie zdejmując munduru położył się na kanapie i... umarł.