Zośka położył się na tapczanie i w pewnej chwili roześmiał się. Rudy spytał, z czego tak się cieszy i w odpowiedzi usłyszał, że przyjaciel lubi, jak promienie słońca grzeją mu twarz. Hala roześmiała się i zaczęła nakrywać do stołu, a obaj chłopcy w milczeniu zaczęli ją obserwować.
Dywersja - streszczenie rozdziału
Listopad 1942 roku okazał się przełomowym miesiącem drugiej wojny światowej. Wojska radzieckie nie dopuściły do zajęcia Stalingradu, zatrzymując armię niemiecką na Kaukazie. Brytyjczycy zwyciężyli w bitwie pod El Alamein, zmuszając Rommela do wycofania się z Egiptu i Libii. Desant amerykańsko-angielski opanował Maroko i Algier. Te wydarzenia przerwały ciąg zwycięstw niemieckich.
Szare Szeregi
Komenda Sił Zbrojnych w Kraju uznała, że nadszedł czas, aby podjąć wzmożoną akcję dywersyjną. Powołano do życia centralne kierownictwo Dywersji – Kedyw, które zajęło się organizacją nowych komórek. Dla Zośki i jego kolegów nadszedł czas zmian – po ponad półtorarocznej służbie z szeregach Małego Sabotażu należało zmienić sposoby walki z okupantem.
Wcielenie do Grup Szturmowych
Zośka, Alek, Rudy i część kolegów zostali wcieleni do tworzonych przez kierownictwo Szarych Szeregów do Grup Szturmowych, które następnie włączono do oddziałów dywersji. Rozpoczęto gruntowne szkolenie, przygotowujące do nowych zadań. Chłopcy po raz pierwszy dostali broń do rąk, czemu towarzyszyły ogromne emocje. Pierwsza akcja została wyznaczona na noc sylwestrową roku 1942/1943. Z całej grupy zostało wybranych pięć osób, wśród których znaleźli się Zośka i Rudy.
W mieszkaniu Rudego pod okiem instruktora przygotowywano miny do wysadzenia torów kolejowych i zapalniki elektryczne. Pewnego dnia pod domem stanęło auto, do którego Zośka i jego towarzysze zanieśli kilka paczek. Następnie pojechali w stronę Pragi i przed północą dotarli w okolice Kraśnika. Tam zaczęto podkopywać tory, które miały być wysadzone.
Akcja wysadzenia torów pod niemieckim transportem
Wysadzenie niemieckiego transportu
Rudy, ubezpieczający akcję, stał samotnie nad torem. Po kilku godzinach miny zostały podłożone i w oddali usłyszeli nadjeżdżający pociąg. Zośka, wyznaczony do funkcji obserwatora, w odpowiedniej chwili wydał rozkaz do włączenia zapalników.
W tej samej chwili Miner stwierdził, że pomimo włączenia zapalnika, wybuch nie nastąpił. Chwycił za zapalnik pociągowy i rozległ się huk. Zośka wraz z innymi rzucił butelkę z płynem zapalającym. Pierwsze zadanie dywersyjne zostało zakończone powodzeniem. Tej nocy kilkanaście innych zespołów wykonało podobne akcje pod dowództwem podpułkownika Oliwy.
O północy grupa Zośki dołączyła do szeregu żołnierzy i uczestniczyła w uroczystej przysiędze wojskowej szofera, który akcją rozpoczynał swoją służbę.
Służba w dywersji wiązała się z wypracowaniem poczucia odpowiedzialności i drobiazgowej dokładności. Chłopcy, pod okiem przełożonych: Oliwy, Jerzego i Pługa, uczestniczyli w pracach przygotowawczych, ćwiczeniach i oswajaniu się z bronią.
Alek został aresztowany podczas łapanki
Łapanka
W niedzielę, 17 stycznia 1943 roku, Niemcy przeprowadzili łapankę, w wyniku której ponad 5000 kobiet i mężczyzn zostało wywiezionych do obozu koncentracyjnego w Majdanku. Tego dnia Alek, nieświadomy tego, co zaczyna się dziać na mieście, wyszedł z domu, niosąc w kieszeni plik instrukcji dywersyjnych. Kiedy zorientował się, że dzieje się coś niedobrego, skręcił w najbliższą przecznicę i stanął przed niemieckim policjantem.
Pod ścianą stało kilku mężczyzn. Alek podał cywilnemu agentowi fałszywy dowód osobisty i stanął pod murem. Na szczęście nie przeprowadzano rewizji osobistej. Przy wsiadaniu na samochód, który miał przewieźć wszystkich na Pawiak, Alek usiadł jako pierwszy. Udało mu się przez szczelinę między deskami wyrzucić arkusze papieru.
