Szanowany hobbit nazwiskiem Bilbo Baggins zamieszkiwał w Bag End, pod Pagórkiem w Hobbitonie. Pewnego dnia wizytę złożył mu Gandalf. Bilbo znał tego wędrownego wyłącznie czarodzieja z opowieści rodzinnych. Starzec przybywał co jakiś czas w te strony, aby urządzać słynne pokazy fajerwerków. Nieoczekiwanie Gandalf zaproponował hobbitowi, by ten wyruszył z nim w pełną przygód podróż. Bilbo zaśmiał się nerwowo ponieważ zdawał sobie sprawę, że kilkoro z jego przodków i sąsiadów nie powróciło nigdy z wypraw z czarodziejem. Naciskany przez Gandalfa Biblo nie wiedział jak ma odmówić, więc uciekł do spiżarni, pozostawiając gościa samego. Zdążył jeszcze przelotnie zaprosić czarodzieja na herbatkę następnego dnia.
„Nazajutrz prawie zapomniał o Gandalfie. Nigdy nie pamiętał zbyt dokładnie różnych rzeczy, jeśli ich nie zapisał w swoim kalendarzyku terminowym, na przykład tak: środa, herbata z Gandalfem. Poprzedniego dnia zanadto był podniecony, by o czymś takim pomyśleć”. Kiedy usłyszał pukanie do drzwi był przekonany, że czarodziej wrócił. Ku zaskoczeniu hobbita okazało się, że odwiedził go krasnolud Dwalin. Błękitnobrody gość wprosił się do środka. Po chwili Baggins usłyszał ponowne pukanie do drzwi. Tym razem pojawił się Balin, który zamiast herbatki wolał napić się piwa. Kolejnymi gośćmi w domku Bilbo byli Kili i Fili, następne dwa krasnoludy. Zdezorientowany hobbit zaprosił wszystkich do salonu, gdzie przysłuchiwał się ich dziwacznej mowie i wsłuchiwał się w niestworzone rzeczy, o których opowiadali.
Z czasem ponownie rozległo się pukanie. U drzwi Bagginsa stawiły się kolejne krasnoludy: Dori, Ori, Oin, Nori oraz Gloin. Niespodziewani goście poprosili o kawę i ciemne piwo. Dopiero wtedy do domku hobbita zapukał Gandalf. Czarodziej przedstawił kolejnych krasnali: Bifura, Bofora, Bombura oraz Thorina Dębową Tarczę – najważniejszego z nich wszystkich.
Gandalf przywitał się ze wszystkimi i poprosił o czerwone wino. Wówczas krasnoludy zaczęły zasypywać Bagginsa zamówieniami. Thorin oświadczył hobbitowi, że cała grupa pozostanie u niego na kolacji. Po posiłku krasnoludy pomogły posprzątać gospodarzowi. Wieczorem domek hobbita rozbrzmiewał od pięknych pieśni. Słowa utworów i muzyka poniosły Bilbo i zaczął marzyć o wielkiej przygodzie:
„(…) zapragnął ruszyć w świat, zobaczyć wysokie góry, usłyszeć szum sosen i potoków, zbadać głębie jaskiń, miecz nosić u boku zamiast laski”.Jednak na myśl, że może stracić swój domek szybko oprzytomniał.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 - - 7 - - 8 - - 9 - - 10 - - 11 - - 12 - - 13 - - 14 - - 15 - - 16 - - 17 -