W kwadrans później znalazł się na Pawiaku. Alek postanowił jak najszybciej uciec. Zorientowawszy się, że jedna z grup zatrzymanych jest już przygotowana do wywiezienia dalej, zaczął się do niej przysuwać. Udało mu się dostać do odkrytego wozu ZOM, a gdy samochody ruszyły, zwrócił się do siedzących obok mężczyzn, usiłując przekonać ich do ucieczki. Wszyscy byli jednak zbyt niezdecydowani i nieufni.
Ucieczka Alka
Na rogu Miodowej i Krakowskiego Przedmieścia Alek przeskoczył przez barierkę i zmieszał się szybko w tłum. Zadzwonił do Zośki, prosząc, aby dowieziono mu dowód, lecz okazało się, że przyjaciel nie miał żadnego. W końcu dotarł do mieszkania Zośki, a po jakimś czasie pojawił się również Rudy, który powiadomił wszystkich zebranych, że właśnie zdołał uciec z łapanki. Alek z zazdrością pomyślał, że Rudy zawsze robi mu konkurencję.
Okazało się, że dom Rudego został otoczony kordonem niemieckiej policji, która rozpoczęła legitymowanie mieszkańców. Rudy wydostał się z mieszkania za pomocą sznura, który przywiązał do nogi stołu i na którym zjechał z drugiego pietra.
W tym czasie Alek rozpoczął pracę zarobkową w jednej z warszawskich firm. Po kilku dniach wynikł konflikt między nim a innymi pracownikami, którzy usiłowali namówić go na wspólną wyprawę do pobliskiego baru.
W gronie pracowników nazywano go „fajtłapą”. W pechową niedzielę któryś z kolegów zjawił się w fabryce z wiadomością, że Alek został zatrzymany podczas łapanki. Pokiwano nad tą wiadomością z politowaniem głowami, nikt bowiem w fabryce nie dostrzegł, że Alek jest jednym z najodważniejszych ludzi w Warszawie.
Zawsze uśmiechnięty, gadatliwy i uczynny, traktował nowo poznanego człowieka przychylnie. Zawsze też bardziej dbał o drugą osobę, lekceważąco traktując własne potrzeby. Przez długi czas marzył o skórzanej kurtce, którą w końcu nabył za pieniądze, uzyskane ze sprzedaży deputatu z fabryki. Ucieszony, udał się do Basi, lecz dziewczyna uznała, że jest dziecinny. Słowa te sprawiły przykrość Alkowi. Kurtka spodobała się natomiast kolegom, którzy zaczęli ją pożyczać. Po kilku tygodniach została na polu walki, a Alek miał ją na sobie zaledwie kilka razy.
Fałszywy dowód Rudego
Na przełomie 1942 i 1943 roku Rudy stał się zdeterminowanym i odważnym mężczyzną. Koledzy natomiast coraz chętniej wysłuchiwali jego rad i sugestii. Jego pluton z tygodnia na tydzień stawał się coraz lepiej zorganizowany i wyróżniał się spośród innych.
Rudy zabija oficera SS
W tym samym czasie kilka grup szturmowych przeprowadziło ćwiczenia w rozbrajaniu Niemców. Pewnego dnia, późnym wieczorem, Rudy ze swoją grupą wyruszył na miasto. Na rogu ulicy Nowogrodzkiej naprzeciw Rudego pojawił się oficer SS. Kiedy zbliżył się do Rudego, ten skierował lufę pistoletu ku piersi Niemca, który usiłował skoczyć w bok.
W tej samej chwili Rudy nacisnął na spust, pochylił się nad umierającym żołnierzem i zapytał go po niemiecku, czy słyszał o Oświęcimiu. Następnie włożył broń SS-mana do kieszeni i wolno ruszył dalej. Ubezpieczający go koledzy szli po drugiej stronie ulicy.
Był to czas, kiedy młodzi ludzie, po udanych akcjach dywersyjnych i sabotażowych, spotykali się z panem Jankiem, przyjacielem „Buków” z okresu służby w komórce więziennej. Dyskutowali wówczas o Polsce, którą wywalczą, poruszając zagadnienie ludzi, jacy będą potrzebni do odbudowy kraju.
Rudy często zabierał głos na tych zebraniach. Organizowanie plutonu sprawiło, że wiele razy mówił, iż żyje pełnią życia. Czytał książki, uczył się angielskiego, rozmawiał z przyjaciółmi i pełnił swą służbę podziemną. Wypełniał swoje obowiązki, rozwiązawszy w sumieniu trudną problematykę zabijania.
Zupełnie inaczej zachowywał się Alek, któremu kwestia pozbawienia życia drugiego człowieka, zakłócała spokój snu. Rozmawiał o tym z najbliższymi przyjaciółmi, poszedł nawet do spowiedzi. Całe dnie spędzał samotnie w lesie, rozmyślając o tym, co było nieuniknione. Miał świadomość potworności i bestialstwa, które cechowało okupanta, lecz pomimo tego odczuwał niepokój na myśl, że będzie musiał strzelać do ludzi.
Ewakuacja mieszkania z ul. Brackiej
W lutym 1942 roku nastąpiła konieczność wywiezienia z mieszkania przy ulicy Brackiej materiałów i pewnych rzeczy. Pewnego wieczoru pod kamienicą pojawili się młodzi ludzie i zaczęli znosić skrzynie do zaparkowanych samochodów. Akcję ubezpieczali Rudy i Alek, a ewakuacją kierował Zośka.
Po dwóch godzinach w bramę domu weszli policjanci. Okazało się, że ktoś z mieszkańców kamienicy, obawiając się grabieży, zawiadomił komisariat. Policjanci weszli do ewakuowanego mieszkania, odebrano im broń i posadzono w kącie. Po dziecięciu minutach pojawił się patrol, których Alek przepuścił zgodnie z rozkazem.
Rudy zostaje ranny
W tej samej chwili wyszedł Rudy i rozkazał, aby policjanci oddali broń. Jeden z Niemców nacisnął na spust, rozpoczęła się strzelanina. Rudy, ranny w nogę, wspierając się na ramieniu Zośki, wyszedł na ulicę.
Przez nieuwagę wsiedli do obcego samochodu i kazali szoferowi odjechać. Tymczasem Alek, przeżywając ogromny niepokój, musiał czekać do zakończenia akcji. Do rannego Rudego sprowadzono dyskretnego lekarza. Następnego dnia Zośka, przeglądając wykaz agentów gestapo, dostrzegł na liście nazwisko chirurga, który opatrywał przyjaciela.
W parę godzin później Alek i paru kolegów zjawili się w domu Rudego i czuwali przy nim przez całą noc. O czwartej nad ranem zauważono pod domem samochód policyjny. Okazało się jednak, że alarm był fałszywy, a informacja o lekarzu okazała się pomyłką.
Przez pół roku Zośka i jego przyjaciele pełnili służbę w dywersji. Służba ta zmieniła ich charaktery – stali się twardzi, szorstcy, męscy oraz bardziej pewni siebie.
Pod Arsenałem - streszczenie rozdziału
W pewną marcową noc gestapo aresztowało jednego z towarzyszy broni Rudego, Heńka. Po wielogodzinnych przesłuchaniach, torturach i podstępie wydobyto z niego kilka istotnych informacji.
Aresztowanie Rudego
Łapanka w Warszawie
W znalezionych na mieście notatkach zapisane było tylko jedno nazwisko i jeden adres – Rudego. Popołudnie 22 marca 1943 roku Rudy spędził z Zośką. Razem przygotowywali akcję przenoszenia dużego magazynu materiałów wybuchowych. Potem odprowadził przyjaciela. Kiedy się rozstawali, Rudy z ożywieniem powiedział, że teraz nie ma żadnych zmartwień.
Wieczorem Zośka zatelefonował do niego, by powiedzieć dobranoc. Nad ranem, o godzinie 4:30, do mieszkania Rudego weszło sześciu Niemców. Po rewizji zabrano Rudego i jego ojca na Pawiak.
Tortury Rudego w siedzibie gestapo na al. Szucha
W piętnaście minut później rozpoczęto pierwsze przesłuchanie. Gestapowcy, przekonani, że zatrzymali jednego z głównych działaczy dywersji, chcieli jak najszybciej zdobyć adresy przełożonych i kolegów. Kiedy Rudy wyparł się wszystkiego, rozpoczęło się bicie. W czasie tortur, kiedy podał nazwisko kolegi, zmarłego niedawno w Oświęcimiu, zarzucono mu kłamstwo.
Siedziba gestapo al. Szucha 25 w Warszawie
Po wielu godzinach przeniesiono go na Szucha, gdzie kontynuowano przesłuchania. Pierwszego dnia katowania nie był w stanie samodzielnie iść. Wieczorem wrócił na Pawiak, gdzie zaopiekowali się nim więźniowie. Następnego dnia został przeniesiony do szpitala w ciężkim stanie, lecz parę godzin później ponownie został zawleczony na Szucha.
strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 -